PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=681562}

Biblia

The Bible
7,4 3 772
oceny
7,4 10 1 3772
Biblia
powrót do forum serialu Biblia

Historia, którą można by nazwać komedią pomyłek, gdyby jego główny bohater Jahwe ograniczył się jedynie do bycia mało rozgarniętym partaczem. Niestety, poza tym jest on również sadystycznym potworem, a to zamienia komedię w dramat z elementami humorystycznymi.

Ale do rzeczy. Biblia uczy nas, że było to tak...


Jahwe stworzył ogród Eden, a w nim parę ludzi, aby go wielbili. Jedyną rzeczą, której im zakazał to jedzenie zakazanego owocu. Więc aby upewnić się, że jego ukochane dzieci unikną jego gniewu i na zawsze będą mogły żyć w raju, Jahwe posadził zakazane drzewo w samym środku ogrodu, jego owoce uczynił niezwykle atrakcyjnymi i niebiańsko smacznymi, po czym pokazał je swoim dzieciom.
Wszystko to, ponieważ kochał on człowieka i chciał za wszelką cenę uniknąć wypędzania go z raju.
A dla absolutnej pewności, posadził on jeszcze na zakazanym drzewie super-elokwentnego i mega-przekonującego gadającego, latającego węża.

Ale to mu nie wyszło. Mimo wszelkich tych genialnych zabezpieczeń, sprawa się rypła Adam i Ewa jakimś sposobem spróbowali owocu, odkryli że to wąż mówił prawdę („otworzą wam się oczy”), a bóg kłamał („natychmiast umrzecie”), więc Jahwe wykopał ich z raju aby żyli na Ziemi w bólu i znoju, i wielbili go stamtąd.

Ale to mu nie wyszło, więc utopił wszystkich ludzi na świecie (od noworodków, po staruszki), wraz ze zwierzętami i roślinami, zostawiając jedynie jedną 8-osobową rodzinę znęcającego się nad własnymi dziećmi chronicznego alkoholika (Noe) – ponieważ uznał tą rodzinę za najlepszą na całej Ziemi, chcąc by wszyscy ludzie w przyszłości pochodzili od nich.

Ale i to mu nie wyszło, i ludzie znowu przestali go wielbić, więc pomieszał ludziom języki aby nie mogli ukończyć budowy wierzy sięgającej jego siedziby. Jak wiemy, siedziba Jahwe jest w niebie na wysokości niższych partii chmur cumulonimbus, a ludzkość posiadała technologię budowy struktur wysokości kilku kilometrów już od epoki brązu.

Ale i to mu nie wyszło (zaczynasz zauważać schemat?) więc spośród nich wybrał sobie jedno małe plemię i nakazał mu iść i wymordować pozostałe plemiona, ponieważ go nie wielbiły.

Ale i to mu nie wyszło, bo jego lud wybrany trafił w niewolę, co utrudniło im ten cały interes związany z wielbieniem Jahwe i wyżynaniem niewielbiących go plemion. Więc Jahwe zesłał na Egipt plagi, aby zmusić Faraona do uwolnienia jego najulubieńszego plemienia wędrownych pasterzy, jednocześnie sam siebie sabotując poprzez odebranie „wolnej woli” Faraonowi (ks. Wyjścia 9:12) i uniemożliwienie mu podjęcia decyzji o wypuszczeniu Żydów. Kombinacja sadyzmu i nierozgarnięcia Jahwe drogo kosztował fikcyjny Egipt.
Na szczęście dla Egipcjan Żydzi nigdy nie byli w Egipcie, więc cała historia nie mogła się wydarzyć nawet, gdyby Jahwe nie był mitem ukradzionym z wierzeń ugarycko-kananejskiego panteonu Elohimów.

Przeskakując kilka lat do przodu - jego naród wybrany pelta się przez lata błądząc w kółko po pustyni arabskiej (której przejście na piechotę zajmuje nie dłużej niż miesiąc).
Jahwe wzywa Mojżesza na rozmowę w 2 oczu, po czym daje mu dziesięć (spośród sześciuset trzynastu starotestamentowych) przykazań. Najważniejsze z tych 10 przykazań skupiają się na wielbieniu Jahwe jako super-hiper-najlepszego boga (wynik kompleksu niższości gnębiącego Jahwe od czasów koegzystencji w ugaryckim panteonie z resztą swoich braci (np. Baal i Jam), kochanką Aszerą oraz jego ojcem Elem), a pozostałe to głównie niezbyt udana kopia Kodeksu Hammurabiego z Babilonu (na terenie którego Żydzi rzeczywiście byli w niewoli, i skąd skopiowali pokaźną część starotestamentowych mitów, jak chociażby potop będący zerżnięciem mitu o Gilgameszu).

Ale i to mu nie wyszło, bo po powrocie Mojżesza do obozu okazało się, że jego lud wybrany zaczął już wielbić innych bogów. Wystarczyło kilka dni bez Mojżesza, żeby ci geniusze - którzy sami byli świadkami wszechmocy i potęgi Jahwe męczącego fikcyjnych Egipcjan, rozstępującego morze, codziennie zsyłającego mannę z nieba i prowadzącego ich w nocy słupem ognia sięgającego nieba - stwierdzili „eeee tam, na cholerę nam ten bóg. Zaczniemy czcić kogoś innego”. Intelektem nie grzeszyli, ale cóż – jaki bóg, taki lub wybrany.

