15 filmów, które warto zobaczyć w 2008 roku

Filmweb /
https://www.filmweb.pl/news/15+film%C3%B3w%2C+kt%C3%B3re+warto+zobaczy%C4%87+w+2008+roku-39750
Tym razem prezentujemy Wam listę 15 filmów, na które nasza redakcja oczekuje i z którymi wiąże wielkie nadzieje w 2008 roku. W kwestii metodologii trzeba odnotować, że kierowaliśmy się datą polskiej premiery, tak więc niektóre z prezentowanych tutaj obrazów miały swoją światową premierę w 2007 roku.

Listę 15 filmów, które naszym zdaniem należało zobaczyć w 2007 roku znajdziecie TUTAJ

Pierwsze miesiące 2008 roku to prawdziwa orgia kinomanów. W końcu widzowie w Polsce będą mieli szansę zobaczyć kilka najgłośniejszych tytułów roku poprzedniego. A dalej zapowiada się równie ciekawie. Wraca Bond, Batman, Hellboy, Indiana Jones i Harry Potter. Nowe filmy zaprezentują mistrzowie kina, jak i młodzi zdolni. Kto wie, może w nadchodzącym roku powstaną filmy, które zapiszą się w historii kina. A może to będzie także przełomowy rok dla polskiej kinematografii.

Po długiej redakcyjnej debacie, z której nikt nie wyszedł w pełni usatysfakcjonowany, prezentujemy Wam takie oto zestawienie.

1. "To nie jest kraj dla starych ludzi"
To, że z niecierpliwością czekamy na każdy kolejny film braci Coen jest oczywiste. W końcu to jedni z najciekawszych twórców kina, którzy czegokolwiek się nie dotkną, zmieniają niczym Midas w złoto. Piekielnie inteligentni, grają z konwencją, gatunkiem, widzem. Od czasu swojego debiutu "Śmiertelnie proste" praktycznie nie popełniają błędów. A nawet jeżeli zdarzą im się słabsze filmy, to i tak większość reżyserów mogłaby im ich pozazdrościć. "To nie jest kraj dla starych ludzi" zbiera entuzjastyczne recenzje, wszystko wskazuje na to, że po "Barton Fink" i "Fargo" Coenowie stworzyli kolejne arcydzieło.

2. "Motyl i skafander"
Film Juliana Schnabela, gdyby tylko był nominowany, zapewne dostałby Oscara dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego. Filmowa historia Jean-Dominique?a Bauby'ego, bon vivanta, redaktora naczelnego francuskiego Elle, który w wieku 43 lat zostaje sparaliżowany, to dzieło niezwykłe, co najmniej z kilku powodów. Po pierwsze, uwodzi formą wizualną (wszystkie nagrody dla Janusza Kamińskiego są w pełni zasłużone). Po drugie, unika łatwizny łzawego sentymentalizmu, patosu historyjek o tym co ważne i innych takich bzdetów, którymi twórcy tak często szantażują nas emocjonalnie. Po trzecie, i najważniejsze, zostawia wrażenie obcowania z wielkim kinem.

3. "Aż poleje się krew"
Epickie dzieło jednego z najciekawszych i najzdolniejszych reżyserów amerykańskich. Paul Thomas Anderson ("Magnolia", "Lewy sercowy") wziął się za adaptację "Oil" Uptona Sinclara i jak twierdzą krytycy wyszło mu arcydzieło. Chciwość i religia, czyli o korzeniach kapitalizmu z wybitną kreacją Daniela Day-Lewisa. Dla każdego kinomana lektura obowiązkowa.

4. "Eastern Promises"
Cronenberg nikogo nie pozostawia obojętnym, albo się go lubi, albo nie. My znajdujemy się zdecydowanie w tej pierwszej grupie. Po doskonałej "Historii przemocy" reżyser nie spuszcza z tonu. Viggo Mortensen, Naomi Watts, rosyjska mafia, handel żywym towarem, miłość i tajemnica. A do tego jeszcze specyficzny styl Cronenberga i jego mroczne obsesje. Nas już przechodzą dreszcze.

