Różnica jest taka, że Twoja teoria nie jest podparta żadnymi naukowymi dowodami - ot tak Ci się wydaje i tyle.
Listę dowodów na antropogeniczność zmian klimatycznych masz wyróżnioną choćby tutaj:
http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-nie-ma-empirycznych-dowodow-na-antropo genicznosc-globalnego-ocieplenia-41?t=2
A tu jest ciekawie wyjaśnione od strony psychologii i socjologii dlaczego ludzie mają tendencje, aby sądzić inaczej:
http://www.youtube.com/watch?v=y2euBvdP28c

Zabił cię.

Mówi się że ludzie niszczą świat i rzeczywiście tak jest, jednak niszczą świat w którym żyją, "ich świat". Świat w ujęciu kosmosu, a nie miejsca w którym myślą ludzie (ziemi), po prosu się zmienienia i nie nam oceniać czy jest dobra, czy zła zmiana. Ona po prostu jest i w ujęciu całego wszechświata prawdopodobnie nic nie znaczy, a my jesteśmy jej zaledwie pośrednimi sprawcami. Oczywiście nie twierdzę, że wszystko co czynią ludzie jest właściwe, w naszym ludzkim świecie istnieje zło, lecz to my je tworzymy i oceniamy, dla wszechświata jest to jedynie kolejna zmiana, nie czyniąca go ani gorszym, ani lepszym. Takie jest moje zdanie.

Jak najbardziej zgadzam się, że Ziemia ma swoje cykle i zachodzą na niej zmiany na ktore czlowiek nie ma i nie bedzie miał wpływu. Ale glacjały i interglacjały trwały po kilkadziesiąt tysiecy lat, a nie przez 200 lat. A przy problemach związanych z klimatem przestaliśmy słuchać osób ktore sie na tym znają, tylko tworzymy własne teorie spiskowe, typu ze w Polsce zimna zima wiec ocieplenia nie ma. Ale nikt nie pamięta ze rzeki w Polsce w lecie osiągały zatrważająco niskie poziomy. Czyli modne słowo "post prawda" w dyskusjach o problemach klimatu jak najbardziej pasuje.

Niekoniecznie. W XVII wieku miała miejsce tzw. mała epoka lodowcowa, a teraz znajdujemy się w fazie interglacjału. Co do stanu rzek w Polsce - rzeczywiście ostatnimi czasy jest niski - ale nie tylko w Polsce. Ale jeszcze kilka lat temu była seria mocnych powodzi ( bodajże 5% ), więc może to zmiana chwilowa.