stwierdzam, że nuda znajduje nową definicję. I to nie "jakaś" nuda, ale nuda nad nudami, nuda
nud. Po prostu... nudno. Nie twierdzę, że pierwszy odcinek był zły, bo nie był. Był w miarę dobry.
Gra aktorska - okej, scenografia - jak najbardziej. Ale ta nuda...