Wiedziałam, że Seo-Joon jest cudownym aktorem komediowym, ale Ha-Neula znałam tylko jako melancholijnego Wooka, więc totalnie mnie zaskoczył. Panowie zagrali prawdziwy koncert, który najpierw rozbawił mnie do bólu mięśni brzusznych, potem (sceny przygotowań na siłowni) spowodował hiperwentylację, a na koniec prawdziwie wzruszył. PSJ żartował, że powinni otrzymać nagrodę dla najlepszej pary - a ja serio uważam, że pominięcie ich w nominacjach to wyraz seksizmu.
Pomimo komediowego tonu film porusza kilka bardzo poważnych problemów, w tym przynajmniej dwa, o których nie miałam jak dotąd pojęcia. Dobra robota. Naprawdę chętnie obejrzałabym "Midnight Runners 2" i po cichu mam nadzieję, że PSJ uczy się od KHN jazdy na motocyklu i w kolejnej odsłonie pojawią się już w szeregach policji, w oddziałach specjalnych...