Historia faktycznie zdarzyła się naprawdę, nie do końca wszystko się zgadza, pominięto sporo faktów (w sumie nawet i lepiej, film i tak był drastyczny). Tu jest link to tej historii http://pl.wikipedia.org/wiki/Sylvia_Likens Film sam w sobie, oceniając bez zbędnych uczuć całkiem niezły. Dobra gra aktorska, zwłaszcza patrząc na dzieciaki (które szczerze znienawidziłam). Co do emocji - film budzi ich nazbyt wiele.
Zgadzam się. Film odciska się na psychice.. Czym człowiek różni się od zwierzęcia? Nie obrażając zwierząt..
http://killer.radom.net/~sermord/New/zbrodnia.php-dzial=mordercy&dane=likens.htm Tutaj zostawiam link, jeśli będziesz miała ochotę trochę poczytać. Jest dość dokładny przebieg wydarzeń, od początku, aż po salę sądową. Pozdrawiam :)
film wstrząsający, ale bardziej podobała mi się wersja "Amerykańska zbrodnia". Historia ta sama, ale wydaje mi się, że dosadniej pokazane i lepsza gra aktorów i dokładniej opisane, tu jest sporo zmienione, wiele faktów pominięte...
Trudno mi ocenić, zwłaszcza że historię poznałam oglądając Dziewczynę z sąsiedztwa a następnie doczytując stare artykuły. W obu produkcjach Gertrude (Ruth) są skrajnie odmienne, ta pierwsza ma problemy ze sobą, nie radzi sobie i często traci kontakt z rzeczywistością, druga była przedstawiona jako w pełni świadomy, sadystyczny potwór. W "Dziewczynie..." poza szokiem uderzyła we mnie złość, "czego bym nie zrobiła Ruth gdybym ją dorwała" ;) w "Amerykańskiej zbrodni" było mi żal dziewczyny, rodziców, momentami nawet Gertrude. Oba filmy świetnie zrobione ale też skrajnie inne :D polecałabym wszystkim obejrzeć oba.