zastanawia mnie od której części zaczyna się to oglądać i jak lecieć dalej.
Oglądnij tak:
4->5->2->CW->3->6
I to ma sens.
Najpierw "Nowa Nadzieja" jest tam wprowadzenie do świata i zamknięte zakończenie a jednocześnie esencja tej serii więc jak Ci się nie spodoba to można na tym skończyć.
Następnie kontynuacja, czyli "Imperium Kontratakuje", które kończy się niezłym cliffhagerem
I tu zaczyna się zabawa. Zamiast kontynuować historię robi się ogromną retrospekcję w której widzimy przyczyny wydarzeń z części 4 i 5. Mroczne widmo się tu pomija (i to nie dlatego że jest słabe. Tylko mało związane z resztą) W "Ataku Klonów" wszystkie postacie i tak są jeszcze raz przedstawione widzowi. Potem można oglądnąć rysunkowe "Wojny Klonów" (tylko koniecznie te rysunkowe z lat 2003-2005 a nie tą nową animację), które trwają tyle czasu co jeden film i przedstawiają trochę pominiętą w filmach wojnę i następnie "Zemstę Sithów" po której wszystko już jest jasne i dzięki której lepiej rozumiemy motywację tych złych w ostatniej części i można dostrzec analogię losów głównych bohaterów. A kończy się "Powrotem Jedi"
Nie, to nie ma sensu, oryginalna trylogia ma magię bez ktorej nie da sie dobrze oderbac SW, nie psuj zabawy proszę
Ale to się sprawdza. Wiem że najlepiej żeby prequele w ogóle nie powstały ;P ale jak już oglądać z nimi to koniecznie trzeba zacząć na ANH. Tylko powrót do prequeli po oglądnięciu RotJ powoduje że nie ma tam już ani trochę tajemnicy i kończy się oglądać na środkowej części. I nie uważam że to psuje magię OT
Z całym szacunkiem. Może i faktycznie Twoja metoda ma sens, ale tylko jeżeli ktoś już obejrzał wszystkie części i chce zająć się dokładną analizą. Osobie oglądającej po raz pierwszy ja polecam obejrzenie najpierw całej NT, a potem ST. Ewentualnie odwrotnie, tak jak Lucas przygotował fanom, którzy byli w kinie na częściach IV-VI :)
Ja sądzę raczej że właśnie oglądanie NT i potem OT ma sens jeśli już ktoś widział SW. Natomiast machette order wymyślono (bo to nie jest mój pomysł) właśnie dla osób które o świecie SW nie mają zielonego pojęcia. W tej kolejności zachowuje się wszystkie "niespodzianki" i rozwój wizualny filmów (bo RotJ efektami praktycznie od prequeli nie odstaje) tak samo jak przy oglądaniu zgodnie z kolejnością produkcji, a jednocześnie historia zamyka się rzeczywistym zakończeniem. No i nie ma problemu z dalszym oglądaniem TFA i dalej. Zaś oglądanie filmów bez własnej historii by potem osłabić fabułę kolejnych części, to właśnie jest dla mnie nielogiczne
Jeżeli to faktycznie jest specjalna i sprawdzona metoda, to ja nic do tego nie mam. Ale oglądanie po staremu według mnie niczego nie psuje, nawet jeśli metoda, którą preferujesz pomaga więcej zrozumieć :)
Każdy sposób na oglądnięcie SW jest dobry. W końcu to Gwiezdne Wojny ;)
A ta kolejność to taki dziwny wymysł dla tej garstki osób co filmów nie widziały
A czemu I - VI nie jest logiczne? Takie mają numery , w takiej kolejności będę oglądać.
Bo to dzieło które nie zaczyna się od części 1? Tak jak Dziady, nie miałeś języka polskiego w szkole ?
Nie o Dziady tu chodzi. Nie mam pojęcia o Gwiezdnych Wojnach, więc dlaczego George Lucas zaczął serię od czwartej części? Od razu wiedział, że później dokręci I,II i III?
Nie, nic nie wiedział szczerzę mówiąc ale zakładał że po prostu zacznie od środka, proste
Wg. mnie, po prostu nakręcił sobie film. Przedstawił w nim bohaterów, światy itd. Zakończył trylogię. Po kilkunastu latach stwierdził, że można jeszcze nakręcić dzieciństwo Lorda Vadera i jego powolne spadanie do ciemnej strony mocy. Ja to widzę w ten sposób. Jednak możliwe jest też, że specjalnie kręcił to od środka.