Do połowy film naprawdę dobry. Mogło być więcej gagów, ale te które były naprawdę śmieszyły. W połowie film trochę spowalnia i traci. Końcówka sztampowa.

Netflix robi coraz słabsze filmy.

Cały czas miałam wrażenie, że ten mały wyskoczy zaraz z gitarą i zacznie grać Highway to hell.

Nie jest to może raj dla osób, którzy siadaja do tego filmu liczac na wyszukany film - ja usiadłem z nadzieja na lekka i pozytywna komedię i właśnie to dostałem. Zakończenie idealne, dużo śmiesznych (i nieśmiesznych) scen, genialny w roli satyry.

Bridget Everett w roli faceta najśmieszniejsza, cała reszta raczej przeciętna. Film za mało głupkowaty na absurdalną komedie i za mało straszny na horror. Obejrzeć się da, chwilami nawet sprawia frajdę, ale to trochę za mało, by komukolwiek seans polecić.

Przecież z takiej fabuły można było wycisnąć o wiele więcej, tu aż się prosiło o odjechane gagi z małym szatankiem w co drugiej scenie. Niestety twórcy postanowili pójść bardziej w stronę rozrywki familijnej i film gdzieś od połowy robi się lekko mdły, a na koniec (scena w kościele) można dostać nawet niestrawności. To...

W tym komediowym horrorze świeżo upieczony mąż chce się zaprzyjaźnić ze swoim pasierbem, ale zaczyna podejrzewać, że chłopiec jest demonem.

Netflixa testuję od jakiś 2 miesięcy. Jako, że lubię s-f serwis mi przypadł do gustu, ale jedno muszę powiedzieć - POLITYCZNA POPRAWNOŚĆ, UNIFIKACJA PŁCI, gender, kobiety jak faceci i faceci jak kobiety, czyli... to wszystko z czym walczy Ojciec Rydzyk... :) są praktycznie w każdej produkcji netflixa... No wielu.....

To chyba ta sama ekipa i reżyser. Trzeba to sprawdzić.

szkoda mi było niedzieli ale obejrzałem cały, Widziałem mnóstwo gagów - niestety tylko oczami wyobraźni...można było tam wlepić całe mnóstwo śmiesznych scen które aż same się cisną przed oczy, nie wiem czemu ten film powstał, horroru w tym nie było wcale, absolutnie nic strasznego się nie wydarzyło nawet mając bujną...

nie wciągnęła mnie bardzo ale może serial lepszy

Mmmm...