Mogłoby być naprawdę ciekawie, bo temat tych całych nowinek technologicznych w którym połowa społeczeństwa się nie odnajduje i zapomniała co to jest prawdziwe życie i już nie mogąca się obejść bez kiedyś zbędnych rzeczy w naszym życiu i o głupstwach które ludzie robią codziennie z czystego przyzwyczajenia i przyjęcia że po prostu tak się robi bez zastanowienia się nad tym oraz w ciągłej pogoni za pieniędzmi.
W końcu przychodzi pytanie po co to wszystko, w jakim celu?.
Od razu podkreślę że powieści Dona DeLillo nie czytałem, więc może nie do końca mogłem zrozumieć ten film. Dla mnie był on naprawdę o niczym, próbujący złapać jakiś głębszy przekaz ale z miernym skutkiem, wszystko to było zbyt przegadane w którym 3/4 tego było w ogóle bez znaczenia, jeszcze główny bohater, nawet zapomniałem że to Robert Pattinson i dałem mu kolejną "szansę" jakby to był jego debiut, na pewno to trochę wina scenariusza, ale był on tak monotonny, z tą swoją drewnianą mimiką twarzy, aż denerwowała mnie ta postać, wręcz to była postać bez refleksyjnego, nie myślącego idioty który zdobył fortunę.
Naprawdę próbowałem w tym znaleźć jakiś sens i po godzinie seansu jakby coś się ruszyło, od tej sceny u fryzjera i potem rozmowa z tym jego byłym pracownikiem, ale wszystko pod koniec stało się tak idiotyczne i niedopracowane jak wcześniejsza część filmu, w ogóle jakiś wątek się pojawiał i zaraz znikał, to oczywiście miało się skupić na jednym bohaterze, ale przede wszystkim nie rola dla tego Pana. Miałem spore oczekiwania, a muszę teraz odżałować te stracone prawie 2 godziny. 3/10 za parę nawet ciekawych, ale krótkich scen.