Meksyk, rok 1661. Trybunał Świętej Inkwizycji uznaje barona Viteliusa winnym parania się czarną magią i nekromancją, i skazuje go na śmierć na stosie. Ostatnimi słowy baron przeklina inkwizytorów i poprzysięga zemstę na ich potomkach. 300 lat później nad ziemią przelatuje kometa, która była świadkiem egzekucji barona. Ten powraca do życia w postaci pożerającego mózgi potwora i poczyn mścić się na potomkach swych katów.
Absurdalna historia zawarta w scenariuszu pisanym na kolanie (typ spalony przez inkwizycję po 300 lata wraca za pośrednictwem komety pod postacią diabła (?) wysycającego mózgi długaśnym jęzorem potomkom inkwizytorów). Do tego dialogi i aktorstwo budzące śmiech, zjadliwe zdjęcia i muzyka i przecudowne efekty. Postać...
więcejChano Urueta reżyser tak płodny że 119 filmach tylko 4 są znane w świadku fanów dziwacznego kina.
Baron del Terror to iście kosmiczna produkcja ocierająca się o plagiat znanych filmów postaci kina grozy.
W postaci Barona można dopatrzeć się kilku postaci z klasycznego kina grozy mamy tu nawiązanie do mocno...
W Meksyku z wyrobu sera znani są przede wszystkim mennonici, którzy się tam osiedlili. Jednak i Meksykanie wytwarzają własne gatunki, a nawet wykraczają poza granice tych gatunków, tworząc ser filmowy ;)
El baron del terror jest dobitnym tego przykładem. To zlepek przeróżnych pomysłów i kalek (od kalki, nie kaleki)...