... film jest odwrotnością tego słowa. Lubię fantasy, nawet kiczowate. Oglądając AotD cały czas miałem nadzieję, że wydarzy się coś, po czym powiem łaaaaaaaa. No i dupa, film się skończył a do mnie nie docierało jak można było tak spartolić końcówkę. Zresztą cały film kojarzył mi się z jakimś kilkunasto-stronicowym opowiadaniem fantasy , napisanym przez znudzonego licealistę któremu się nie chciało wysilać i zekranizowanemu przez ludzi którym wysilać nie chciało się jeszcze bardziej. Podobało mi się tylko jedno, albo jedna bo dziewczyna grająca Rachel jest naprawdę piękna, ale to za mało żeby komukolwiek polecić ten film.