Więc Jahwe poganiał ich jeszcze po pustyni przez kilka dekad, po czym doprowadził swój lud wybrany do ziemi obiecanej. Co prawda była ona już zajęta przez inne ludy, ale nie było to nic, czego nie rozwiązałyby nakazane przez Jahwe systematyczne ludobójstwa, masowe mordy, czystki etniczne i zbiorowe gwałty.
I tak powstało królestwo ludu wybranego.

Ale... i to mu nie wyszło...
Więc stworzył on wcielenie samego siebie aby zstąpić na Ziemię, i poświęć siebie samego w ofierze samemu sobie, aby obejść prawo stworzone przez samego siebie, aby móc nam wybaczyć.
Zamiast po prostu wybaczyć i zapomnieć, jak każdy normalny kochający, niepatologiczny niepsychopatyczny i niemizogeniczny rodzić.

Ale... i to mu nie wyszło, i dzisiaj najszybciej rosnącą na świecie grupą wyznaniową są... niewierzący, a wiarygodność istnienia Jahwe nie przewyższa wiarygodności istnienia Doliny Muninków.

ocenił(a) serial na 7
Ja_pitole

A jaką wiedzę mają "nijacy"?

Wiem, ze Boga nie ma? Wiem, ze Jezusa nie było? Wiem, że religie to same kłamstwa?

GDZIE DOWODY?

shamar

>>>>> GDZIE DOWODY?

Kolejny raz demonstracja absolutnej nieznajomości procesu dochodzenia do walentnych wniosków.
Gdzie Twoje dowody na nieistnienie Doliny Muminków? Gdzie Twoje dowody na to, ze w chmurach Jowisza nie unosi się gigantyczna Myszka Miki?

Udowadnia się istnienie, a nie nieistnienie. A dopóki istnienie nie zostaje uwodornione, to przyjmowanie istnienia za prawdę jest po prostu głupotą.

Poza tym zanim będziesz kontynuował wypisywanie bzdur na temat ateizmu, chyba czas, abyś przyswoił sobie ramkę "Ateizm dla opornych" znajdującą się tutaj: http://panzorjackhammer.com/pasja/07/

Jest to część bardzo bogatego w informacje tematu, gdzie teiści porzycają swoją bezrozumną wiarę na rzecz rozumu:
http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra+ekranizacja+słabej+ fikcji+(cz.+3),2246770

ocenił(a) serial na 7
impactor

Jeśli czegoś nie widzisz, nie słyszysz, nie czujesz to nie znaczy, że "nie istnieje".

A poza tym ateiści to muszą być dosyć smutni ludzie. Albo bardzo szczęśliwi zdeprawowaniem.
W sumie w środku ciagle będa puści...

shamar

>>>>> Jeśli czegoś nie widzisz, nie słyszysz, nie czujesz to nie znaczy, że "nie istnieje".

Jasne, że nie. Ale dopóki nie ustalisz, że coś takiego rzeczywiście istnieje, to nie ma podstaw do przyjęcia że istnieje. A na tym właśnie polega Twój błąd – Ty przyjmujesz, że coś istnieje pomimo tego, że nie absolutnie żadnych powodów uważać tego za prawdę, lub chociażby prawdopodobnie prawdę,

W słonie na Dolinę Muminków też wierzysz? Przecież nie ma dowodów, że one nie istnieje.


>>>>> A poza tym ateiści to muszą być dosyć smutni ludzie. Albo bardzo szczęśliwi zdeprawowaniem.
W sumie w środku ciagle będa puści...

Haha, to że ktoś nie wierzy w bezpodstawne i absurdalne wierzenia, w które Ty wierzysz, to znaczy że jest zdeprawowany albo pusty?
Otóż mam dla Ciebie niespodziankę. Ateista ma większe szanse na bycie moralną jednostką, ponieważ nie obciąża go niemoralna religia pełna antyludzkich nakazów i zakazów udzielonych przez nieskónczenie niesprawiedliwego boga-psychopatę.

ocenił(a) serial na 7
impactor

Będzie pusty bo wie, że "nic go nie czeka".

Już pisałem - całun jest dowodem,
Piłat jest dowodem, Piotr czy Paweł są dowodami...
Chyba, że twierdzisz, że oni nigdy nie istnieli. Wszystkich wymyślono.

PS - widzę ignorancję większą niż przypuszczałem. Nie przeczytałeś ani 1 książki o całunie a stwierdzasz, że jest "nieprawdziwy".
Jaki sens dyskusji? Żaden.

shamar

>>>>> Będzie pusty bo wie, że "nic go nie czeka".

Poprzestawiało Ci się coś, robaczku. Jest dokładnie odwrotnie.

Wszystko wskazuje na to, że to życie jest jedynym, które mamy, a to dla ateisty czyni je nieskończenie pełniejszym i cenniejszym niż życie chrześcijanina, dla którego jest ono jedynie miejscem do wytarcia sobie butów przed wkroczeniem do życia wiecznego.


>>>>> Już pisałem - całun jest dowodem,

Po przeczytaniu kilku nieobiektywnych publikacji ignorujących proces peer review (który je zdyskredytował) doszedłeś do wniosku nie na podstawie rzetelnego procesu analizy dowodów, tylko na skutek własnej preferencji.

