Nie oczekiwałem dużo, w końcu nie bez powodu obsadzono Rowana Atkinsona w roli głównej, ale kilka idiotycznych scen wystawiło moją cierpliwość na dużą próbę. Ledwo dotrwałem do końca...
Zależy kto co woli. Osobiście lubię filmy o Englishu,ale najbardziej I część. Pamiętam jak oglądałam pierwszy raz i nie mogłam ze śmiechu z akcji typu zostanie "królem" przez przypadek :D. Naprawdę mnie to bawiło. Kolejne 2 części są już mniej śmieszne. W dwójce przybyło absurdów typu strzelanie do kogoś pomadką do ust(?). Niedawno obejrzałam trójkę i choć było nieźle,wyczułam brak świeżych pomysłów. Wiadomo,że postać agenta jest mocno przerysowana.