aja bym podyskutowała o zakończeniu serialu :)
obejrzałam do końca, muszę to przemyśleć ale może jakaś mala dyskusja? ;-D
zakończenie bardzo mi się podobało ;-D
niewiele seriali ma dobrze rozegraną końcówkę, tutaj jak dla mnie było wszystko
- podsumowanie
- szacunek w retrospekcjach , wyjaśniających i przypominających małe co nieco
- przywołanie aktorów/postaci, którzy zgineli, dla mnie jest to jakiś tam szacunek dla nich , że mieli swoje miejsce we serialu
- w końcu Mulder i Sculy bez jakiś tam dwuznaczności, normalna zakochana i kochająca się oraz szanująca para
- fajna sceneria na końcu i amerykańskie ogromne BUM :)
- no i jak na tamten moment tajemniczy 22 grudnia 2012 roku
jak dla mnie wszystko miało swoje miejsce :)
No właśnie brakowało jednej rzeczy - jeżeli obejrzało się całą 9 serię, którą również bardzo lubię :) to dało się zauważyć wątek romantyczny między agentką Reyes i agentem Doggettem - wątek, który pozostał niestety niezakończony. Patrz np. odcinek Audrey Pauley :)
Myślę, że lepiej nie, haha! Zakładam, że pewnych rzeczy akurat nie da się powtórzyć i zrobić tego dobrze.
No raczej że nie - biorąc pod uwagę obsesję, jaka towarzyszyła mi przez całe lata, nikt nie interesował mnie bardziej :D
Hmm powiem tyle. Na zakończenie X-files czekałem dłuuuugo. W końcu zdobyłem, obejrzałem i się rozczarowałem.
Odcinek przegadany. Jest nam zapodana od dechy do dechy cała mitologia serialu chronologicznie, z tym że staje się to niekończącą się opowieścią (nie po to oglądałem serial przez 9 lat i głowiłem się nad paroma sprawami żeby w ostatnim, kulminacyjnym odcinku usłyszeć 9 lat serialu w 10 minut, bo to bez sensu).
Ostatecznie odcinek kończy się w pokoju motelowym (scena niemal identyczna jak w Pilocie), Scully i Mulder siedzą, gadają że przez 9 lat pracowali, pracowali, pracowali a jak już wiedzą kiedy kosmici skolonizują Ziemię to...nie wiedzą co z tym zrobić i idą spać (dosłownie ostatnia scena serialu jest taka).
Ogólnie odcinek poniżej oczekiwań i to znacznie, zresztą jak cała 9 seria i 90% 8.
Szkoda, był potencjał - zostały zgliszcza. Byli kosmici - zostali jacyś śmieszni Super - Żołnierze; Scully ze zwykłej agentki staje się nagle matką jakiegoś Mojżesza który ma prowadzić atak kosmitów. Scenarzyści przegięli ;/.
Ja jestem na poły zadowolony finałem i nim rozczarowany.
Miałem sporo obaw wobec niego: że bohaterowie znajdą skuteczną broń na kosmitów i będą z nimi walczyć, że Mulder faktycznie znajdzie dowody na spisek i wyjawi go światu, że dużą rolę w finale odegra William, że znajdziemy sprzymierzeńców wśród jakichś kosmicznych rebeliantów, albo że twórcy postanowią pokazać inwazję. Cieszy mnie że żaden z tych scenariuszy się nie spełnił. Cieszę się że nie zwieńczono serialu banalnym happy endem, a postawiono jedynie na przypomnienie o skali spisku, jego stawce, nieuchronności i bezsilności agentów wobec niego. Świetny był też ostatni dialog między Mulderem i Scully podsumowujący zmiany jakie zaszły w świecie tych postaci.
Tym niemniej nikły rozmach finału (tylko jeden żołnierz został na świecie, że jego wysyłano do akcji?), dużo czasu poświęconego retrospekcjom oraz pozbawiona znaczenia rola Gibsona Praise'a (pod koniec pierwszej części finału jawił się jako as w rękawie, wróg numer jeden spiskowców, a ostatecznie jego rola ograniczyła się do złożenia zeznań) były rozczarowujące. Gdy we wstępie odcinka Mulder wtargnął do tajnej bazy by poznać istotne dla sprawy dokumentu pomyślałem że to świetny początek finałowego śledztwa. Niestety śledztwo jak szybko się zaczęło, tak szybko się urwało. Dobrze że choć pod koniec agenci udali się do osady indian by usłyszeć prawdę z ust Palacza. To pozwoliło jeszcze na chwilę przypomnieć sobie tego ducha poszukiwania ukrytych wyjaśnień na przekór wszystkim którzy chcieli je pogrzebać przed światem.
PS.
Słuchając kolejnych zeznań podczas procesu Muldera odniosłem wrażenie, że jedyną nadzieją ludzkości był Syndykat i ich badania nad szczepionką na wirusa. Przez to misja Muldera stała się jałowa, walka o zdemaskowanie grupy, która była naszą ostatnią nadzieją, lecz została namierzona i zgładzona.