w którym wydaje mi się, że dość trudno było się odnaleźć aktorom grającym w tej produkcji. Ze skrajności w skrajność. Raz bohaterowie się kochają, by po chwili się okładać listwami po twarzach. On, psychol zamknięty w zakładzie na odludziu, ona, jego niby troskliwa żona, która przyjeżdża go odwiedzać itd... Przekombinowana fabularnie nuda.