Film, który jest komedią kompletnie mnie nie rozśmieszył. Nic mi się w nim nie podobało. Z mojej strony brak jakiejkolwiek przyjemności oglądania. Chwilami bardzo niesmaczny i groteskowy. Nie pomógł w tym przypadku nawet Eddie Murphy, który wystąpił tutaj w kilku rolach. Szkoda czasu!
Niewiarygodnie prymitywna komedia, która nie angażuje szarych komórek, więc można film słuchać jak radiowe słuchowisko i robić np. porzadki. Pomimo tego wytrzymałem kwadrans!.
"Larry Miller - Dean Richmond".
Kochani, słowo 'Dean' - to tutaj po prostu "Dziekan" (taka funkcja na uczelni). Niekoniecznie imię.
swoje najlepsze lata to Eddie Murphy ma już zdecydowanie za sobą.
Autorzy i aktorzy (ze szczególnym uwzględnieniem jednego-odtwórcy-wielu-ról) bawili się na planie bardzo dobrze. Co niekoniecznie jednak wróży dobrą zabawę dla widzów. Pojedynek na dowcipy w klubie - wywołuje salwy śmiechu chyba wyłącznie u statystów....