zapewne jeśli nawet potrafili to ze względów ekonomicznych nie miało to sensu... po naprawie byłby to człowiek jakiejś tam gorszej kategorii... dodatkowo: długowieczny...
chyba o wiele taniej było wyprodukować nowe, prawie idealne dziecko

Genetyka nie ma nic wspólnego z "reperowaniem" inwalidów. Technika przedstawiona w filmie umożliwiała ingerencję prenatalną w ludzkie ciało. Poza tym wokół tego zawiązany jest cały węzeł fabularny. Gdyby Eugena wyleczono, to w sumie nie byłoby potrzeby kręcić tego filmu.

Nie byla to odległa przyszłość, więc po prostu nie było jeszcze możliwe doprowadzanie człowieka do sprawności po złamaniu kręgosłupa...

Najwyraźniej Bóg w filmie, czyli reżyser, nie dopuścił do tego mając w tym w tym interes aby wzruszyć nas takim a nie innym nostalgicznym zakończeniem.

też się cały czas nad tym zastanawiałam

Nie każde części danej nauki rozwijają się z taką samą prędkością. Weźmy za przykład telefony komórkowe - ich baterie znacznie odstają od reszty telefonu, powodując konieczność ich ładowania prawie codziennie, gdyby baterie były zaawansowane w takim stopniu jak wyświetlacze czy aparaty, trzymałyby zapewne tydzień.

Nie najlepszy przykład bo technologia pozwala nam na dużo większe pojemności i szybsze ładowanie ale jest to nie po myśli producentów ładowarek jak i samych baterii, akumulatorków. Analogicznie jak to ma miejsce z celowym postarzaniem produktu. Wszystko rozbija się o pieniądze bo moglibyśmy się rozwijać znacznie szybciej.

polać mu bo dobrze prawi człek

To o czym mówisz jest absolutnie sprzeczne z logiką. Gdyby dało się wyprodukować takie długowieczne baterie, to już dawno by to zrobiono i to właśnie dla ZYSKU. Zastanów się! Rynek podzielony między wielu graczy produkujących podobnie kiepski produkt i wtedy jeden z nich decyduje się na wypuszczenie tego "ukrywanego" doskonałego produktu. Praktycznie z dnia na dzień eliminuje z rynku całą konkurencję i mimo że z pojedynczej baterii ma znacznie niższy zyska, to bilansując to ze znacznie większym udziałem w rynku zarabia więcej oraz uzyskuje pozycję, której nikt nie jest już w stanie zagrozić. Przykład takiego obrotu sprawy? Chociażby Windows. Nikt nie jest już w stanie przebić się na rynku PC z innym systemem operacyjnym oraz oprogramowaniem z nim niekompatybilnym, a przecież kiedyś tak nie było.

Tak by było w idealnym świecie. Zapominasz o elemencie przekupstwa, agentury (dokładnie tak jak ma to miejsce z agentami rządowymi), i prymitywnej gangsterce. Mówimy tu o rynku wartym miliardy, kiedy ludzie dla dziesięciu złotych potrafią zabić. Przykład z windowsem też jest nietrafiony. Powstawał on w latach kiedy producenci oprogramowania dzielili się swoimi spostrzeżeniami opierając się na wzajemnej pomocy. Gates zebrał do kupy pomysły konkurencji, i nim ci się obudzili ile pieniędzy im przeszło koło nosa, był już wystarczająco bogaty by zapłacić kary umowne za skradzione patenty. A później już z górki. Kupowanie patentów, podkupywanie pracowników, kupowanie całych firm tylko po to by je zamknąć. Nikt nie chce zbyt trwałego i sprawnego sprzętu, właśnie dlatego że jednemu jest bardzo trudno utrzymać przewagę nad pozostałymi, a tylko kwestią czasu jest kiedy konkurenci w swoich laboratoriach opracują technologię którą ty dysponujesz. Bardziej opłaca się dzielić z wieloma, i trzymać się w rynku dziesięcioleciami, niż rozwalić 2/3 konkurencji, i samemu upaść. Oligopol, mówi ci to coś ? Powstał właśnie na potrzeby symulowania wolnej konkurencji.

