Wszystko strasznie sztuczne... Aktorzy niestety położyli ten film. Jedynie Frycz trzyma poziom, chociaż też nie zachwycił. Ogólnie momentami dobry, ale tylko momentami.
Pełna zgoda. Niby dobry reżyser, świetna obsada aktorska, a film b. słaby: scenariusz ma wyraźne braki (mało materiału na dramat sądowy w stylu Lumeta, zarówno wątek kryminalny, jak i wątki psychologiczne - b. słabo zarysowane), aktorstwo typowo serialowe, mocno przerysowane (np. Bartuś gra jeszcze gorzej niż w Ranczu, choć wydawało się to zupełnie niemożliwe), niemal w kazdej scenie czuć fałsz, brak prawdy psychologicznej oraz oderwanie od realiów. Na dodatek ta pretensjonalność, to stylizowanie się na Rashomona (kilka wersji tej samej historii, opowiedzianej z perspektywy różnych osób).