Dobrze, że głowa Twojej religii – Papież Franciszek – ma więcej wiedzy na ten temat oraz oleju w głowie i tak jak każdy poprzedni papież ostro odradza przyjmowanie całunu za autentyczny.
Przeczytaj sobie artykuł papieża :"Dołączam do was zebranych przed Całunem" w „The Vatican Today”, albo artykuł w The Economist „Pope Francis and the Turin Shroud: Making sense of a mystery”.


>>>>> Piłat jest dowodem, Piotr czy Paweł są dowodami...

Tak samo jak Nowy Jork i prezydent Clinton są dowodami na istnienie Spidermana.


>>>>> Jaki sens dyskusji? Żaden.

W Twoim przypadku zaczynam powoli dochodzić do tego wniosku.

Twoje argumenty sprowadziły się do błędów logicznych, ignorancji w zakresie swoich własnych materiałów (patrz: całun) oraz absurdalne stwierdzenia na temat ateizmu.
Typowe u ofiary indoktrynacji religijnej paraliżującej ośrodek intelektu odpowiedzialny za rzetelną ocenę dowodów i analizę rzeczywistości.

impactor

Zaskakujące, jak wiele argumentów sprowadzasz do tego samego wniosku. Oto przykład:

Tutaj: "Twoje argumenty sprowadziły się do błędów logicznych, ignorancji w zakresie swoich własnych materiałów (patrz: całun) oraz absurdalne stwierdzenia na temat ateizmu.
Typowe u ofiary indoktrynacji religijnej paraliżującej ośrodek intelektu odpowiedzialny za rzetelną ocenę dowodów i analizę rzeczywistości."

Mój koniec dyskusji: "A ja chciałbym, byś Ty zachował dla siebie nietolerancję, oraz nieadekwatne metafory. Nadzieje moje płonne, ale jestem dużym chłopcem i płakał nie będę. Więc i Ty spróbuj."

Próbuję, ale nawet nie wyobrażasz sobie, jaką trudność mi to sprawia. Wiedz, że boli mnie to, co mówisz.

neo256

>>>>> Zaskakujące, jak wiele argumentów sprowadzasz do tego samego wniosku.

Czy to moja wina, że argument proteistyczny zawsze opiera się na błędzie logicznym i/lub ignorancji?

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Donaldinho

Koleś ma rację. Chcesz to sobie wierz, nie chcesz nie wierz ale prawda jest taka, że wiara nic nie daje. Mydli oczy. Ja wierzę tylko w naukowo wyjaśnione rzeczy co jest moim zdaniem lepsze dla ludzkości i mam wbite czy ktoś wierzy (chociażby moja mama czy babcie itd...) Ich sprawa.

a propos Ty za to reprezentujesz poziom pisząc teksty typu "idź bzykać innych pedziów" gdzie słowo innych w tym zdaniu oznacza, że obrażasz kogoś (tu. impactora) od pedała...

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Donaldinho

Wielbiciel? Śmieszne. Po prostu jestem tych samych przekonań. Wczoraj trafiłem na ten temat, a dosłownie 2 dni temu nie potrafiłem swojej dziewczynie tego samego przetłumaczyć. Nie udzielam się na filmwebie zbyt często i masz rację nie będę się pchał bo po co? Po to, żeby czytać napisane odpowiedzi tak jak ty to robisz np? Wielcy obrońcy wiary :O Elo

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Donaldinho

Tylko obrażasz? Coś jeszcze inteligentnego dorzucisz oprócz "idź pobaw się cycusiem"? Żałosne...

Matys_7

Hej Matys,

Jeśli interesujesz się tematem, to przejrzyj dyskusje znajdujące się tutaj:
http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra+ekranizacja+słabej+ fikcji+(cz.+3),2246770

Masz tam omówione ciekawe tematy, od historyczności Jezusa (początek pierwszej części tematu), po istotę ateizmu (część druga, str. 7), sposób walentnego wyciągania wniosków oraz zasadność doświadczenia empirycznego.
Jest też tam kilka elementów mocno humorystycznych, jak teiści argumentujący błędność ewolucji na podstawie braku kamyków, które ewoluują w samochody.
Jest też w końcu i kilka dekonwersji z chrześcijaństwa :) Ostatnia: cześć 3, str. 5.

Może przydać się w dyskusji z dziewczyną :)

impactor

Nic to nie da w dyskusji z nią, tak jak napisałem poniżej ludziom wierzącym nie przemówisz, chyba, że to jakieś wyjątki. Taka zasada wierzę bo wierzę, bo tak mnie nauczono od dziecka. A dyskusję z forum filmu "Pasja" obczajałem dzisiaj bo gdzieś wcześniej też już linkowałeś to. Pozdrawiam

Matys_7

Możesz pokusić się o następujący eksperyment:
1. Zapytaj się jej, czy ważne jest dla niej to, czy to w co wierzy jest prawdą.
2. Jeżeli odpowie "tak", to zapytaj w jaki sposób odróznia wierzenia prawdziwe od wierzeń fałszywych. Poda Ci jakieś kryteria, lub - co bardziej prawdopodobne - omówi to na przykładzie np. Jezusa.
3. Zastosuj te same kryteria do np. Zeusa, Mitry, albo Spidermana. Gwarantuję, że jeżeli udowadnią one dla niej boskość Jezusa, to na tej samej zasadzie udowodnią też istnienie Spidermana i wszystkich innych bogów.
4. Wniosek z tego jest tylko jeden - jeżeli metoda oceniająca jedno wierzenie jako prawdziwe może być użyta w ten sam sposób do oceny innego - przeciwnego wierzenia jako prawdziwe, to ta metoda jest bezużyteczna. To powinna zrozumieć nawet ona.