Samą genetyką można zapobiec wielu "problemom" niwelując podatność na choroby i ulepszając niektóre cechy ciała i umysłu, ale nawet najbardziej zaawansowana medycyna pozostanie bezradna wobec niektórych przypadków uszkodzeń organizmu w wyniku wypadków i zdarzeń losowych. Ponadto należy pamiętać, że w filmie podkreślono wpływ na genetykę, który o niczym nie przesądza - nawet doskonale zaprojektowany człowiek może upaść, a tzw. gorszy zajść dalej niż mu pisane...

Ale to jest smutne przesłanie (jedno z wielu) tego filmu - nie potrafili pomóc inwalidzie, aby mógł znowu żyć na - takim samym jednak nie, bo byłby zawsze człowiekiem drugiej kategorii, ale podobnym poziomie, nie potrafili pomóc chłopakowi z wadą serca - ogólnie to chodziło o to, że dążyli do doskonałości kosztem nie doskonałych ludzi. Ma chore serce? - trudno, takich nie potrzebujemy. Ludzie nie skupili się na tym, żeby pomagać chorym, ale o to, żeby stworzyć nadczłowieka (trochę filozofia Nietschego, moim zdaniem, mogła być małą inspiracją). Jeśli miał chore serce - to miał. Jeśli złamał kręgosłup w wypadku - trochę szkoda, bo był w tej lepszej kategorii, ale stworzymy następnych - ten już nie będzie na takim poziomie, co przed wypadkiem.

Inna sprawa, że genetyka się tym akurat nie zajmowała, ale to szczegół. :P

Nie mieszaj do tego Nietzschego. I przynajmniej, skoro już okazałaś się definitywną ignorantką w temacie jego filozofii (jakieś popłuczyny po zaocznych zajęciach w pseudo-liceum dla niezbyt rozgarniętych dorosłych), naucz się pisać jego nazwisko.

Potrafię pisać jego nazwisko, "z" mi uciekło. A mieszać będę co mi się podoba i gdzie mi się podoba. Odczep się ode mnie. Dziękuję, bez odbioru.

Nie przejmuj się, nie warto.

Dziękuję. ;)

1.Jakim cudem odkryłeś/łaś całą wiedzę użytkowniczki forum Monaco_filmweb na temat Niczego po tak krótkim wpisie?
2. Czemu odpowiadając komuś obrażasz go, w dodatku w tak niesubtelny sposób? Zdecydowanie to gorzej dla Ciebie tak się zachowywać, niż dla kogoś nie znać poglądów nudnego (wedle jego studentów) a modnego obecnie niemieckiego syfilityka ;-).
3. Gdy student filozofii zaczyna swoje studia od zainteresowania Nietzschem, to ogarnia mnie niesmak - to takie banalne i sztampowe. A jego idea nadczłowieka - boki zrywać, gdyby nie inspirowała poszczególnych nazistów.

Czepiasz się szczegółów, film to bardzo dobra metafora na dzisiejsza czasy, gdy naukowcy myślą, że mogą być skuteczniejsi niż natura, a do czego to doprowadzi nie wiadomo.

Jako metafora w sensie ogólnym to bym się zgodził - film pokazujący mroczną przyszłość eugeniki. Natomiast w wymiarze psychologicznych trochę płytki.

Faktycznie, naukowcy nie mogą być skuteczniejsi od natury. Dlatego w ciągu 100 lat opanowaliśmy choroby, z którymi ewolucja nie mogła sobie poradzić od 10.000 lat. Faktycznie, naukowcy mają takie ego, a nic nie potrafią...

Chyba nie do końca zrozumiałeś o co mi chodzi, nie mówiłem tutaj o walce z chorobami czy innych rzeczach na które oczywiście wpływ mamy, ale chodziło mi o tzw. bawienie się w Boga. ;)

My się nie bawimy w boga. My JESTEŚMY bogiem. Nauka nie zna żadnych granic w tym aspekcie, zaś ja nie widzę w tym czegokolwiek złego.

