Wywiad

Dryfowanie przez życie: czwarty dzień 22. WMFF

Filmweb / autor: /
https://www.filmweb.pl/article/Dryfowanie+przez+%C5%BCycie%3A+czwarty+dzie%C5%84+22.+WMFF-31390
Warszawski Festiwal Filmowy trwa w najlepsze. Festiwalowe filmy grane są przy pełnych salach i coraz częściej widzowie odchodzić muszą od kas z kwitkiem, gdyż pocztą pantoflową bardzo szybko rozchodzą się wieści na co warto się wybrać, a co raczej należy omijać szerokim łukiem. Filmem, który z całą pewnością cieszył się będzie popularnością u festiwalowej publiczności okaże się rosyjski "Dryfowanie" Borysa Klebnikowa - współautora pokazywanego na Warszawskim Festiwalu głośnego dramatu "Koktebel".


Miasteczko nad Wołgą, gdzie każdy dzień podobny jest do poprzedniego. Ale dwudziestojednoletni Lonia stale odkrywa w życiu coś, o czym nie wiedział poprzedniego dnia. Po zamknięciu fabryki, w której właśnie dostał posadę, pracuje jako sprzedawca obuwia na miejscowym bazarze. Następnie próbuje zostać tynkarzem. Ponieważ żadna praca nie interesuje go dłużej niż kilka dni, staje się częstym gościem w miejscowym urzędzie pracy. W końcu przyłącza się do brygady reperującej drogę w pobliżu jego domu. Jest jednak zbyt młody, aby kierować się prawami ludzi, z którymi przyszło mu pracować.

"Dryfowanie" jest jednym z tych filmów, w których bohaterowie niewiele mówią, akcja wolno posuwa się do przodu, a mimo to oglądamy je z rosnącym zainteresowaniem i choć finał perypetii Loni nieco rozczarowuje, to jednak nie wychodzimy z kina rozczarowani. Zrealizowany przy użyciu spokojnych długich ujęć film Klebnikowa to doskonałe połączenie inteligentnej komedii z celnymi obserwacjami na temat współczesnej Rosji podane w ciepły, typowy dla czeskiego kina, sposób. Polecam gorąco i mam szczerą nadzieję, że "Dryfowanie" nie wyjedzie z Warszawy bez nagrody. [MK]



Kadr z filmu 'Dryfowanie'


W nieco podobnym klimacie co film Klebnikowa utrzymana jest urugwajska "Psia Buda" Manuela Nieto pokazywana w ramach konkursu "Nowe Filmy, Nowi Reżyserzy".

Tragikomedia o Dawidzie, studencie-nieudaczniku, mieszkającym w nadmorskiej miejscowości, w której jest równie dużo psów jak mężczyzn, a bardzo niewiele kobiet. Jego droga, o ile w ogóle taką posiada, nie jest tą, którą wybiera dziewczyna. Ani tą, którą podąża jego ojciec, wiecznie mający pretensje do chłopaka za bezsensowność jego egzystencji. W te gorące dni, kiedy David usiłuje skończyć budowę domu i wznowić studia, jedynymi jego towarzyszami będą psy, a jedyną rozrywką sen, telewizja, marycha i pornosy.

Podobnie jak bohater Klebnikowa, Dawid jest człowiekiem, który bardziej dryfuje niż płynie przez życie. Decyzje i działa, które podejmuje są najczęściej wynikiem inspiracji ze strony ojca bądź kolegów niż jego samego. On sam twierdzi, że chce wyjechać do Montevideo i studiować, ale im bliżej końca tym mniej mu w to wierzymy.



Kadr z filmu 'Psia buda'


Manolo Nieto w swoim pierwszym pełnometrażowym filmie nagrodzonym już na festiwalu w Rotterdamie zawarł wiele cennych spostrzeżeń na temat swojego kraju i kierunku w jakim - zdaniem reżysera - on podąża. Nie umiał jednak opowiedzieć jej w taki sposób, żeby utrzymać zainteresowanie widza przez cały czas projekcji. Im bliżej końca tym "Psia buda" bardziej się dłuży, a brak sensownego zakończenia sprawi, że część widzów opuści sale rozczarowana tym, że nie dowiedziała się jaka przyszłość czeka ostatecznie Dawida. Jednak mimo tych wad debiutancki obraz Nieto pozostaje w pamięci. Leniwy, niekiedy zabawny film ilustrowany muzyką, na którą składają się kompozycje takich twórców jak Flor Maleva, Laura Gutman czy zespół Buenos Muchachos - gwiazda niezależnej urugwajskiej sceny rockowej, na pewno znajdzie swoich zwolenników, choć raczej wśród festiwalowej, a nie "mainstreamowej" publiczności.


