Co rano, gdy tylko maluśki książę otwiera okno, dostrzega na słońcu dziwną plamę. Próbuje ją zmyć, szuka wszystkich sposobów. Włazi na stół, szoruje tarczę gwiazdy, bije się z chmurami. Dopiero pod wieczór, tuż przed zachodem słonka, udaje mu się doprowadzić je do porządku.