Rozczarował mnie ten film. Pomysł niby świetny, ale w praktyce każda kolejna scena okazywała się gorsza od poprzedniej. W sumie nie dowiedzieliśmy się niczego o motywacjach mordercy, o jego poprzednich ofiarach czy wreszcie o nim samym. Rozmowy między nim a Jill też wypadły słabiutko - gdyby w miejsce sapania wstawić sensowne monologi, mogłyby one wywindować obraz o kilka oczek. A tak wyszło typowe kino dla nastolatków. Widz po trzydziestce zaczyna w połowie ziewać.