To, że coś mi się nie podoba, znaczy że się ośmieszyłem.
Pisać będę, bo to zdecydowanie najgorszy film Kubricka. Przeczytaj pierwowzór, wtedy pogadamy :)

To ty się ośmieszasz pisząc takie bzdety, fakt, że owy film jest Kubricka i to że ma wysoka ocenę nie oznacza że ma mi się podobać.
Nie można brać cię na poważnie, na dodatek na pewno nie czytałeś książki więc jakim prawem możesz ją oceniać i mnie? Kolego, zrób coś ze sobą.

Sorry, że pisze w trzech wiadomościach lecz internet dzisiaj nie działa mi najlepiej. Cieszę się, że twoim ulubionym filmem jest ,,Ojciec Chrzestny'' - moim również. Ale nie zapominajmy że w obu przypadkach filmy te mają swoje pierwowzory - książki. Lśnienia Kubricka nie znoszę i tyle. Zawsze wolałem i będę wolał książkę.
Niechaj Kubrick będzie twoim ulubieńcem, ale na Boga, czy ktoś nie może mieć odmiennego zdania? Może. To jedna z podstawowych cech ''wolności'' Człowiek - ma swoje zdanie.
Nie przestanę wchodzić tu i pisać od czasu do czasu tego co się działo. Bo remake jest największym na świecie nonsensem. Pokaż trochę inteligencji, i zejdź na kulturalną dyskusję.

King to średni pisarz,a Kubrick to wielki twórca filmowy (być może najlepszy). Możesz wielbić Stephena, ale przykro mi - rzeczywistości nie oszukasz.

Lubię Kubricka, ale jego ,,Lsnienie'' cholernie mi się nie podoba. Rzeczywistości nie oszukam? To, że film ma wysoką ocenę i zrobił go Kubrick nie oznacza że jest lepszy od pierwowzoru. Mam rozumieć, że czytałeś pierwowzór?

Tak. Oceniłbym gdzieś na 7-8 książkę Kinga. Dość ciekawa, ale za dużo szczegółów opisuje nam King i dlatego czasami nie powoduje odpowiedniego napięcia. Kubrick zrobił wszystko co w jego mocy aby oddać jak najlepiej ciężki klimat wydarzeń toczących się w hotelu Panorama i udało mu się to doskonale. Nie wiem dlaczego Kingowi się nie podobało, ale mogę się domyślać - gdybym sam napisał książkę i ktoś zmienił wiele rzeczy tez nie byłbym zadowolony. Tyle, że to była adaptacja a nie ekranizacja więc pisarz powinien się liczyć z tym, że reżyser doda coś od siebie tudzież wprowadzi zmiany. W innym wypadku nie powinien wyrażać zgody na korzystanie z własnej powieści. Jednak wyraził i to już jego problem.

Wiesz, tylko że wyrażając zgodę na korzystanie z własnej powieści napisał wyraźnie Kubrickowi - SCENARIUSZ MA BYĆ PO CZĘSCI JEGO AUTORSTWA. King nie sprawdzał tego co się dzieje, a kiedy przyszedł na gotowe, dowiedział się że jego część scenariuszu została wyrzucona przez Kubricka i wszystko zrobił samemu. W jednym dokumencie King wspomina rozmowę telefoniczną z Kubrickiem, kłócąc się dlaczego to zrobił.

Kubrick - Niebo jest prawdziwe, i będzie.
King - A piekło?
Kubrick - ....ja nie wierzę w piekło.

Pamiętam to doskonale, bowiem na tym kończy się ich telefoniczna dyskusja. Kubrick nie powiedział, dlaczego bez uzgodnienia zrobił wszystko po swojemu.

Kubrick wszystkie decyzje podejmował sam i do niego należało ostatnie zdanie w każdym aspekcie. King dając pozwolenie powinien zaznajomić się ze sposobem pracy Kubricka nad filmami (czyli, że tylko on ma władze i nikt poza nim). Chyba tego nie zrobił licząc na to, że scenariusz będzie taki jaki sobie wymarzy.

Dobrze, niechaj ci będzie. Ale King właśnie lubi jak się zmienia jego książki - ale nie to, na co ktoś się zobowiązywał. ,,Pod Kopułą'' też jest niesamowicie pozmieniane, mimo to Kingowi się podoba. W obu wypadkach wychodzą dwie rożne historie, inna ta w książce, inna ta w filmie/serialu.

Przejżyj filmy na podstawie książek Kinga, do których scenariusz pisał on sam. Wszystkie leżą właśnie przez scenariusz.
King pisze niezłe czytadła, które ciężko uznać za naprawdę dobrą literaturę. Dobrze się czyta, ale większość daleko do wybitności. W wypadku Lśnienia rzeczywiście mamy bardzo dobrą książkę, ale film Kubricka jest lepszy, choć tylko luźno na niej oparty.
Dla porównania obejrzyj przeciętność jaka wyszła z Lśnienia kiedy to King mógł rządzić się na planie.

A dla mnie był nudny :(

Ten film to adaptacja a nie ekranizacja,więc nie widzę gdzie Twój problem tkwi?Szerze powiedziawszy.Ekranizacja "Stephen King's The Shining" jest lepsza od powieści,a książkę za jakieś arcydzieło nie uważam,najzwyklej w świecie to dobra powieść i tyle.