Ta część wojsk niemieckich, flota wojenna, była "najczystszym" moralnie rodzajem sił zbrojnych w III Rzeszy. I tu mnie drażni nie robienie różnicy między nimi a SS-manami, przynajmniej na tym poziomie fabuły jaki jest znany. Historia z bratem głównego bohatera całkowicie absurdalna, akurat znany jest dobrze przypadek gdy niemiecki okręt starał się ratować rozbitków, ale został zbombardowany omyłkowo przez aliantów, od tamtej pory, ale było to dopiero we wrześniu 1942 roku, Niemcy nie udzielali pomocy takim osobom (incydent to zatopienie Laconii), a co i tak sami alianci praktykowali (tak bronil Nimitz Doenitza w Norymberdze), było to koniecznością wojenną, a przecież nie mówimy o rozstrzeliwaniu tak jak w naszym serialu.