Spore pozytywne zaskoczenie. O ile pierwsze osiem minut utrzymane było w stylu kryminalnego kina jarmarcznego ;) to ostatnie cztery minutki to dramat pełną gębą.
W tym filmie Griffith chyba pojął, że interesująca opowieść nie musi posiadać nadmiernie skomplikowanej fabuły i nadmiaru wydarzeń. O dziwo w kilku...