Nie wiem kogo ten film szokuje. Szokuje to, że jest niesamowicie nudny, typowo sztruksiarski,
przywodzi na myśl wszystko co najgorsze w europejskim (czytaj g[ł]ównie francuskim) kinie. Przepis
na wybitne sztruksiarskie kino jest prosty:
1. Nudne, denne, pseudo-inteligenckie dialogi, w prawdziwym życiu serwowane zwykle przez
dziewczyny w dredach, z grubymi oprawkami od okularów i koniecznie lubiącymi sztruksy;
2. Pseudo-artyzm - nawiązania do kina, do teatru, jakiejkolwiek sztuki i dywagacje na ten temat, z
których oczywiście nic sensownego nie wynika. Może to być słuchanie winylowych płyt, oglądanie
starych filmów, albo brandzlowanie się do reklamy Coca Coli z 1957 roku;
3. Golizna - bez golizny sztruksiarskie kino nie istnieje. Czemu tak się dzieje? Bo zwykle sztruksiaki
są nieudacznikami, którzy dziewictwo zachowują przynajmniej do 25 roku życia. Włosy łonowe mile
widziane;
4. Coś pseudo-szokującego. Czyli np. seks ze staruchą, seks z chłopem, seks między rodzeństwem,
seks z niepełnosprawnym, seks z truposzem, trójkąty, wielokąty, ew. z braku laku może być
zlizywanie spermy z odbytu, lub nabijanie bakłażana. Ważne, by coś takiego w takim gniocie się
znalazło, bo to synonim sztuki przez duże "S";
5. No i koniecznie uznawanie tego wszystkiego za normalność, tj. wszystko co dzieje się w takim
filmie nie jest sarkastyczne, to normalny świat, wokół nas, wszyscy się tak zachowują, brat z siostrą,
siostra z bratem, tata z córką, brat z chłopakiem, itd. - to norma.
Dodać można by było do tego punkt najważniejszy, czyli "6", mianowicie, że sztruksiakom takie filmy
się podobają i takie wypierdy mają potem ocenę "7.3/10" na Filmwebie.
Wybaczcie, ale ten film nic nie wnosi, jest bez sensu, jest durny, idiotyczny, nie szokuje, jest
bezdennym gównem dla sztruksiaków i szkoda życia na oglądanie tej pseudo-inteligenckiej szmiry.
Już lepszy był "Gulczas, a jak myślisz".
No, ale przynajmniej był Hendrix, Co prawda 2 kawałki tylko, ale zawsze, a to się ceni ;)
Generalizujesz kolego, o co chodzi Ci z tym sztruksem? Czy sztruks to jakaś nowa subkultura? Wszystko co się dzieje w tym filmie jest według Ciebie pseudo, pseudo-nagość, pseudo-artyzm, pseudo i sztruks nie rozumiem..bo wydaje mi się, że to tylko kwestia perspektywy.
A ja się zgadzam, chociaż rzadko zgadzam się z takimi wypowiedziami.
I sama uwielbiam klimaty właśnie związane ze sztuką, jakimiś interesującymi dialogami.
Ale jak chodzi o "Marzycieli" - czytałam książkę i oglądałam film. Są k*rewsko durne.
Niczego nie przekazują.
Dramat.
Żenada.
Brak słów.
E, pitolisz ociec że aż głowa puchnie.
"Marzyciele" to wspominka na atmosferą Dzielnicy Łacińskiej, która raczej krytykuje '68 i manierę kina nowofalowego niż podlizuje się pozerom w, przyjmując Twój język, sztruksach (i pewnie wyciągniętych swetrach). Nie jest to najlepszy film Bertolucciego, ale jeden z najlepszych obrazów rewolty studenckiej w kinie.
A tak swoją drogą, to o co dokładnie chodzi w tych sztruksach? Vege-eko-multikulti-kolektyw alternatywny?
Ja szukałem sobie argumentów za tym filmem, poza golizną i doszedłem do wniosku, że film nie ma żadnej wartości a ocena powyżej 7 pewnie jest dlatego że aktorzy grają bez ubrań