Polecam przeczytać!
Amerykańska agencja energetyczna podała, że to u nas, w kwadracie pomiędzy Tatrami , Bugiem , Bałtykiem i Odrą , są główne europejskie złoża gazu łupkowego: 22 biliony metrów sześciennych , z czego jedną czwartą (czyli zasób, który starczyłby Polsce na kilkaset lat!) można wydobywać bardzo łatwo. Konkurenci zostali zdeklasowani (Norwegia ma jedenaście razy mniej, 2 biliony metrów sześciennych , i uważa , że ma prawdziwy Sezam).Jednak wkrótce się okazało, iż, wbrew pozorom, niewolno się cieszyć, lecz przeciwnie, trzeba płakać i rwać włosy garściami. Zawiadomili nas o tym serdeczni przyjaciele naszego kraju , zrzeszeni w układzie politycznym TM–B–P(Trójkąt Moskwa–Berlin–Paryż), zwanym kuluarowo (przez unijnych biurokratów i eurodyplomatów): EFRP—Europejskim Fanklubem Rzeczypospolitej Polskiej. Troska o nasz biedny kraj nie pozwoliła milczeć Fanklubowi .
Najbliżej był Berlin , jednak zatroskana Moskwa zdołała jako pierwsza uświadomić nam zupełnie bezinteresownie czym grozi grzebanie w leżących głęboko skałach. Otóż grozi niewyobrażalnymi klęskami ekologicznymi, których rozmiar wielokrotnie przekroczyłby mega pożary syberyjskiej tajgi, co unicestwiły już prawie trzecią część rosyjskich lasów. Mianowicie: Puszcza Białowieska uschnie, bo wody gruntowe zejdą i korzenie prastarych drzewni gdzie nie sięgną wilgoci ; trzęsienia ziemi , wywołane ciśnieniową metodą rozbijania skał i uwalniania gazu , pokruszą strukturę budowlaną miast i miasteczek; tradycyjny polski krajobraz łąkowy, pełen kwiecia i bogatej harfy traw, zmieni się w przyrodę stepowo–pustynną typu Nowy Meksyk i południowy Teksas, gdzie rosną tylko kaktusy, a tequila to przecież przy czystej płynne gówno; Wisła się zapadnie pod ziemię (do tych straszliwych szczelin i dziur , z których zachodni kapitał wyssie gaz), więc jej suche koryto będzie się nadawało jedynie na tor wyścigowy Formuły 1 z Krakowa do Gdańska dla naszego asa, który już szykuje swój triumfalny „come back”.
Nicolas Sarkozy, prezydent Francji (ma ona nadmiar elektrowni atomowych, lecz to bez związku), w stu procentach potwierdził ekspertyzę rosyjską, i przy okazji zakazał wydobywania nad Sekwaną łupkowego gazu , żeby uświadomić kochanym przezeń Polakom, iż nie traktuje swych ostrzeżeń w kategoriach żartu . Tymczasem przyjaciele Germanie zwrócili nam uwagę na smród i trucicielskość. Otóż główną technologią wydobywania gazu łupkowego jest „szczelinowanie hydrauliczne” (na głębokości 3 tys. metrów) przy użyciu chemikaliów cuchnących, trujących, zawierających 650 kancerogenów. Efekt? Z kranów i wodotrysków będzie kapać epidemiczna breja, która zdziesiątkuje populację. Co prawda Amerykanie, którzy mają tysiące łupkowych odwiertów i szybów (dzięki czemu całkowicie uniezależnili się od importu gazu), jeszcze żyją, lecz co to za życie, a zresztą Jankesi wykazują ostatnio lemingowe skłonności do samobójstwa zbiorowego (starczy patrzeć jak gnoją własną walutę ,która tak pikuje, że wkrótce nawet Białorusini nie zechcą brać jej nawet za darmo).
