Zlepek patetycznych scen z papieżem z muzyką skrzypcową w tle mającą nas wprowadzić w "odpowiedni" nastrój zadumy z paroma kompilacjami scen inspirowanych słowami Jana Pawła II.
Schemat wyglądał tak:
"ciężka" scena gdy papież mówił o wojnach z odpowiednią muzyką w tle---> kompilacja scen wojennych
:D
Wolałbym oglądać drugi raz "Zeszłego roku w Marienbadzie" niż ten film. Jest to najbardziej ciężkostrawny tytuł jaki widziałem.
Nie polecam