Tak, tak, oczywiście... Szkoda tylko, że człowiek nie jest istotą doskonałą i zdarza mu się popełniać błędy, mimo tego co myślisz, spójrz chociaż by ile chorób, wirusów człowiek sprowadził na siebie sam, eksperymentując z rzeczami o których nie ma pojęcia, dużo by wymieniać, z resztą nie tylko jeśli chodzi o choroby, nadal nie rozumiesz o czym mówię i uparcie próbujesz narzucić swoją rację, a nie rozumiesz, że tu nie chodzi o to co człowiek może, tylko o to czego robić nie powinien, po prostu o sprawy etyki.

Przecież bóg też nie jest doskonały - ten biblijny dla przykładu ma przerost ego i z powodu urażonej dumy, pomordował w wielkiej powodzi wszystkich ludzi. Z kolei Zeus ciskał piorunami w niepokornych. Nie ma boga idealnego, każdy ma jakieś skazy :)

Yyy... np. jakie to wirusy i choroby? Bo te co ja znam powstały w wyniku naturalnej ewolucji konkretnych organizmów, nie zaś z powodu naszego działania.

Czyli czego nie powinniśmy robić? Jakie Ty tu zagrożenia dla etyki widzisz? Ongiś paliliśmy ludzi na stosach, bo uważaliśmy że sekcja zwłok martwego człowieka to zagrożenie dla etyki ;)

Ja po prostu mówię jak widzę przesłanie tego filmu i tyle... Człowiek może wiele, ale istnieją granice, których przekraczać nie należy, bo nikt nie wie do czego to doprowadzi, pytasz o przykłady, jako taki przykład mogę podać chociaż by klonowanie, teraz zwierzęta, następni ludzie? Nie wiadomo do czego to doprowadzi i uważam np. właśnie to za nieetyczne, a o doskonałości Boga też mówić nie zamierzam, bo w żadnego nie wierzę, po prostu użyłem tylko takiej metafory. ;)

Jak nie wiemy do czego to doprowadzi, skoro dokładnie wiemy do czego to doprowadzi - klonowanie ludzi doprowadziłoby do powstawania duplikatów. O ile ludzie raczej niezbyt chętnie by się na to godzili, o tyle pewne kręgi byłyby bardzo zainteresowane np. sklonowaniem i podłożeniem swojej wersji jakieś ważnej światowej figury. Zapewne właśnie z tego powodu wszystkie rozwinięte kraje mające możliwość klonowania, mają kategoryczny zakaz klonowania ludzi (nie mniej jest jeden stan w USA, w którym wszystkie formy klonowania są całkowicie legalne).

Jest przyzwolenie na klonowanie tkanek ludzkich i na tym poziomie to zapewne pozostanie.
Są oczywiście pewne sytuacje, gdzie klonowanie reprodukcyjne mogłoby być pod pewnymi względami dopuszczone, ale wyłącznie przy założeniu śmierci oryginału. Powiedzmy, że dziecko jakiejś pary umiera w wyniku tragicznego wypadku. Być może chcieliby odzyskać dziecko, poprzez jego sklonowanie. Oczywiście to wymaga całej debaty naukowej i etycznej na ile moglibyśmy sobie na coś takiego pozwolić.

No właśnie, ostatnie zdanie Twojej wypowiedzi i widzę, że się jednak rozumiemy, po prostu są pewne granice, których nie można przekraczać, a jednak czasami człowiek jest w stanie posunąć się za daleko. ;)

Nie ma posunięcia się za daleko. Pewne kroki mogą być szkodliwe prawnie, ponieważ to jest główne zastrzeżenie przeciw klonowaniu - skutki prawne, nie zaś skutki ogólne dotyczące stanu naturalnego - taka osoba miałaby bowiem prawa obywatelskie, byłby podmiotem prawnym, itd..