Ostatecznie nawet jeżeli to skontatuje, to ucieknie do klasycznego „ale muszę mieć wiarę”, ale przynajmniej rozwiejesz jej złudzenie, że ma jakiekolwiek ku niej racjonalne powody. A kto wie – może i rozpocznie to powolny proces odmrażania intelektu.

impactor

Może spróbuję, ale wole to zostawić jej na dzień dzisiejszy. Nie ingerować w to. Może ludzie tylko potrzebują wiary ze względu na słabości (jak trwoga to do Boga).

impactor

Nie wiem po co z nimi dyskutujesz chłopie. Chcą to niech wierzą dalej chociażby w zielonego konia jeżdżącego na różowych wrotkach w kosmosie. Mają zamknięte oczy na logikę to niech mają dalej. Wierzącym nie przemówisz do rozsądku, odpuść kolego.. Pozdrawiam

neo256

Wiesz, że gadasz z człowiekiem, który na każdym forum poświęconym kinematografii religijnej zakłada ten sam temat? To normalne u dojrzałego mężczyzny? Zastanów się czy ten człowiek jest do końca normalny? A może jest większym niebezpieczeństwem od tych teistów, których się tak rzekomo obawia? Zobacz na te zdania nacechowane emocjami i epitetami. Cz, aby nie wygląda na frustrata emocjonalnego?

ocenił(a) serial na 7
impactor

"Po przeczytaniu kilku nieobiektywnych publikacji ignorujących proces peer review (który je zdyskredytował) doszedłeś do wniosku nie na podstawie rzetelnego procesu analizy dowodów, tylko na skutek własnej preferencji."

To Ty czytasz publikacje. Ja czytam książki.
Jakbyś poczytał książki a nie ARTYKUŁY na pół strony to bys wiedział o czym pisze.

No ale po co... lepiej nie znając tematu bredzić by tylko dopasować sobie do z góry ustalonej pozycji, nie?

ocenił(a) serial na 7
shamar


"Twoje argumenty sprowadziły się do błędów logicznych, ignorancji w zakresie swoich własnych materiałów (patrz: całun) "
Jakiej ignorancji w zakresie całunu? Oświeć mnie... a zaraz. Nie jestes w stanie bo NIE ROZUMIESZ O CZYM PISAŁEM.
A czemu nie rozumiesz? Bo nie masz zielonego pojęcia o tym całunie.



I NIE ŁGAJ .

ZADEN PAPIEŻ NIE ODRADZAŁ przyjmowania całunu za autentyczny. Tani manipulancie.

shamar

>>>>> ZADEN PAPIEŻ NIE ODRADZAŁ przyjmowania całunu za autentyczny. Tani manipulancie.

Podałem Ci źródła, matołku. Nie znasz angielskiego, czy jesteś tylko zbyt leniwy, żeby sobie sprawdzić?

A ksiązki nie stoją wyżej w hierarchi wiedzy niż artykuły, szanowny ignorancie. To podstawność twierdzenia i solidność metody jego weryfikacji decyduje o wiarygodności źródła pisanego.

Dalsza rozmowa nie ma sensu.

ocenił(a) serial na 7
impactor

Nie ma. Z ignorantami, którzy naginają pseudoargumenty do swoich quasi teorii.

Masz, co najwyżej, szczątkowe (w co też wątpię) pojęcie o samym całunie ale jednocześnie jedyny niepewny argument, sugerujący, że może być fałszywy stawiasz jako dowód ponad mnóstwem przemawiającym za autentycznością?

Acha... wiem. Bo "Jezusa nie było", bo tak ci pasuje do światopoglądu. Apostołów nie było. Chrześcijan nie było.
Masowa halucynacja, która rozniosła się na cały świat.

Oczywiście o znajomość apokryfów nawet nie zamierzam pytać. Sprawdź sobie w wiki, co je to. Przeczytaj 3 artykuły i znów udawaj (marnie) znawcę tematyki.

shamar

Dziękuję za kontynuowanie demonstracji nie tylko swojej ignorancji i nieobiektywności w ramach własnych poglądów, ale także lenistwa i zwykłego łgarstwa względem twierdzeń innych.

Ja swój światopogląd kształtuję na podstawie rzeczywistości. Ty natomiast robisz to na podstawie swoich bezpodstawnych wierzeń, próbując za wszelką cenę naginać i tworzyć qua-rzeczywistość, aby zgadzała się z Twoim uprzedzeniem.

Gdzie ja kiedykolwiek napisałem, że Jezus nie istniał, albo chrześcijaństwa nie było, szanowny półgłówku?
Gdybyś ruszył cztery litery i pofatygował się chociażby do tego tematu: http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra+ekranizacja+słabej+ fikcji,1974589
to oszczędziłbyś sobie kompromitacji twierdząc, że to ja nie znam apokryfów, że to ja nie czytam, i że to ja nie wiem o czym piszę.

Jesteś dobrowolnym ignorantem, który z głupoty uczynił cnotę i za wszelką cenę będzie jej bronił. Wracaj do swojego wyimaginowanego świata, gdzie jesteś ekspertem i gdzie istnieją dowody na istnienie Twojego boga. Reszta ludzkości spokojnie poczeka, aż typy takie jak Ty wymrą bez większego na nią wpływu, pomijając okazjonalne ośmieszenie siebie i swojej sprawy tak, jak chociażby Ty to tutaj zrobiłeś.

