Cieszę się, że Fincher zdecydował się nakręcić adaptację 1 części Millenium, bo wersja szwedzka pozostawiła u mnie wielki niedosyt. Dziewczyna z Tatuażem jest wspaniała - niesamowita, wbijająca w fotel czołówka, scenariusz i dialogi na najwyższym poziomie, doskonała muzyka no i fantastyczna OBSADA. Rooney Mara dała niesamowity popis gry aktorskiej potretując Lisbeth, ukazała nie tylko jej gniew, lecz także jej głeboko zakorzenioną wrażliwość, Lisbeth to tak naprawdę nieszczęśliwa dziewczyna bardzo skrzywdzona przez życie i ludzi, stąd ten jej "pancerz" zarówno wizualny jak i psychiczny, ktorym odgradza się od nich, jednak w głębi duszy jest wrażliwą istotą, zdolną się zaprzyjaźnić i pokochać.
Craig jest znakomitym aktorem i tutaj po raz kolejny to pokazał. jego Blomkvist jest taki jak w książce - czasem nieporadny, łajzowaty ale także pociągający, uroczy i zdolny się narazić dla dojścia do prawdy. Wszystkie aspekty charakteru tej postaci zostaly po mistrzowsku ukazane przez Daniela Craiga, czego nie mozna powiedzieć o jego szwedzkim "odpowiedniku" - Nyqviście.
Pozostali aktorzy też znakomicie dobrani - Erika, Bjurman, Martin, Vanger - bez zarzutu.
Uważam także, że ta adaptacja, pomimo kilku nieścislości w stosunku do ksiażki jest jej wierniejsza niż wersja szwedzka, która pomija znacznie więcej wątków.
10/10
Też prawda. Dla mnie Noomi była zbyt jednowymiarowa i wręcz komiksowa w swojej "mroczności". Nie taką Lisbeth opisał Larsson.
tak właśnie. Każdy ma zupełnie inne wyobrażenie ;) w tym tkwi magia rozmaitości świata - dziwnie to zabrzmiało, ale tak, tak jest ;) pozdrawiam.
Hmmmm, wiesz, już tyle razy oglądałam szwedzką wersję Millenium jak i amerykańską, że jakoś tak zatarła mi się postać Lisbeth zarówno w wykonaniu Mary jak i Noomi. Obie są wg mnie na swój sposób wyjątkowe w tej roli. Jak miałabym teraz wybrać która mi się bardziej podoba, powiedziałabym, że obie... Do oby aktorek w tej roli jestem "przywiązana" . Obie dla mnie są własnie tą Lisbeth ;)
Zgadzam się w 100%. Uwielbiam ten film, jest rewelacyjny i bardzo dobrze oddaje ducha książki. Aktorstwo też bez zarzutu. Szwedzkie filmy widziałam i też mi się podobają. Ale wolę DZT.
Moim zdaniem również film Finchera jest znacznie lepszy niż szwedzkie adaptacje, z tym, że moim zdaniem te szwedzkie są raczej słabe.
Bardzo słaby film, nierówny. Fatalna Rooney Mara nie dorasta pięt szwedzkiemu wykonaniu. U Finchera rzecz dzieje się w USA a imiona i nazwiska mają szwedzkie - gorzej tego nie mogli rozwiązać.
Szwedzka wersja jest zimna, subtelna. U Finchera wszystko jest wyłożone kawa na ławę.
Bzdura. To w szwedzkim filmie jest kawa na ławę i szkolne dialogi, żeby widz się 'nie pogubił'. U Finchera rzecz dzieje się w USA? Oglądałeś ten film w ogóle? A Mara jest lepsza od Rapace, znacznie lepiej oddaje książkową Lisbeth.
Tak, oglądałem. Nawet wydałem 20 PLN na kino i nudziłem się niesamowicie. Słaby, mega słaby.
Być może wyniki moja ocena z tego, że jako pierwszy obejrzałem szwedzki??
Ja też jako pierwszy obejrzałam szwedzki i nudziłam się. Fatalna obsada, szczególnie Nyqvist raził niemiłosiernie, bardzo byle jaki film. Dopiero Fincher oddał sprawiedliwość książce Larssona. Jak dla mnie Dziewczyna z Tatuażem bije na głowę miałki film Opleva. Mara w pełni zasłużyła na nominację do Oscara.
Są gusta różne. Myślę, że to, co świadczy o sukcesie filmu to fakt, że szwedzki pierwowzór zarobił 104 mln przy budżecie zaledwie 13 mln, natomiast Fincher wydając aż 90 milionów zarobił jedynie 2,5 razy tyle, czyli 232 mln. Doliczcie promocję Finchera, szwedzka, poza Skandynawią nie miała praktycznie żadnej, a sprzedała się dzięki opiniom, krytyce i blogom. Fincher chciałbym nakręcić tak dobry film, ale nie wyszło.
Wyszło, wyszło i to świetnie. Nie interesują mnie dane z Box Office Mojo. Mam swoje zdanie, film szwedzki był zaledwie znośny, dopiero film Finchera pokazał, jak należało to nakręcić. Ale Tobie może się podobać coś innego, wolny kraj.
A dla mnie wręcz przeciwnie. Moje zdanie jest takie, że Fincher zdemolował całą historię.