Stosunkowo niewielu widzów zgromadził pokazywany wczoraj w nocy japoński dramat "Shisso" autorstwa aktora, a od ponad 10 lat również reżysera Sabu (Hiroyuki Tanaka). Jego najnowszy film to dopracowana i trzymająca w napięciu opowieść o dojrzewaniu, marzeniach, utracie niewinności i nadziei pozwalającej nam przetrwać nawet najgorsze chwile.

Powstały w oparciu o powieść Kiyoshi Shigematsu "Shisso" to opowieść o Shujim - nastolatku, którego życie naznaczone jest tragedią, cierpieniem i samotnością. Trzymający się na uboczu chłopiec zawsze cieszył się mniejszym zainteresowaniem rodziców niż jego starszy brat - prymus. Kiedy jednak na jaw wychodzi, że swoje sukcesy w szkole zawdzięczał ściąganiu życie Shujiego i jego rodziny zaczyna się rozpadać. W tych trudnych chwilach chłopcu pomaga przyjaźń z miejscowym księdzem oraz z osieroconą Eri - koleżanką z klasy.



Kadr z filmu 'Shisso'


"Shisso" uznawany jest przez krytyków za najlepszy i najbardziej dopracowany film w reżyserskiej karierze Sabu. Twórca zabiera widza w obejmującą kilka podróż w trakcie których będzie on świadkiem wielu wydarzeń pokazujących, że we współczesnym świecie, ludzi skoncentrowanych na codziennych sprawach, młody wrażliwy człowiek zostaje pozostawiony sam sobie. Nie ma do kogo zwrócić się ze swoimi problemami, z kim omówić podejmowanych przez siebie decyzji. Miota się w życiu, działa pod wpływem emocji i jest skazany na przegraną. Sabu pokazuje jednak, że jest nadzieja. Ludzie muszą trzymać się razem. Nie mogą uciekać od życia, ale wspólnie starać się stawić mu czoła.

Wspaniale sfilmowany, zagrany oraz ilustrowany piękną muzyka formacji S.E.N.S. "Shissu" okazał się, jak dla mnie, jednym z najlepszych filmów tegorocznego festiwalu i mam nadzieję, że zainteresuje się nim jeden z rodzimych dystrybutorów. [MK]


W ciągu pierwszych dni trwania Warszawskiego Festiwalu obejrzałem dobre kilkanaście tytułów i nie wszystkie filmy były w pełni udane, to każdy czymś się bronił. A to ciekawym montażem, a to intrygującym pomysłem wyjściowym. Jednak stało się - trafiłem na pierwszy film ewidentnie zły.

"Przebudzenie" debiutującego w kinie Filipińczyka Renato "Ato" Bautisty opowiada o grupie wyrostków, którzy dają upust swoim frustracjom napadając na fajtłapowatego nastolatka. Wokół tego wydarzenia koncentrują się pozostałe wątki, niemal każdy z nich jest jednak niedopracowany. Jedne nie zostają doprowadzone do logicznego finału, inne zyskują kulminację zanim reżyser zdołał zbudować przekonujące relacje między bohaterami. W efekcie niektóre sceny, które pomyślano jako przejmujące, niebezpiecznie ocierają się o autoparodię.



Kadr z filmu 'Przebudzenie'


"Przebudzenie" jest poprawne zarówno jeśli chodzi o montaż, jak i pracę kamery. Całkowicie jednak leży praca z aktorem, co w połączeniu z niedopracowanym scenariuszem sprawia, że film ogląda się z rosnącą irytacją. Widzowie zapewne chętniej wybaczyliby młodemu reżyserowi techniczne niedostatki, niż ten brak ekranowej prawdy i narracyjną nieudolność przy tak bolesnych tematach, o jakich starał się opowiedzieć.

Filmowi Bautisty nie wróżę w wielkiego sukcesu w konkursie "Nowe filmy, nowi reżyserzy", wiążę natomiast spore nadzieje z "Kontaktem" Siergieja Stanojkovskiego,,Siergiej Stanojkovski. Macedoński reżyser nad scenariuszem pracował wspólnie z Goranem Mihicem,,Goran Mihic, współtwórcą takich filmów Kusturicy, jak "Czarny kot, biały kot" oraz "Czas cyganów". Powstała ujmująca subtelnym liryzmem opowieść o uczuciu między niezrównoważoną psychicznie Żaną a misiowatym recydywistą Jankiem. Doprawiono ją szczyptą absurdalnego humoru skutecznie ratującą film przed ześlizgnięciem się w tani sentymentalizm. "Kontakt", który nazwałem na swój użytek romantyczną komedią na bałkańską modłę, ogląda się z niekłamaną przyjemnością. To ciepła, zabawna historia, której autorzy nie robią z widza idioty, aby go na siłę wzruszyć. [PM]



