No nie wiem, niby jest wszystko to co w amerykańskich serialach, ale jednak nie kupuje całości. Może właśnie za bardzo miało to być amerykańskie, że aż za bardzo. A może aktorzy, którzy grają nastolatków wyglądają na takich bliżej 30-tki. Sama fabuła nawet OK, motyw zniknięcia chłopaka spoko. Trochę brakowało mi emocji i w rodzinie, i u znajomych Adama. Za to na plus otwarte zakończenie i taka nie do końca niewinna postać Adama.
Jestem w połowie, ale wczoraj trochę mi się już chciało spać - może ktoś wyjaśni. Dlaczego zrobiono testy na zgodność DNA Adama i rodziców? Chyba nie jest to standardowa procedura i zastanawiam się czy coś ominęłam, czegoś nie zauważyłam.