Idź z Tatą Muminka

impactor

Ignorancja, nietolerancja itd. itp.
Ale mniejsza o to. Przeczytałem kiedyś w pewnej gazecie ciekawe podsumowanie pewnego artykułu. Sparafrazuję go:
Nie potrafisz znieść naszej nietolerancji wobec Twojego światopoglądu, ale również sam tej tolerancji nie pokazujesz i jesteś nie mniejszym "ignorantem" niż my wszyscy.

neo256

Kolejny wniosek bez związku z tematem.
Ja nie przedstawiam tu swojego światopoglądu, tylko obnażam błędy logiczne i ignorancję na których zbudowane są argumenty teistyczne. A logika jest tylko jedna, i jeżeli twierdzenia są z nią na bakier, to nikt mądry ich nie utrzymuje, bez względu na swój światopogląd.

impactor

Mimo wszystko potraktuję twój "światopogląd" jako ten różniący się od mojego. Jasne, że to ma związek z tematem. Na chwilę obecną mamy 129 postów na ten sam temat, tyle że każdy interpretuje to na własny użytek: ty, ja i inni forumowicze.
Pragnę zwrócić mą uwagę na słowo "ignorancja", które raz za razem pojawia się w twoich wypowiedziach.
W imię kogo lub czego przekonujesz do swoich racji? W imię rozumu, zdrowego rozsądku czy twojej wewnętrznej potrzeby?
Nie jesteś pierwszym, który ma podobne zdanie na temat religii teistycznych i zapewne nie będziesz ostatnim. A Kościół i jego członkowie istnieją od tysięcy lat i istnieć będą, będą wierzyć w swoich bogów lub jednego Boga, jak np. w chrześcijaństwie, i nie zważać na ludzi, którym się to nie podoba. Więc przestań obrzucać nas zarzutami o ignorancję czy nietolerancję i wróć do swojego realnego życia. Tam głoś swoje nauki, podpisując się pod każdym postulatem swoim imieniem i nazwiskiem. Być może zostaniesz życzliwie przyjęty, być może nie. Możesz spróbować, nie musisz. Nie schowasz się za pseudonimem, a jeśli się wstydzisz z powodu twojego przekonania, to absolutnie nikt nie będzie miał ci tego za złe. Proszę cię, zamknij temat i zacznij cieszyć się życiem, zamiast spierać się z coraz większą grupą internautów. Bo prawdziwy człowiek stara się żyć radośnie. I jeśli chce, żyje, mimo wszystko.

neo256

>>>>> Mimo wszystko potraktuję twój "światopogląd" jako ten różniący się od mojego.

Różnica polega na tym, że Tobie nie zależy na utrzymywaniu „światopoglądu” umocowanego w obiektywnej rzeczywistości.


>>>>> Jasne, że to ma związek z tematem. Na chwilę obecną mamy 129 postów na ten sam temat, tyle że każdy interpretuje to na własny użytek: ty, ja i inni forumowicze.

Ja niczego nie interpretuję, tylko piszę tak, jak jest napisane w Biblii czarne na białym. Żeby coś interpretować najpierw trzeba wykazać, że dany fragment nie jest dosłowny.



>>>>> Pragnę zwrócić mą uwagę na słowo "ignorancja", które raz za razem pojawia się w twoich wypowiedziach.
W imię kogo lub czego przekonujesz do swoich racji? W imię rozumu, zdrowego rozsądku czy twojej wewnętrznej potrzeby?

Wszystkie powyższe.



>>>>> Nie jesteś pierwszym, który ma podobne zdanie na temat religii teistycznych i zapewne nie będziesz ostatnim. A Kościół i jego członkowie istnieją od tysięcy lat i istnieć będą



>>>>> Więc przestań obrzucać nas zarzutami o ignorancję czy nietolerancję

Dopiero kiedy ludzie utrzymujący ignoranckie i nietolerancyjne wierzenia przestaną wpływać negatywnie na życie innych.


>>>>> i wróć do swojego realnego życia. Tam głoś swoje nauki, podpisując się pod każdym postulatem swoim imieniem i nazwiskiem. Być może zostaniesz życzliwie przyjęty, być może nie. Możesz spróbować, nie musisz.

Robię to od 7 lat.



>>>>> Proszę cię, zamknij temat i zacznij cieszyć się życiem, zamiast spierać się z coraz większą grupą internautów. Bo prawdziwy człowiek stara się żyć radośnie. I jeśli chce, żyje, mimo wszystko.

Odpowiedzialny człowiek nie skupia się tylko na radości, ale próbuje naprawić zło, jeśli takowe widzi.

impactor

A co takiego złego widzisz w wierzącym człowieku? Dobrze wiesz, że nie uznam twoich racji, a ja wiem, że Ty zrobisz to samo. Nie pomyliłem się?

Człowiek współczesny ma skłonność do twierdzenia, że jeśli czegoś nie da się dotknąć to to nie istnieje. Jeśli natomiast Boga będziesz potrafił dostrzec w drugim człowieku to ten Bóg będzie także w Tobie. A jeśli w Was jest Bóg to nic złego z waszej strony nie może się wydarzyć. To jest dla Ciebie złe?

neo256

>>>>> A co takiego złego widzisz w wierzącym człowieku?