5. "Sweeney Todd: Demoniczny golibroda z Fleet Street"
Tim Burton, Johnny Depp zbrodnia, zemsta i ... muzyka oraz piosenki. Takiego musicalu dawno nie było. Historia demonicznego golibrody wydaje się idealna aby Burton uczynił z niej prawdziwą perełkę. Czy będzie to drugi "Rocky Horror Picture Show", czy też zupełnie nowa jakość. My już nie możemy się doczekać, aby się przekonać.

6. "Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki"
Od ostatniej przygody Indiany Jonesa minęło już 19 lat. Wszystkim zdawało się, że dzielny archeolog dawno przeszedł na zasłużoną emeryturę. A tu taka niespodzianka! Dziadzio Ford raz jeszcze założył wyświechtany kapelusz, by ratować cenne zabytki (a wśród nich i najcenniejszy - Ziemię) przed zachłannymi włodarzami kolejnego totalitarnego imperium. Czy wspomagany viagrą Indiana rozpali żądnych przygód widzów? Mamy nadzieję, że tak.

7. "The Dark Knight"
Chriostopher Nolan i Christian Bale po wielkim sukcesie nowej odsłony Batmana, wracają do gry. Nie oszukujmy się jednak, wszystkich i tak najbardziej interesuje, jak po przygodach kowbojów, Heath Ledger sprawdzi się jako Joker. Konfrontacja z pamiętną kreacją Jacka Nicholsona jest nieunikniona. W zwiastunie Heath robi wrażenie naprawdę szajbniętego. Kto wie może pod tym względem przebije nawet faceta, który przebiera się za latającego ssaka aby biegać po mieście w pelerynie.

8. "Ostrożnie, pożądanie"
Ang Lee po nagradzanej opowieści o męskiej miłości, znów o namiętności skazanej na klęskę. I znów grad nagród. Melodramat, thriller i hołd dla kina lat 40-tych i 50-tych w jednym. Bez sentymentalizmu i odważnie (Czy ktoś w Polsce odważyłby się zrobić film o miłości między członkiem AK i NKWD?). Pięknie zagrany, znakomicie sfilmowany. Dzieło, które hipnotyzuje, bez jednej zbędnej nuty,

9. "Operacja świt"
Jeden z najwybitniejszych światowych reżyserów kręci film w USA i z gwiazdorską obsadą (Christian Bale, Steve Zahn). Werner Herzog wraca do historii ucieczki amerykańskiego pilota zestrzelonego i pojmanego w czasie wojny Wietnamskiej. Jak to jednak bywa u mistrza, fabuła jest pretekstem do medytacji nad człowiekiem, naturą i kulturą. Film, którego nie można zignorować.

10. "Bond 22"
Co tu dużo gadać: Bond to Bond. "Casino Royale" stanowiło nowe otwarcie serii. Bond nie tylko jest blondynem, ale znów jest męski. Craig ironiczny uśmieszek zastąpił zaciśniętymi pięściami. Dla wrogów 007 nie będzie przebacz, a kobiety czeka rozkosz. Pozostaje tylko pytanie, kto zastąpi Evę Green, którą twórcy bezczelnie uśmiercili w poprzedniej odsłonie.

11. "Australia"
Baz Luhrmann wyrobił sobie opinię niekonwencjonalnego twórcy. Czy był to musical "Moulin Rouge!" czy też szekspirowski dramat "Romeo i Julia", zawsze mogliśmy liczyć na niezwykłe widowisko. Jednak jego nowy film, szumnie nazywany australijskim "Przeminęło z wiatrem" to najbardziej ambitne z dotychczasowych przedsięwzięć reżysera. Z wypiekami na twarzach czekamy, czy i tym razem Nicole Kidman doprowadzi do kasowej klęski filmu, czy też wizja Luhrmanna zwycięży.

