dzięki niej pojęłam w pewnym sensie, że życia nie należy odbierać zbyt poważnie, iśc śmiało przed siebie z uśmiechem na ustach i cieszyć się z tego, co się ma :)
Ja mam dwie ulubione sceny. Jedna z pierwszych kiedy Bridget spiewa All by my self i robi wykop noga oraz gdy chce zmienic bielizne na panterkowe majtki przed igraszkami z darcym, genialne:D uwielbiam ten film, jak dla mnie Bridget jest porownywalny z Sexem w wielkim miescie.
Perypetie życiowe panny (hehe) Jones to wręcz synonim tego, czego nie cierpię w filmach określanych jako komedie. Nie wiem, kogo śmieszą takie rzeczy, ale wiem, że ja się do tych osób nie zaliczam. Oglądanie wpadek, pomyłek i wygłupów miss Zellweger wywołuje we mnie zakłopotanie, wstyd i szczerą chęć spieprzania do...
Oglądałam niezliczoną ilośc razy. Na miejscu Bridget tez bym się nie mogła zdecydować którego wybrać faceta, bo obaj są uroczy ;) Moja ulubiona scena to bójka w restauracji.
uwielbiam ten film, uwielbiam Renee w tym filmie i boski Hugh. :) taaaaak z pelnym przekonaniem polecam!
mogę ten film oglądać i oglądać ;)
Colin Firth grał w 'Pride and Prejudice'(1995) pana Mr. Darciego i wydaję mi się, że do 'DBJ' przejął podobną technikę grania co w produkcji BBC ;>
Tak powinno się robić komedie romantyczne. Film jest babski ale i facet się na nim uśmieje z głupiej pani Jones;P Produkcja jest jak dla mnie o niebo lepsza od amerykańskich komedii romantycznej, które już mi dupą wychodzą.
Strasznie to nudne. Po tych wszystkich zachwytach spodziewałam się chociaż przyzwoitej komedii.. a tu takie badziewie. Jak ktoś tu napisał, ten film to gniot. Nudny, niestrawny, bez polotu.
Lekki, łatwy i przyjemny, wprost idealny na poprawę humoru, jedna z moich ulubionych komedii romantycznych:)
Nie jestem entuzjastą komedii romantycznych ale uważam, że również i w tym gatunku zdarzają się perełki. Bez wątpienia taką perełką jest właśnie ”Dziennik Bridget Jones” - komedia śmieszna, niebanalna, pełna zaskakujących zwrotów. Film ten osiągnął już status kultowego. Jakoś tak się złożyło, że obejrzałem go dopiero...
więcej
ciesze się, że ten film zobaczyłam zanim przeczytałam obie książki, bo przynajmniej mi się podobało, chociaż bardzo się różnią.
druga częśc to dla mnie wielkie rozczarowanie.
Książka bardzo różni się od filmu oglądając go trochę byłam zniesmaczona tymi niedociągnięciami jednak nigdy nie odzwierciedlimy całości książki i z tym należy się pogodzić jednak dodanie walki Daniela i Marka było czystą przesadą!
jak nazywa się piosenka, którą Bridget śpiewa, niemiłosiernie fałszując, na
imprezie w pracy? byłabym b. wdzięczna za odpowiedź.
Takiego gniota to ja dawno nie widziałam! Co to w ogóle za film? O czym on jest? O jakiejś kompletnej idiotce, alkoholiczce, palaczce i na dodatek z nadwagą, wiecznie niezadowolonej ze swojego życia, która nagle poznaje adwokata i od razu podbija jego serce. Film pod bezmózgową masówkę, zachwycającą się właśnie takimi...
więcej...niby lekkie i przyjemne kino a tak ciezko zniesc dwie czesci, glowna bohaterka jest irytujaca i wyjatkowo glupiutka, jezeli ktos ma stalowe nerwy moze i sie zasmieje pare razy, dla mnie tego typu filmy tylko podnosza cisnienie:) bridget moze i fajny pomysl.......ale gdyby nie robic z niej takiej naiwnej ciezko...