Każde wierzenie niezgodne z rzeczywistością upośledza naszą zdolność do podejmowania decyzji możliwie najkorzystniejszych zarówno dla nas samych, jak i innych ludzi. Poza tą zasadą w wypadku religii dochodzi cała masa wierzeń wprost szkodliwych dla jednostek i całego społeczeństwa.


>>>>> Dobrze wiesz, że nie uznam twoich racji, a ja wiem, że Ty zrobisz to samo. Nie pomyliłem się?

To nas właśnie różni, bo jeżeli potrafiłbyś poprzeć swoje stanowisko logicznie spójnym argumentem, to bym się z Tobą zgodził. Dlaczego? Bo mi zależy na utrzymywaniu wierzeń jak najbliższych obiektywnej rzeczywistości. Tobie natomiast zależy tylko na utrzymywaniu swoich obecnych wierzeń.


>>>>> Człowiek współczesny ma skłonność do twierdzenia, że jeśli czegoś nie da się dotknąć to to nie istnieje.

Proszę, przestań popełniać błąd logiczny zwany Błędem Stracha na Wróble, tak jak robił to bez przerwy użytkownik shamar.

Po pierwsze ateizm nie twierdzi, że boga nie ma.
Przeczytaj sobie ramkę „ATEIZM dla opornych” znajdującą się na stronie 7 tutaj: http://panzorjackhammer.com/pasja/

Po drugie, nauka nie twierdzi, że to czego nie doświadcza nie istnieje. Ale dopóki nie ma podstaw stwierdzić, że to coś istnieje, to przyjęcie istnienia tego za prawdę jest błedem zawsze, wszędzie i dla każdego.


>>>>> A jeśli w Was jest Bóg to nic złego z waszej strony nie może się wydarzyć.

Powiedz, że żartujesz... Nie chcę obrazić Cię poprzez przyjęcie, że rzeczywiście w to wierzysz.

impactor

A więc od początku nasza dyskusja nie miała sensu. Przeliczyłem się. Na swoje pocieszenie dodam, że Ty również nie wygrasz. :)
Do tego potrzebna jest wiara, Mój Drogi Arcyateisto i Ty nigdy tego nie zrozumiesz, niezależnie od użytych przeze mnie argumentów.
Gdybym dosłownie wszystko poznał za pomocą rozumu, mógłbym się śmiało porównać z Panem Bogiem. Ty oczywiście wówczas mógłbyś zrobić to samo. Ale człowiek nigdy nie pozna wszystkiego twierdząc, że wszechświat jest nieskończony. A nawet jeśli jest skończony to i tak zbyt wielki. Zgódź się, że cokolwiek stworzyło wszechświat, to nie mogło być przypadkiem. Bo różnych przypadków jest nieskończona liczba.

neo256

>>>>> A więc od początku nasza dyskusja nie miała sensu. Przeliczyłem się.

Jeżeli liczyłeś na wygranie dyskusji posługując się jedynie błędami logicznymi i ignorancją, a wobec odparcia wszystkich Twoich argumentów ze śmiesznych pozorów ich rzeczowości, zamiast dokonać rewizji swojej postawy, odwołałeś się do naiwności i urojenia - czyli wiary - to masz zupełną rację że dyskusja z Twojego punktu widzenia nie miała sensu.


>>>>> Na swoje pocieszenie dodam, że Ty również nie wygrasz. :)

Prawda zwycięża z każdym przypadkiem odarcia z pozorów walentności argumentu teistycznego, a Ty kilku takich przypadków sam tu dostarczyłeś.



>>>>> Do tego potrzebna jest wiara, Mój Drogi Arcyateisto i Ty nigdy tego nie zrozumiesz, niezależnie od użytych przeze mnie argumentów.

Ależ rozumiem to doskonale jako były wierzący oraz osoba pomagająca na co dzień osobom dotkniętymi wiarą.
A co do Twoich argumentów – wystarczy jeden jedyny niebazujący na błędzie logicznym i ignorancji. Niestety takimi nie dysponujesz, więc nie oczekuj przytaknięcia Twojemu absurdalnemu stanowisku.


>>>>> Gdybym dosłownie wszystko poznał za pomocą rozumu, mógłbym się śmiało porównać z Panem Bogiem.

Czyżbyś zapomniał, że wszechwiedza to tylko jeden z wielu atrybutów składowych Twojego boga? Bluźnierco jeden.



>>>>> Ale człowiek nigdy nie pozna wszystkiego twierdząc, że wszechświat jest nieskończony. A nawet jeśli jest skończony to i tak zbyt wielki.

Dopóki się czegoś nie pozna, to Twierdzenie czegokolwiek na ten temat jest po prostu głupotą.


>>>>> Zgódź się, że cokolwiek stworzyło wszechświat, to nie mogło być przypadkiem.

Przypadek istnieje jedynie w głowach teistów nie mających pojęcia o tym, co nauka rzeczywiście mówi o genezie wszechświata i życia. A kiedy wypuszczasz tego potworka swojej ignorancji na zewnątrz w formie argumentu antyateistycznego, dopuszczasz się błędu logicznego Stracha na Wróble.

impactor

"Czyżbyś zapomniał, że wszechwiedza to tylko jeden z wielu atrybutów składowych Twojego boga? Bluźnierco jeden."
Tutaj spojrzałem z Twojego punktu widzenia. Gdybym wszystko już wiedział, to po co byłby mi potrzebny Pan Bóg i w co miałbym wierzyć? Ty twierdzisz, że wiara w Boga jest głupotą, bo nie da się udowodnić jego istnienia. A potrafisz zaprzeczyć jego istnieniu w jednoznaczny sposób? Od początku aż do tej pory odpowiadałeś, jakbyś już wszystko wiedział.

