Dawno nie widziałam takiego drewna na ekranie, ten głos 11 - letniej dziewczynki, jednostajny, bez jakichkolwiek emocji, brak jakichkolwiek oznak talentu czy pojęcia o grze aktorskiej, jakby sie urwała z TVN-owskiego "W - 11" czy "Detektywów". Ciągle ten sam wyraz twarzy jak u ukraińskiej dziewki, która się urwała prosto ze żniw czy dożynek w Pcimiu Dolnym.. Dramat, po prostu, totalna porażka, kiła, mogiła, dno i 3 metry mułu;/ Nie dało się oglądać filmu gdy pojawiała się na ekranie....
Mam takie same odczucia. Jak pojawiała się na ekranie w towarzystwie Allena to aż głupio mi się za nią robiło. Wstyd, że ktoś w ogóle ją do tego filmu wziął. A z tym oscarem to brak słów.
Świetnie odegrała tę rolę, miałam wrażenie, że dokładnie taki był zamysł Allena co do tej postaci. Momenty, w których się pojawiała były najciekawsze w całym filmie, w pełni zasłużone nominacje.
Hehe, wyślij zażalenie do Woodego ;) Co to za reżyser, co nie umie dobierać aktorów ;p
Hemingway była przeurocza, miała w sobie takie fajne ciepełko. Po pewnym czasie wydawało się że to właśnie jej postać, najmłodsza, była zdecydowanie najdojrzalsza z wszystkich bohaterów. Z jej jedynej nie bił też wzmożony samozachwyt i Allen umiał to doskonale pokazać.
Zgodzę się że trochę drewno, ale może tak własnie miała zagrać. Może to dodatkowo uwypuklać kontrast między dorosłym mężczyzną, a tą 'rozmemłaną', niedojrzałą dziewczyną.
Jeśli prawdą byłoby to co napisałeś, nie miałbyś kogo czytać i komu odpisywać, mądralińska męczybuło :)