Frau Merkel, serdeczna patronka Kaszub a i kaszubofilów, z serca nam radzi: —Drodzy przyjaciele, nie róbcie głupstw, przyłączcie się do bałtyckiej rury, którą odetkamy dla was za drobną opłatą , wszak nie ma takiej rury, której nie można odetkać, a tradycyjna przyjaźń germańsko – lechicka winna być kultywowana bez oglądania się na jakieś „Wandy, co nie chciały, by Zygfrydy je dymały”. Przyjaciele postradzieccy, szczerzy Rosjanie (ach, ta dusza rosyjska pojemna tak bardzo, że swego czasu chciała całą ludzkość przytulić sierpem i młotem! ), s ą gotowi iść dalej w wysiłkach zmierzających do uchronienia Rzeczypospolitej przed łupkową katastrofą. Choć szanują dobre niemieckie rady dla Polaków, sądzą jednak iż tu trzeba nie pouczeń, ale czynu. Stąd otworzą nam nie tylko serce, lecz i sakiewkę: sfinansują każdy front ekologów manifestujących przeciw grożącym Polsce inwestycjom. Szansę sukcesu tej przyjacielskiej misji ratunkowej daje rutyna , doświadczenie kilku dekad montowanej przez Zachód „zimnej wojny”, kiedy to gigantyczne regularne demonstracje kontestujących imperialistyczną broń atomową ruchów ekologicznych i pacyfistycznych udaremniły zagładę jądrową, ocaliły ludzkość. Jeś l i wówczas, przez pół wieku, Moskwa nie szczędziła grosza na te spontaniczne młodzieżowe protesty, to możemy chyba ufać, że i tym razem wyciągnie swych faworyzowanych sąsiadów z kłopotów: przyłupie jak trzeba, by łupki nie rozłupały Polszy.
Zdaniem generała Juriego Šedivy (czeski sztab o wiec) Rosjanie użyją do tego służb specjalnych, tak bardzo pragną nam pomóc. Gdyby wszakże i ta akcja ratunkowa się nie powiodła—istnieje plan B ratowania Polski: UE ma prawo zakazać krajom członkowskim wszystkiego,więc wydobywania gazu z łupków może zabronić tak samo jak jedzenia zbyt prostych bananów. „ Super Express” zapytał o to byłego szefa Czeskich Służb Informacyjnych, gen . Andora Šándora :„ — Czy Bruksela mogłaby pójść za francuskim przykładem i wzbronić wydobycia gazu łupkowego na terenie całej Unii?”. Generał odparł:„ — Nie sądzę, żeby na takie rozwiązanie zgodziła się Wielka Brytania… Jeśli jednak Rosjanom uda się wpłynąć na europejską opinię publiczną, a są w tym mistrzami, to kto wie czy nie udałoby się wprowadzić takiego zakazu”. Cóż ,Anglicy zawsze majstrowali nam koło pióra, życzyli jak najgorzej, robili afronty (polskich lotników, którzy wygrali Bitwę o Anglię, nie dopuścili po wojnie do londyńskiej Parady Zwycięstwa!), krzywdzili nasze kobiety (może nie masowymi gwałtami , jednak wybranie przez Henryka VIII Anny Boleyn miast Anny Jagiellonki mówi samo zasiebie!), odstrzeliwali naszych polityków ( choć może nie tego Sikorskiego), etc. A „przyjaciele Moskale”, których tak ukochał Adaś M. (do prawników Agory: odpieprzcie się od Łysiaka, bo mówię o Mickiewiczu), zawsze służyli „bratnią pomocą”, nie szczędzili eszelonów. I dziś też tak będzie: szef putinowskiego TPPR (TowarzystwaPop ieraniaPrzyjaciółRosji), pałkownik dyplomowany Iwan Gazpromowicz, udaje się do Brukseli lobbować za nieszczęsną Polszą, którą trzeba chronić przed samozłupkowaniem…
tak swoją drogą to ciekawa sprawa z tymi ekologami, bo ci francuscy to nie lubią strasznie gazu łupkowego, niemieccy już raczej są ostrożniejsi. Nie to, że bym tam łączył fakt występowania dość pokaźnych, ale jednak mniejszych niż w Polsce łupków gazonośnych w Niemczech;)
zastanawia mnie na jaką cholerę zrobili wokół gazu łupkowego tyle szumu, skoro teraz za wszelką cenę stara się zrobić problem, który w jakimś stopniu uniemożliwi jego eksploatacje. za rok powstanie specjalny raport, który pozbiera do kupy wszystkie te problemy i nikogo nie będzie obchodzić, czy są one logiczne, merytoryczne i prawdziwe czy też nie. zakaże się wszystkiego i towarzysze z Rosji będą szczęśliwi.
Pozdrawiam