Produkcja rodzinna (dosłownie) i to niestety widać na ekranie. Potencjał był - zmarnowany został perfekcyjnie. Niekończące się dłużyzny, w dodatku ujęcia kręcone 'z ręki', które zamiast potęgować dynamikę - potęgują irytację widza.
Jedynym wartym uwagi wątkiem, jak brak zwykłej codziennej życzliwości wobec ochroniarza, który przekłada się na zdarzenia negatywne w życiu bohaterki.
Czy zatem to jej decyzja o porzuceniu rodziny powoduje te 'dramatyczne konsekwencje', czy może jednak jej postawa wobec otaczającego świata?