Kadr z filmu 'Kontakt'


"Małpy w zimie" debiut bułgarskiej reżyserki Mileny Andonowej to z kolei przykład realizowanego z pasją kina kobiecego. Z perspektywy trzech bohaterek przyglądamy się odwiecznym babskim rozterkom. Macierzyństwo, małżeństwo, poszukiwanie miłości, pragnienie życia u boku kochanego mężczyzny, takie dylematy zaprzątają głowę Dony, Lukrecji i Tany. Oglądamy 3 historie rozrzucone na przestrzeni 40 lat.

Lata 60., Cyganka Dona samotnie wychowuje trójkę dzieci. Czasami jakiś kierowca w zamian za jej wdzięki podaruje jej puszkę oliwek czy wodę kolońską. Dona jest piękna, podoba się mężczyznom, ale żadnemu na dłużej. Samotna kobieta jest jak wóz bez konia - pouczają życzliwi. Dona postanawia ratować swoją rodzinę przez biedą i zgadza się poślubić starszego mężczyznę.
10 lat później. Oglądamy perypetie ambitnej prawniczki Lukrecji, która boi się "zsyłki" na prowincję i za wszelką cenę postanawie pracować w stolicy. Zaczyna poszukiwać kawalera z Sofii, ale wszystko się zmienia, gdy w bibliotece poznaje miłość swego życia. Romans między nią a uroczym cudzoziemcem rozwija się wspaniale, kiedy okazuje się, że Lukrecja jest w ciąży z innym mężczyzną.
Bohaterka ostatniej historii Tana pędzi beztroskie życie u boku kochającego męża. Do szczęścia potrzeba Tanie tylko dziecka, zdesperowana ucieka się więc do wszelkich sposobów, by walczyć z bezpłodnością.



Kadr z filmu 'Małpy w zimie'


Obraz Andonowej nie nastraja optymistycznie. Proza życia, którą serwuje reżyserka, a czyni to z dbałością o realia danej epoki, z każdą chwilą staje się bardziej przytłaczająca. Rozmiar nieszczęść, jakie przytrafiają się bohaterkom sprawia wrażenie, jakby nad tym kobiecym światem ciążyło jakieś fatum. Realistyczny sposób opowiadania daje miejscami efekt nadmiernej dosłowności, na szczęście często rozładowywany czarnym humorem. [DW]

Wielbiciele talentu Baltasara Kormákura z pewnością nie przegapią "Małej podróży do nieba". Tym razem reżyser "101 Reykjavik" pokazywanego na ekranach polskich kin w 2001 roku, przenosi nas na amerykański Środkowy Zachód.

W wypadku samochodowym ginie człowiek. Zwłoki ulegają niemal całkowitemu spaleniu, więc właściwie trudno go zidentyfikować. Okazuje się, że prawo do odszkodowania ma siostra zmarłego. Izolda (Julia Stiles) ma otrzymać milion dolarów. Na miejsce wypadku przybywa zajmujący się przestępstwami ubezpieczeniowymi Holt (Forest Whitaker), by szukać "haka" na żyjącą w rozwalającej się ruderze z mężem i dzieckiem kobietę. W miarę prowadzenia śledztwa nabiera coraz większych podejrzeń.



Kadr z filmu 'Mała podróż do nieba'


"Mała podróż do nieba" to połączenie thrillera, dramatu i czarnej komedii. Mroczny film Kormákura ma niesamowitą atmosferę. Wydaje się, jakby śledczy Whitaker podróżował na samo dno piekła albo co najmniej do miasteczka Twin Peaks. Nie mniej jednak zawikłana intryga wydaje się umiarkowanie wciągająca. Szkoda, że reżyser postanowił skupić się na wątku kryminalnym, zaniedbując trochę rys psychologiczny bohaterów. Świetne role Julii Stiles i Whitakera aż proszą się o rozwinięcie. [DW]



Filmy o ludziach, filmy dla ludzi - program 22. WMFF [2006-09-19]
Howdy Partners! Borat gwiazdą pierwszego dnia WMFF! [2006-10-07]
Elektryczny orgazm: Warszawskiego Festiwalu dzień drugi [2006-10-08]
Czeskie kino w formie: Trzeci dzień Warszawskiego Festiwalu [2006-10-09]

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones