Nie jestem specem od GW ale gdzieś czytałem że wcześniej był człowiekiem ;)

on był takim połączeniem istoty biologicznej z mechaniczną inżynierią:)

był BIODROIDEM - ''żywe ciało obcej istoty zamknięte w skorupie androida'' - Zemsta Sithów''.

No właśnie :) I mamy wytłumaczenie. Dzięki Baronek7 :)

poprawny termin to cyborg.
bioroid to sztucznie stworzona maszyna ale za pomocą "mięsa" a nie mechaniki.

ZEMSTA podaje,że to był biodroid - ale - twój cyborg - też do tego pasuje - nawet idealnie -
http://starwars.wikia.com/wiki/Terror_Biodroid
http://pl.wikipedia.org/wiki/Cyborg.....

Takiego rozróżnienia nie znałam...

Był przedstawicielem rasy Kaleesh i nazywał się Qymaen jai Sheelal.

człowiekiem z jaszczużymi oczami ? Myślę że jego robo ciało nawiązywało nieco do pierwotnego wyglądu

skąd u generała Grievousa kaszel.
w pierwszej bajcie o wojnach z klonami Mace windu mu mocą uszkodził te płuca....:)

Ja się pytam: Po co Grievousowi płuca( a jeśli ma to także serce- nie pamiętam czy miał) skoro on nie ma żadnych tkanek, a płuca są po to aby do takowych doprowadzić tlen....

Jeden organ posiadać musiał, a mianowicie mózg, gdyż w przeciwnym razie mógłby być co najwyżej Androidem. Dlatego właśnie potrzebował również serca i płuc.

Dziękuje za wyjaśnienie.

Kaszlal, poniewaz w animacj Genndyego Tartakovskyego, Star Wars: Clone Wars, Mace Windu uzywajac mocy uszkodzil mu pluca :)

Generał najwyraźniej nie posiadał mocy. Mógł walczyć z Jedi tylko konwencjonalnie w czym był bardzo dobry (wynikało to z budowy i możliwości jego ciała). Zabił wielu rycerzy, ale w walce z grubymi rybami był bez szans bo np taki Windu mógł zatrzymać akcje jego serca jednym skinieniem palca.

Problem w tym, że Generała kaszel nawiedzał jeszcze przed spotkaniem z Windu. Inna rzecz, że ta walka Windu z Grievousem kłóci się trochę z inną, o której przeczytać możemy w "Labiryncie Zła". Ja zawsze wolałem książkową wersję, a sam serial był jednak zbyt naciągany.

cóż książek nie czytałem, nie pamiętam aby w serialu z lat 2003-2005 kaszlał przed próbą porwania Kanclerza,tak z ciekawości jakie książki w kanonie dotyczą okresu między 2 a 3 epizodem ?

Spisek na Cestusie - Steven Barnes
Próba Jedi - David Sherman & Dan Cragg
Wojny Klonów - Karen Traviss
Wojny Klonów: Dzika przestrzeń - Karen Traviss
Komandosi Republiki: Bezpośredni kontakt - Karen Traviss
Punkt przełomu - Matthew Stover - POLECAM
Wojny klonów: Żadnych jeńców - Karen Traviss
Komandosi Republiki: Potrójne Zero - Karen Traviss
Komandosi Republiki: Prawdziwe barwy - Karen Traviss
Wojny klonów: Gambit: Misja na Lanteeb - Karen Miller
Wojny klonów: Gambit: Oblężenie - Karen Miller
MedStar I: Chirurdzy polowi - Michael Reaves & Steve Perry
MedStar II: Uzdrowicielka Jedi - Michael Reaves & Steve Perry
Yoda: Mroczne spotkanie - Sean Stewart - POLECAM
Labirynt zła - James Luceno - POZYCJA OBOWIĄZKOWA

Warto też przeczytać "Darth Plagueis", "Maska kłamstw" i "Czarny Lord: Narodziny Dartha Vadera". Wszystkie napisał Luceno. Warto też w sumie sięgnąć po nowelizację "Zemsty Sithów" Stovera. Jej jedynym problemem jest fakt, że w wielu miejscach koliduje z samym filmem.

trochę tego jest, w wolnych chwilach spróbuje się tym zająć, gdzieś słyszałem, że w ramach serii istnieją opowiadania o Hanie Solo, czy dobrze oddają tę postać ? czy są warte przeczytania ? nie ukrywam że to mój ulubiony bohater gwiezdnej sagi

Tak, są dwie trylogie bodajże - jedna o Hanie i jedna o Lando. Jeśli chodzi o ich jakość, to mnie nie zachwyciły. Tylko że w sumie tamte książki czytałem wiele, wiele lat temu. Nie przeczytałem nawet wszystkich. Dużo lepsze wrażenie wywarły na mnie takie tytuły jak "Przed burzą" (nie mylić z "Nadchodzącą burzą") i "Cienie Imperium". Nigdy też w sumie nie przepadałem za postacią Hana, wolałem Bena, Vadera i Yodę.
Generalnie jednak muszę przyznać, że jakoś wolę EU z okresu Wojny Klonów. Chyba dlatego, że nowa trylogia wprowadziła masę bohaterów których do końca nie wyczerpała. Weźmy za przykład Maula lub Dooku - obaj dostali praktycznie po jednym epizodzie z małą ilością czasu antenowego. Vader dostał trzy epizody, a do tego jego postać była najważniejsza w kontekście całej Sagi. Postać Imperatora bliżej przedstawiono w nowej trylogii, ale w EU też jest na niego popyt. Poza tym Qui-Gon, Jango.

Więc tak wygląda sytuacja z Hanem w literaturze. Zobaczę jak jest z tymi książkami. Ja wręcz przeciwnie uwielbiam Hana, ale oczywiście lubię też postaci które tu wymieniłeś.

Akurat z książkami i ogólnie wszystkim pozafilmowym trzeba mieć pewną świadomość: Disney zamierza to wszystko najpewniej wywalić do kosza, bo nie chce im się sprawdzać i dostosowywać się do nowego filmu. Jeśli więc w tworzonym siódmym filmie zrobią jakieś, nawet nieświadome, modyfikacje biografii Hana, to "ich film ma zawsze rację".

Uniwersum nie jest spójne, ludzie się tam za kulisami wzajemnie nie pytają ani nie słuchają.