Nie mniej jednak klonowanie, przy pewnym ulepszeniu procesu (np. hormonalne przyśpieszanie wzrostu), mogłoby być bardzo skutecznym narzędziem militarnym, dającym ogromną przewagę liczebną nad wrogiem. Dorzucić do tego technologię pozwalającą wgrać do pamięci pewne umiejętności (np. całe przeszkolenie) i w krótkim czasie można mieć sprawną armię gotową na sytuacje kryzysowe.
Oczywiście to czysto teoretycznie, ponieważ stworzenie takiej samej ilości robotów z wgraną sztuczną inteligencją wyszłoby taniej. Stąd nawet wojsko raczej nie jest zainteresowane klonowaniem i patrzy w kierunku robotyki.

Oczywiście, że w naszej historii były już naruszane granice, które nie powinny zostać naruszone, żeby nie szukać daleko chociażby eksperymenty na ludziach w czasach drugiej wojny światowej. Możemy zakończyć tą dyskusję, bo i tak nic więcej z niej nie wyniknie, a obaj mamy nieco odmienne zadanie na te tematy. :)

To mi śmierdzi demagogią, bowiem naprawdę nie widzę żadnego związku między zbrodniczymi testami na ludziach w czasach II WŚ, a np. rozwoju technologii w ramach np. inżynierii genetycznej. Jeżeli mamy stawiać na równi naukę ze zbrodniami przeciwko ludzkości, to faktycznie sensu to nie ma :)

Pozostaje mi zatem wyłącznie życzyć szczęśliwych świąt, oraz dobrej zabawy na Nowy Rok :)

No wiesz, mówię tu ogólnie o działaniach ludzi, ale poniekąd eksperymenty na ludziach mają coś wspólnego z nauką, moim zdaniem, ale to jest właśnie jedno z takich działań, które jest przekroczeniem pewnej granicy. Również życzę wesołych świąt i udanego Nowego Roku. :)

A to już zależy na jakiego typu ludziach. Gdyby ktoś zaproponował badania medyczne na nieresocjalizowalnych przypadkach, to mógłbym się ewentualnie zgodzić ;)

Pewnie potrafili, ale po co? Ktoś musi wykonywać czarną robotę, tak? A gdyby wszyscy byli idealni, byłoby trudniej kogoś do tego wyznaczyć, zawsze musi istnieć klasa ,,gorszych" :)

fajny temat.

Co do oferowania ludziom najlpeszej technologii i dbanie o ich jakość życia to utopijne twierdzenie. Korporacjami rządza układy, zmowy cenowe, kartele, i jak ktoś pisał monopol i niszczenie konkurencji; to tak jak wierzyć, że polityka ma wyłącznie na cele dbanie o społeczeństwo.

Możemy się zastanawiać czy kiedykolwiek oficjalnie zostanie wynaleziony lek na raka czy eids, ponieważ nikomu poza chorymi nie było by to na ręke. Biliony zarobku dla przemysłu, szpitali i lekarzy - leczenie skutków.


Tak jak windows wcale nie jest dobrym systemem( łatwym i wygodnym ale nie dobrym) tylko polityka ms od zawsze dba o to aby nas przyzwyczaić do niego dając darmowe wersje do szkół i dbając aby każdy komputer sprzedawany w sklepie miał ten system, a także każda gra go wymagała.
Tylko żadna infrastrukura informatyczna nie uzywa windowsa, który pod względem budowy, zabezpieczeń jest bardzo prymitywny, przynajmniej stabilność poprawia się...

Co do biblijnego boga, to mam takie zdanie, że jest on idiotą jakiego ciężko sobie wyobrazić. Tworzy człowieka pełnego wad ale też bardzo ambitnego, w dodatku na swoje podobieństwo ale robiąć z niego niewolnika. W żaden sposób nie przewiduje jakiego człowieka stworzy? Nie, w dodatku daję mu dostęp i zakazuje jeść z drzewa mądrości, na którym umieszcza bardzo inteligentnego węża. W dodatku okłamuje go mówiąć, że umrze jedząć z niego owoce, natomiast wąż mówi prawdę.

Za swoją głupotę karze człowieka ciągłymi aktami ludobójstwa, potopami i sadystycznymi aktami. Morderca, którego boli niedoskonałość swego tworu.