12. "Sleuth"
Kenneth Branagh jak chce to potrafi zainscenizować na ekranie prawdziwy spektakl. Nie potrzeba mu naprawdę wiele. Ot wystarczą dwaj panowie Michael Caine i Jude Law oraz dobry pomysł. Cóż z tego, że był on już raz wykorzystany, 35 lat wcześniej? "Sleuth" to prawdziwy popis mistrzowskiego kunsztu, na który już ostrzymy sobie zęby. Nie mamy wątpliwości, że widzów czeka filmowa uczta warta pięciogwiazdkowego hotelu.

13. "Persepolis"
Każdy film, który zostaje nagrodzony na jednym z wielkich festiwali z oczywistych względów budzi ciekawość. Cóż takiego jury z łapanki uznało za godne swojej nagrody? Kiedy doda się do tego, iż "Persepolis" to animacja, a w walce o główną nagrodę w Cannes przegrał jedynie z "4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni", ciekawość osiąga poziom wrzenia. Nic więc dziwnego, że obraz debiutantów o rewolucji w Iranie znalazł się na naszej liście.

14. "The Darjeeling Limited"
Wes Anderson z całą pewnością nie jest reżyserem masowym. Jego filmy są... dziwne (delikatnie rzecz ujmując). Co jednak najważniejsze, Anderson jest twórcą konsekwentnym, który nie schodzi z obranej drogi. Dlatego też już szykujemy dużą dawkę środków przywracających zdrowy rozsądek i liczymy na szaloną, przewrotną i (przede wszystkim) inteligentną rozrywkę z naprawdę najwyższej półki.

15. "Jagodowe noce"
Wong Kar-Wai napisał już nie jeden filmowy koncert, który zachwycił kinomanów na całym świecie. Jednak przy "Jagodowe noce" wkroczył na nieznane sobie wody anglojęzycznej produkcji. Jesteśmy wielce ciekawi, czy też niezwykła atmosfera filmów autora "Spragnionych miłości" nie zagubiła się w tłumaczeniu. Dodatkowym smaczkiem jest debiut aktorski Nory Jones. Czy pójdzie w ślady Bjork, a może czeka nas kolejna Madonna?



Ta lista, jak i poprzednia (dotycząca najlepszych naszym zdaniem filmów 2007 roku), jest wynikiem bolesnego kompromisu. Ażeby złagodzić ból wymienimy jeszcze kilka tytułów, które nie zmieściły się w pierwszej 15, a na które warto zwrócić uwagę.

Z filmów ambitniejszych jest to bez wątpienia nowy, typowany na czarnego konia wyścigu o Oscary, film Jasona Reitmana "Juno", znakomita produkcja Sidneya Lumeta "Before the Devil Knows You're Dead", libański "Karmel", amerykański remake Hanekego "Funny Games", nowe dzieło Fatiha Akina "Auf der anderen Seite", "Wojna Charliego Wilsona" z Tomem Hanksem i Julią Roberts oraz znakomicie przyjęty "American Gangster" Ridleya Scotta, i budzący wiele kontrowersji obraz "Walkiria" Singera.

Na liście zabrakło także takich potencjalnych kasowych hitów jak najświeższa produkcja Pixara "Wall-E", nowe odsłony przygód Rambo, Harrego Portera, Hulka, Hellboya, czy też w końcu druga część "Opowieści z Narnii".

Z polskich premier z całą pewnością warto zobaczyć "Rezerwat" i "Wino truskawkowe". Ciekawie zapowiada się również "Lejdis", nowe dzieło autorów świetnie przyjętego przez publiczność "Testosteronu".

To są nasze typ, z którymi wiążemy największe oczekiwania. A Wy na co czekacie w nadchodzącym wielkimi krokami 2008 roku?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones