Nie żywili do nich negatywnych uczuć. Traktowali Jedi z Szacunkiem i przyjaźnią, ale byli genetycznie zaprogramowani na to, aby nie sprzeciwiać się żadnemu rozkazowi. Być może od razu po rozpoczęciu Wojny zdrada klonów wobec swoich generałów byłaby sporym zaskoczeniem, ale w trakcie 3 lat nieustających bitew wśród Jedi pojawiali się zdrajcy, którzy czynili szkody na niekorzyść republiki, jak np Generał Krell z 4 sezonu Wojen Klonów, co zręczny manipulator Palpatine starannie wykorzystywał w swojej propagandzie, więc po wydaniu rozkazu 66 klony były w stanie uwierzyć w spisek Jedi wymierzony w republikę, gdy Mace Windu usiłował zabić Kanclerza, o którego podwójnej tożsamości wiedział wówczas tylko Anakin i to było dodatkową motywacją oprócz genetycznego uwarunkowania, żeby zdradzić swoich dotychczasowych sojuszników.
Tylko niewielka część klonów dożyła czasów walk Imperium z Nowej Nadziei. W pewnym okresie Imperium już zaczęło wcielać do armii rekrutów, bo klony zaczęły się starzeć w przyspieszonym tempie. Te które dożyły walk z rebeliantami byłyby w wieku 60 lat, więc nikły pożytek z takiego szturmowca. Tylko najmłodsza generacja jeszcze służyła w siłach Imperium, ale była skromna ilościowo w porównaniu z klonami, które wyhodowanao na kamino przed Wojnami klonów. Niestety nie wiem, w którym roku przed Bitwą o Yawin podjęto decyzję aby braki klonów zacząć uzupełniać rekrutami z poboru.
Myślę że po objęciu pełni władzy Palpatine mógł zamawiać na Kamino klony w każdej ilości według uznania. Wystarczy że Lama Su dostałby ostrzeżenie że w razie sprzeciwu w pobliże planety przyleci Gwiazda Śmierci i będzie FZZZZT.... BUUUUM!!!
Klony miały w mózgach biochip który zmniejszał ich niezależność i miał zakodowany Rozkaz 66. W 6 sezonie The Clone Wars jeden klon Fives to odkrył, usunął sobie chip i próbował zdemaskować spisek ale zginął, uwierzył mu jednak inny klon Kapitan Rex który po usunięciu Chipa na cztery lata przed nową nadzieją zaczął walczyć po stronie Rebeliantów
https://www.youtube.com/watch?v=5RPFbXU-srQ