Słabiutki, głupiutki... być może, zapewne, ale kogo to obchodzi? Cóż, skoro średnia 5.4 (a gdzie
indziej wręcz 4.8) to najprawdopodobniej jednak parę osób obchodzi, ale ja z nieukrywaną
radością i dumą (czego wyrazem niech będzie ten skromny komentarz) nie zaliczam się do tej
garstki posrebrzanych ponuraków ze szkiełkiem i okiem. A przynajmniej nie tym razem. Tym
razem bowiem pozwolę sobie za L.A. Weekly powiedzieć, "Praise be to director Corey Yuen (The
Transporter) for delivering one of the year's purest entertainments -- the best butt-kicking PG-13
bikini jiggle fest since the first Charlie's Angels flick.". O tak, o Aniołkach też bardzo szybko
pomyślałem. O, nawet ocenę tę samą wystawiłem.
Zaiste, zaprawdę i naprawdę fajna zabawa. Do tego beztrosko i sielankowo sprawnie,
widowiskowo!, i z polotem zrobiona. Czasami jedynie szkoda było, że to jednak tylko PG-13. Zna
ktoś może inne ocierające się o podobną estetykę i wykonanie produkcje? Z przyjemnością
skosztowałbym ich smakowitej karty dań.
A tymczasem... wyłączyć głowę i włączyć DOA. Szkiełko lub czucie.
Pozdrawiam