Chociaż generalnie za nim nie przepadam, to jednak w "BpW" tylko on zwrócił moją uwagę. Cały film to niestety kompromitacja, do czego walnie przyczyniają się nie tylko fatalne efekty specjalne (na które przeważnie wcale nie zwracam uwagi, jednak tym razem naprawdę były koszmarne), ale i pompatyczny, napuszony styl wypowiedzi postaci. Z tego tonu schodzi tylko Leopold. Paradoksalnie gdyby film był zrobiony prawidłowo, gdyby budował napięcie i wzbudzał różnorodne emocje, to właśnie Leopold by mnie denerwował tą swoją śmiesznością. Tymczasem w "BpW" ma się wrażenie, że tylko Adamczyk zrozumiał, w jakim gniocie gra, i przynajmniej miał z tego ubaw. Przykre to, że kiedyś był "Potop" a teraz takie kwiatki...