"Nie wierzę w Boga, ale jak umarł JP II to poszłam na Błonia. Potem zapaliłam świeczkę i się w
nią patrzyłam całą noc. Aż zgasła." - ta kwestia Joanny Sydor oddaje w całości religiny namysł i
nieprzeniknioną "głębię" tego dzieła.
Panie Seweryn, żeby zrobić coś na miarę "Misji" trzeba w sercu mieć coś więcej niż miłość do
samego siebie.
"Kto nigdy nie żył" ma takie zasługi dla religii, jakie "Szczęki" dla surfingu.
Przyznam, że ciężko mi stwierdzić czy jest w tej wypowiedzi nuta sarkazmu czy też nie.
Szłam w białym marszu za papieża i płakałam wtedy jak bóbr. Bolało mnie, gdy ktokolwiek robił sobie żarty z "Barki". Wychowałam się w tradycji katolickiej, ale jestem niewierząca (2 kwietnia 2005 r. pożegnaliśmy NAMACALNĄ istotę).
Nie wiem ile mają "Szczęki" do surfingu (nie oglądałam), ale postać Marty była bardzo prawdziwa.