Zgadzam się, dzieło sztuki. Nie mogłem oderwać oczu od ekranu. Pokażę także swoim znajomym. A te opisy na filmwebie to czasami porażka. P.S. Zapomniałem dopisać, że jedna szklaneczka szkockiej nikomu nie zaszkodziła, wręcz przeciwnie!

Tak się składa że to adaptacja. W oryginale Harrison ma 14 lat, ale wygląda jak ten z filmu, więc w zasadzie głównym bohaterem jest 14-latek.

Każdy uważa siebie za ponadprzeciętnego, ale tylko mu się tak wydaje. Jeden powie o sobie, że jest inteligentniejszy niż inni, bo np. wyrzuca śmieci gdzie chce (na ulicy, do lasu, itp) a inni muszą po nim sprzątać. Albo założy 10 firm-krzaków i weźmie pomoc finansową od państwa lub naciągnie na zwrot VAT. Czy to jest przejaw inteligencji? Czy inteligencja = maksymalny egoizm, gdzie liczą się wyłącznie własne korzyści i zyski?

Inteligencja = inteligencja, a to jak ktoś ją wykorzystuje to już zupełnie inna para kaloszy. Przeciętnie inteligentny kowalski nie wpadł by na to jak założyć prosperującą firmę, a co dopiero jak wydymać państwo na VAT...

Moim zdaniem większość Januszy biznesu są mniej inteligentni od larwy chrabąszcza. Taki Janusz biznesu np. założy firmę, gromadzi śmieci, a później w nocy je podpala, ale nie widzi dalej niż czubek własnego nosa i nie wie, że dla własnego zysku truje. Taki id.iota myśli jeszcze, że tylko on jedyny wpadł na pomysł palenia śmieci i staje tak, żeby dym z jego śmieci nie leciał na niego. Id.iota nie wie, że inny "yntelygentny" Janusz w innym miejscu Polski wpadł na dokładnie ten sam pomysł.
Oczywiście to jest tylko przykład, ale podobną krótkowzroczność (nagminnie myloną z inteligencją) mogę znaleźć w bardzo wielu działaniach ludzi uważających się za inteligentnych.

Myś ze taki człowiek nie jest krutkowzroczny i głupi tylko z natury zły i konsekwencje po prostu go nie obchodzą bo w jego mniemaniu on ich nie odczuje.