Love Camp 7

jak na te lata to dużo golizny (tak mi się wydaje), Próbowano stworzyć jakiś sensowny scenariusz to na +. Nie ma jak teraz w erotykach ze bez składu i ładu. Gra aktorska dno (zwłaszcza faceci grający niemców). No i sam pomysł oficer SS dymający Żydówki :) Chyba lekko odleciał scenarzysta.

Niesławny protoplasta nurtu nazisploitation. Bardzo nieprzyzwoity i ostentacyjnie campowy. Fabuła, dialogi, zachowania postaci - wszystko jest tu skrajnie bzdurne. Pewnym wyjątkiem jest osoba komendanta obozu, którego monologi są tak soczyste i pełne werwy, jakby pisał je sam Tarantino. Nie wiem dlaczego dobre linie...

mało brutalny, gore jak na lekarstwo (praktycznie w ogóle go nie ma), tak jak pisze użytkownik pode mną, tylko dla fanów kina eksploatacji, choć ja sam lubię ten gatunek i się strasznie nudziłęm. To jeden z pierwszych filmów nazi plexion, może dlatego jest taki słąby, ponieważ bali się cenzury... Ale i tak nie żałuje,...

Razi w oczy brak jakiegokolwiek profesjonalizmu twórców tego filmu. Włoskie nazi exploity są lepsze. "Love Camp 7" był pierwszym filmem w tym stylu, ale to nie od niego zaczął się boom na te filmy, tylko od "Ilsa, She Wolf of the SS". W sumie nie warto tego filmu oglądać. Nic ciekawego tu nie ma.

ten byl chyba pierwszy (albo jednym z pierwszych) i dal podwaliny pod nastepne 'nazi-exploity'. W sumie dosc 'grzeczny' jak na standardy gatunku, ale czego sie spodziewac po amerykanskim filmie:) Raczej tylko dla fanow...