Mi 5 rzeczy:
1. Harry nie naprawił swojej różdżki
2. Wspomnień o siostrze Dumbledor'a
3. Sceny w której Harry rzuca Crucio. (On splunął na panią :D)
4. Zmiana słów Pani Weasley (Przynajmniej w dubbingu )z "Nie w moją córkę SUKO" na "Nie w moją córkę ty Bestio" (Co to film bez ograniczen że nie można powiedzieć suko)
5. W scenie na King's Cross:
"Wiele twarzy, zarówno w pociągu, jak i na peronie, zwróciło
się w stronę Harry'ego.
- Na co oni tak się gapią? - zapytał Albus, który razem z Rose wystawił głowę przez okno
przedziału.
- Nie przejmuj się - odrzekł Ron. - Na mnie. Jestem bardzo sławny.
Albus, Rose, Hugo i Lily wybuchnęli śmiechem."
A wam czego brakuje i czy zgadzacie się z tym co mówię?
1. Scena w szpitalu św. Munga
2. Scena, w której Harry rzuca Crucio. Bardzo czekałam na nią a tu dupa;)
Wiem, że była taka scena, ale jak sami powiedzieliście: w Zakonie Feniksa. A przecież ten temat dotyczy scen z Insygniów... Tak przynajmniej mi się wydawało.
W KP brakowało mi Eliksirów
W CO Transmutacji ciała w kość
W IŚ I pogodzenia Harry'ego z dudley'em (wycięte (tylko w materiałach dodatkowych)) i Stworkiem.
W ZF Św Mung
Trochę się "zawiodłam" na Hagridzie - moment kiedy Harry wychodzi na polanę w lesie, a Hagrid jest przywiązany. Książkowa scena zrobiła na mnie piorunujące wrażenie, w filmie nie było tych emocji. Brakowało mi sceny w której Voldemort rzuca Crucio na "martwego" Harrego.
Poza tym ostatnia walka nie odbyła się na oczach tłumu. Nikt jej nie widział. Przynajmniej takie odniosłam wrażenie.
Jeśli chodzi o zdanie wypowiedziane przez Panią Weasley, to oczywiście w oryginale jest "suko". Polskiej wersji nie oglądałam.
1.Scena w King Cross to porażka-brak wytłumaczenia motywu z krwią i różdżka Harrego
2.Nikt nie widzi zwycięstwa Harrego a co za tym idzie-brak emocji
3.Harry nie naprawia swojej różdżki a następnie łamie Insygnie Śmierci,, żal,,
4.Harry odbija Avade Kedavre
5.Voldemort który się rozpada-też sobie wymyślili.
Ja osobiście byłem na 2D eng wersja. Wieć byłem zachwycony. Nawet dało się poczuć mroczny klimat-najbardziej gdy Voldemort przemawiał do Hogwartu. W dubbingu to było żałosne.
A tu się z Tobą nie zgodzę. Nie mam w zwyczaju oglądać zdubbingowanych filmów, ale dzisiaj akurat nie miałam wyboru, więc poszłam na dubbing. I nie zawiodłam się. Dało się poczuć ten klimat, śmiać, kiedy sceny były śmieszne i płakać, kiedy były smutne sceny (chociaż ja przez 3/4 filmu miałam łzy w oczach).
Ale mimo wszystko i tak wolę głosy w oryginale.
1. Żałośnie przedstawiona Bitwa o Hogwart.
2. Złamanie Insygnia Śmierci.
3. Poza tym nie wiem po co powkładali te niby śmieszne wstawki w stylu: "zawsze chciałam rzucić to zaklęcie".
taaaak, jakim prawem on ma decydować o jego zniszczeniu? to tak, jakbym spaliła słoneczniki van gogha bo bałabym się, że mnie zabija i okradną;) I czy by ło w filmie powiedziane że peleryna Harrego to jedno z insygniów śmierci?
Też mnie drażniły te dowcipne wstawki
1. napięcie w bitwie o Hogwart siadło po 3 min i przerwali bitwe po naprawde dobrej muzyce Desplata, potem jakies gadane wstawki i znów bitwa tylko to już nie było to...
2. dowcipne wstawki były nie namiejscu i burzyły klimat ostaniej części
3. brakowało mi skinienia głową u Draco dla Harrego w epilogu
"zawsze chciałam rzucić to zaklęcie". Akurat ten tekst pojawia się w książce w tej scenie.
Przede wszystkim 1. " Harry nie naprawił swojej różdżki"
4. Zmiana słów Pani Weasley (Przynajmniej w dubbingu )z "Nie w moją córkę SUKO" na "Nie w moją córkę ty Bestio" (Co to film bez ograniczen że nie można powiedzieć suko)
5. W scenie na King's Cross:
"Wiele twarzy, zarówno w pociągu, jak i na peronie, zwróciło
się w stronę Harry'ego.
- Na co oni tak się gapią? - zapytał Albus, który razem z Rose wystawił głowę przez okno
przedziału.
- Nie przejmuj się - odrzekł Ron. - Na mnie. Jestem bardzo sławny.
Albus, Rose, Hugo i Lily wybuchnęli śmiechem."
A także tego, że walka Harrego i Voldemorta nie była na oczach całej szkoły i reszty a także rozmowy Harrego i Dudleya.