Pomysł fajny, myślę że gdyby główna bohaterka miała jakiś charakter to historia mogłaby być o
wiele ciekawsza. Jeśli chodzi o kreskę, to wszystko, super-cacy, pomijając oczy Nanani -
zdecydowanie są to najgorzej narysowane oczy jakie widziałam w historii anime... Co do panów, to
bishounen pełną gębą, jeśli ktoś lubi taki klimat, to na pewno będzie zadowolony. Co do muzyki,
niektóre kawałki rzeczywiście wpadają w ucho, ale produkcja tego typu, aż prosiła się o
wykorzystanie kompozycji np. Aimer. Jestem ciekawa dalszego ciągu historii i zapewne go obejrzę,
ale ten tytuł nie zasługuje na więcej niż 7/10. (chociaż to też nieco zawyżone, bo jednym z seiyu jest
mój ulubieniec, Mamoru Miyano).