"Przypadek istnieje jedynie w głowach teistów nie mających pojęcia o tym, co nauka rzeczywiście mówi o genezie wszechświata i życia." - Prr... Chyba nie powiesz mi, że jesteś kosmologiem o siódmym stopniu wtajemniczenia i zaraz oświecisz mnie wykładem na temat genezy wszechświata.
PS.: Taki żarcik.
Ostatnio byłem na wykładzie pana Hellera i dowiedziałem się, że ludzkość naprawdę niewiele wie na ten temat.

ocenił(a) serial na 7
impactor

Napisał kolo, który dowody na autentycznośc całunu kwituje: przeczytaj sobie, co myśli o tym papież. łojej...
Jakież to obłudne. Powoływac się na słowa papieża tak znienawidzonek religii.

Do tego KŁAMIESZ. NIGDZIE NIE JEST NAPISANE, że Franciszek uważa całun za falsyfikat. Typowe dla manipulantów.

ocenił(a) serial na 7
shamar

JESZCZE COŚ -

Całun jest dowodem nie tylko na istnienie Jezusa ale co ważniejsze na JEGO ZMARTWYCHWSTANIE.
Ale totalni ignoranci się z tym nie pogodzą.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
shamar

Najnowsze, najbardziej aktualne informacje, można wyczytać wyłącznie w specjalistycznych czasopismach naukowych. Publikacje mają charakter artykułów. Spis takich czasopism znajduje się na tzw. Lista filadelfijskiej. Czasopisma posiadają "wagę" prestiżu, ale wszystkie są wiarygodne. Co ciekawe nigdy, w żadnym takim czasopiśmie nie dowiedziono ani prawdziwości istnienia Jezusa opisywanego w biblii, ani żadnego "cudu" ani innych bredni w które wierzysz. Myślisz, że jak ktoś przeprowadzi jakieś autorskie, interesujące eksperymenty w fizyce, to od razu książkę o tym pisze? Gdzie ty żyjesz...

ocenił(a) serial na 7
zlo_3

Pisałem akurat o całunie, geniuszu. Tak, o tym samym, który dowidzi istnienia i zmartwychwstania Jezusa.

PS - Ty też twierdzisz, że Piotr i Paweł nie istnieli? Św. Maurycy nie istniał?
Pewnie Piłat tez nie istniał?

shamar

Newet sam Jezus jest postacioł historyczną.
Tak mam w podreczniku szkolnym, taka osoba jest opisana w dokumentach.

ocenił(a) serial na 7
michal_marks5

Neganci-ateisto cos tam twierdzą inaczej i próbują przekonywać do swoich "wyssanych z..." teorii.

michal_marks5

W jakim podręczniku? Chyba nie mówimy o katechizmie... pfff

To, że istniał ktoś taki jak Jezus Chrystus, nie jest przez żadnego ateistę jakoś straszliwie podważane. Podważane jest to, że był bogiem, a na to, nie ma żadnych, ale to żadnych dowodów. Te wyssane z palca teorie, dotyczące tylko innych dziedzin, umożliwiają ci pisanie tego tekstu, jazdę samochodem, wyleczenie się z grypy i podróż na drugi koniec ziemi w kilka godzin. No chyba, że jak jesteś chory, to zamiast pójść do lekarza, modlisz się do boga. Po co się leczyć, skoro jak się umrze, trafi się do raju?

ocenił(a) serial na 7
zlo_3

Zmartwychwstał.

I to jest dowód.

użytkownik usunięty
impactor

Pewien artykuł, polecam go przede wszystkim osobom znużonym ciągłym dojadaniem autora tematu.

zbawienie. com /zmartwychwstanie. htm

usuńcie spacje!

Zapraszam do zapoznania się z postem malipiszona n/t źródeł historycznych potwierdzających istnienie i boskość Jezusa:

http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra+ekranizacja+słabej+ fikcji+(cz.+3),2246770?page=7#post_11055870

Naprawdę warto.

impactor

tego typu dyskusja z IMPACTOREM i jemu podobnymi jest bezprzedmiotowa. On nie rozumie albo nie chce pojąć, że istnieje sacrum i nie wszystko da się wytłumaczyć niczym dowód w matematyce. Fajnie jest to przedstawione w książce o której pisałam w innym wątku dotyczącym BIBLII. Tytułu książki nie wpisuję, żeby nie zostać posądzona o reklamę. Poza tym IMPACTOR wybacz ale twoja wiedza o Starym i Nowym Testamencie jest wyrywkowa i pobieżna wręcz żadna. Tu nie wystarczy poczytać coś z Wikipedii. To mój jedyny wpis w tym wątku bez dalszych odpowiedzi.

"Za kogo mnie uważasz Zacheuszu?"

olesandara

>>>>> tego typu dyskusja z IMPACTOREM i jemu podobnymi jest bezprzedmiotowa.

Trudno aby było inaczej, skoro przedmiot naszej dyskusji nie istnieje :)


>>>>> On nie rozumie albo nie chce pojąć, że istnieje sacrum

Jako były lektor KK, grzebiący od czasu do czasu w tabernakulum, przygotowujący mszalne wino (dla księdza) i bezsmakowe krakersy (dla wiernych) będące forpocztą wszystkich filmów o zombie, jestem w pełni świadom istnienia konceptu sacrum, tak samo jak konceptu mocy z Gwiezdnych Wojen i siły soku z gumijagód.


