Bo robiony przez Japończyków, dla Japończyków. Kanał Wajdy, jest zapewne podobnie badziewny w odbiorze dla niektórych.

jak sam wajda badziewny to i film

Sorry, Wajda badziewny? Weź już z tym politycznym podtekstem, bo się na wymioty zbiera

je bac lewakow

A znasz jakiegoś 'lewaka"? Wiesz kto to w ogóle jest "lewak". Jak słyszę ten bełkot to śmiać się tylko chce... Jedź na zlot neonazistów i krzycz hail.. j...ć nazoli!

hahaha nie nie wiem je bac zydo komune

A ktoś taki jeszcze żyje? Bo Zinowiew i Kamieniew to już od kilkudziesięciu lat nie żyją

nieźle wtedy byłeś porąbany :)

do dzis bolszewika goń

dałbyś spokój Kaczyńskiemu, stary już jest.

Dla mnie badziewny jest np. "Szeregowiec Ryan" i inne holiłódzkie filmy filmy o II WŚ. Obejrzyj sobie np. "Bitwę o Ardeny". Cała strategia Amerykanów wg tego filmu opierała się nie na tym, że Patton w 3 dni wykręcił swoje wojska o 90 stopni i ruszył na Szkopów tylko na tym, że Henry Fonda zniszczył zbiorniki z paliwem, do których próbował dojechać czołgiem Niemiec - Peiper (Robert Shaw), który jest znany nie z wyczynów bojowych ale z tego, że dokonał masakry w Malmedy. Jeden z niewielu dobrych filmów o II WŚ w Europie to "Żelazny Krzyż" Peckinpaha, a o wojnie na froncie japońskim - "Listy z Iwo Jimy" Clinta E. (czym mnie bardzo zaskoczył). Wolę ten japoński film także niż niemieckie filmy wojenne o tym, jak to niewinni żołnierze zostali wplątali w brudną wojnę - typu "Stalingrad".

Czytając Twoją opinię o tym filmie odnoszę wrażenie, ze chyba należysz do kategorii takich ludzi, którzy wyspę posiadającą ponad 1 milion mieszkańców nazywają "niewielką wysepką" (to tak, jakby miasto liczące podobną liczbę mieszkańców nazwać "niewielkim miasteczkiem"!. Wyspa Okinawa leżąca w bezpośrednim sąsiedztwie rdzennych wysp japońskich miała ogromne znaczenie strategiczne oraz prestiżowe zarówno dla Japończyków, jak i Amerykanów. Rozegrała się na niej największa i najbardziej krwawa bitwa II w. św. na Pacyfiku (jedna z niewielu z udziałem wojsk lądowych); podczas walk straciło życie ponad 150 tys. ludności cywilnej, nie licząc sił wojskowych. Natomiast sposób przedstawiania wydarzeń wojennych oraz ich ilustrowania ma prawo być odmienny od metod stosowanych w kinematografii innych narodów; w tym filmie pokazane są głównie cierpienia ludności cywilnej oraz fanatyzm prowadzący do potęgowania liczby ofiar (czego powinno się unikać!); ma on przez to wyraźną wymowę antywojenną i właśnie przez to jest bardzo wartościowy! Chyba, że ktoś woli filmy wojenne skupiające się na wyimaginowanych postaciach jednego lub kilku bohaterów - taki w stylu hollywoodzkim, po których obejrzeniu odnosi się wrażenie, że udział w wojnie to fajna przygoda ...

Ja myślę ,że oni to mniej więcej realistycznie czy wręcz naturalistycznie pokazali: Wojna to śmierć, brud , chaos i strach - zwłaszcza dla przegrywających . Rosjanie bitwę o Stalingrad czy oblężenie Leningradu, a Niemcy Upadek III Rzeszy , przedstawiają niekiedy w podobny , choć może nie tak dosadny sposób

Sorry, ale aż taki zły nie był

Bo nie był, ale jak ktoś się spodziewa fajerwerków jak w grze komputerowej kozaczenia u bohaterów to się zawiedzie. Film ma duszny klimat i jak dla mnie taki powinien mieć . W końcu opowiada o sytuacji bez wyjścia

No dokładnie!