nie daje mi spokoju i proszę o ew. podpowiedź. Dlaczego gł.bohater zawraca na początku filmu do dwójki handlarzy , pomaga gliniarzom i de facto rozpoczyna serię swoich kłopotów? Czy chodzi o to, że gdyby zabili policjanta , a jego z nimi by powiązali do dostałby dożywocie ?
Dzięki za odpowiedź :)
Myślałem raczej że gdyby wrócił cały mogliby go uznać za kapusia i zabić jego i rodzinę, choć ogólnym rozrachunku decyzja głównego bohatera okazała się kretyńska.
Dzięki!
No właśnie, decyzja wydaje się całkowicie irracjonalna więc póki co uznaje to za najsłabszy punkt scenariusza :-)
Reżyser przedstawił tą osobę jako człowieka przestrzegającego swojego kodeksu moralnego jak na przykład nie krzywdzenie niewinnych, ale w momencie jak zabija klawisza i resztę trudno odczuć żeby ten człowiek mógł mieć jakieś zasady, nie mówię że mi żal tych więźniów, a sam klawisz też nie był aniołkiem, ale zabicie go pozostawia znak za pytania, można to też tłumaczyć przypadkiem w końcu sam włożył głowę gdzie nie trzeba, obstawiałby że zabił tych dwóch żeby nie wyjść na kapusia, ale możliwy jest też ten drugi powód który mi nie pasuję z tego względu że wiedział że ma zonę w ciąży oraz my widzowie widzieliśmy jak mu na niej i dziecku zależy że trudno uznać drugą decyzję za rozsądną.
Myślę że wrócił w imię pewnych zasad. Meksykańscy cały czas jechali po jego patriotycznej nucie np wyrzucając do morza kufer był jakiś tekst który mógł Bradleya wkurzyć. Może w tym momencie pojadę z interpretacją ale myślę że strzelanina między policjantami i bandytami miała tu jakieś znaczenie. Bradley wolał się wrócić i wykończyć niedawnych towarzyszy, zanim ci pozabijają policjantów jego rodaków. W trakcie przesłuchania policjant mówi do schwytanego lysola ze jego postawa pozwoliła uniknąć zabitych po stronie stróżów prawa.
Film brutalny na maxa, trochę mnie śmieszyła rola Vince'a który był nie do powalenia ale może to taka konwencja. Vaughn zagrał rolę naprawdę dobrze. Film dosyć długi ale nie czułem się zmęczony seansem.
Dokładnie tak - brutalność była tutaj w ramach konwencji - np. jakby nie oceniać systemu penitencjarnego USA to aż takiego syfu nie ma :)
Tego też w sumie nie zrozumiałem - system który sam uznał , że dzięki głównemu bohaterowi nie zostali zabici gliniarze (bo wrócił) odwdzięczył mu się ciężkim więzieniem.
Co by nie mówić utkwił mi w głowie ten film - na swój sposób niezwykły. Duża zasługa Vince`a.
Ja myślę ze taki film można równie dobrze szybko zepsuć, reżser jednak poprowadził obraz tak że nie odrbrałem go jako jakiś przerysowany, groteskowy czy śmieszny.
Vaughn zagrał faceta który dla próby ratowania rodziny zgadza się iść do ciężkiego więzienia i wykonać polecenie porywaczy cieżarnej zony ( ostatecznie chyba nie znalazl tego goscia?..)
Scena w której dzwoni do żony i potem płacze, bo wie doskonale że żywy nie wyjdzie z celi jest świetna...
Takie sceny sprawiają ze film jest wyjątkowy. Gdyby reżyser skupił sie tylko na scenach lamania nog, rak czy eksplodujacych mozgow... film byłby jak wszystkie inne, czerpiące garściami z kina klasy C.
Dokladnie tez tak pomyslalem - o co kamam, zamiast spier***** wyskakuje i pomaga policjantom. Mogli to inaczej rozegrac tak aby i tak trafil za kratki, a tak niestety nie kupilem tego i ocena minus 1
Wcale się nie dziwię, że film ma tak niską notę. Ludzie nie są w stanie zrozumieć pewnych rzeczy. Bradley jest patriotą. W filmie było o tym kilka razy. Ktoś też tu napisał coś podobnego. Gdy zjawiła się policja musiał dokonać wyboru: czy uciekać i żyć na wolności z wyrzutami sumienia, że dwóch meksykańskich gangsterów zabiło jego rodaków (mimo tego, że byli policjantami), czy zostać, pozbyć się nielubianych gringo i poddać się karze. Wybrał drugą opcję, jednak nie przewidział jakie konsekwencje może nieść ta decyzja.