>>>>> i nie wszystko da się wytłumaczyć niczym dowód w matematyce

Piękny błąd logiczny zwany błędem Stracha na Wróble. Nikt nie wymaga wytłumaczenia matematycznego. Tragedia Twojej wiary polega na tym, że nie ma ona żadnego wytłumaczenia, które nie byłoby zbudowane na błędzie logicznym i ignorancji.


>>>>> Poza tym IMPACTOR wybacz ale twoja wiedza o Starym i Nowym Testamencie jest wyrywkowa i pobieżna wręcz żadna

Masz rację. I pewnie dlatego ja nieznający Bilbii ateista zawstydzam wierzących swoją wiedzą n/t tego, co w tej Biblii jest napisane, prawda?
A może umknęło Ci, droga olesandro, że lwia większość katolików wie o Biblii tylko tyle, ile ja im w niedzielę na mszy przeczytałem? Mam na myśli te starannie wyselekcjonowane, „bezpieczne” fragmenty stanowiące promil zawartości Biblii, którymi karmi się tłumy co niedzielę i od święta.


>>>>> To mój jedyny wpis w tym wątku bez dalszych odpowiedzi.

Nie szkodzi. Po tej jednej domyślam się, że i tak nic by one nie wniosły.

olesandara

Oczywiście, że rozmowa z impactorem nie ma sensu, ale wówczas gdy oblezie go banda zindoktrynowanych ignorantów i imbecyli, którzy nie potrafią czytać ze zrozumieniem a każdą swoją porażkę w polemice zacierają zmianą tematu . Taka sytuacja ma tutaj niestety miejsce. Dziwię się impactorowi, że tak długo wytrzymał w tym temacie. Doceniam jego cierpliwość i opanowanie, ale to nie ma sensu. Kościół przez wieki swojej aktywności zrobił swoje, a mianowicie stworzył armię nie tylko ludzi wierzących ale i fanatyków, dla których żadne najmocniejsze nawet argumenty nie będą miały znaczenia z jednego prostego powodu. Trudno jest się przyznać przed samym sobą, że przez lata, właściwie przez całe życie, było się manipulowanym i oszukiwanym. Nie stawiam oceny czy wiara jest dobra czy zła. Pewne jest jedno - każdy ma prawo wierzyć jak i nie wierzyć. Każdy wierzący ma prawo nawoływać do nawrócenia, głosić tzw. słowo boże i promować swoją wiarę, tak jak i każdy ateista ma prawo do promowania swojego systemu wartości i nawoływania do porzucenia wiary. Niestety oprócz nieszkodliwości wiary dla normalnego zdrowo myślącego człowieka jest i druga szkodliwa strona medalu, na której ta szkodliwość odciska przykre piętno. Widać to w tej dyskusji. Indoktrynacja człowieka (jakakolwiek, nie tylko religijna) od najmłodszych lat to potężna broń. Żaden wierzący nie da sobie wcisnąć "kitu", że to w co wierzył, to tylko jedna z wielu mitologii wymyślonych przez ludzi. Czytacie o Zeusie, jego piorunach , o Posejdonie i jego trójzębie, o innych mściwych i zazdrosnych bogach starożytności i się śmiejecie. Czytacie (jeśli w ogóle to robicie) o mściwym i zazdrosnym Jahwe, jego aniołach i czyniącym cuda synu bożym, o niepokalanym poczęciu i jest wszystko w porządku, to jest prawda i zostało to udowodnione, bo ktoś taki jak np. Piłat to postać historyczna. Pewnie to, że w Biblii opisane są prawdziwe państwa i narody też ma być dowodem na boskość Jezusa? Wasza mitologia jest prawdziwa i jedynie słuszna - inne mitologie to bajki. To typowa ludzka przypadłość - wzgarda i zawiść do wszystkiego czego nie znamy i ślepe uwielbienie dla tego co znamy. Dotyczy to każdej dziedziny życia: pracy, w której "ci inni" z drugiego działu zarabiają więcej a nic nie robią, podwórka, na którym ci z drugiego osiedla to "Żydzi" i należy im dokopać, preferencji politycznych, grup społecznych, zawodów, preferencji seksualnych, oglądanych filmów i na wyznawanej wierze kończąc. W każdej tej dziedzinie fanatyzm i zawiść zatruwa życie w społeczeństwach całego świata. Fanatyzm religijny również. Wiara wydaje się być tu najniebezpieczniejszą bronią gdyż dotyka tematów ostatecznych: stworzenie świata, życie po życiu, nakazy, zakazy i wszelkiego rodzaju dogmaty, które stworzone zostały po to by za was myśleć i wami sterować. Jak w polityce.

ocenił(a) serial na 7
_Pablos_

Warto jednak przyznać, że Pan Jezus to postać historyczna --> józef flawiusz, tacyt, filon z aleksandrii, swetoniusz itd.

VooDoo_Child2

>>>>> Pan Jezus to postać historyczna --> józef flawiusz, tacyt, filon z aleksandrii, swetoniusz itd.

Ludzie, przelećcie chociaż temat wzrokem, zanim odpowiecie:

http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra+ekranizacja+słabej+ fikcji+(cz.+3),2246770?page=7#post_11055870

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones