Po ocenie na Filmwebie postanowiłem to "cudo" obejrzeć. Zmarnowałem poł godziny. Następnie wyłączyłem. Film słaby. Nie polecam, nie da się oglądać.
Czułem się jakbym oglądał film nakręcony przez gimnazjalistów.
Mało uważnie przeczytałeś mój komentarz, przez słowo "dzieło" miałem na myśli film. Nie uważam filmu za słaby, ale średni, bo jednak jak już wspominałem spodobały mi się nawiązania do sztuki, a również przypadł mi do gustu wyraźnie zaznaczany angielski styl w mowie. Niestety dla mnie film stracił urok od momentu resocjalizacji w instytucie aż do zakończenia filmu.
Kwestia "niesmaku" - zamierzona przez twórcę. Bo on ma właśnie wywołać u widza dyskomfort. To, ze u ciebie wywołał i tym samym uważasz, że to jego wada, wydaje mi się paradoksem i niezrozumieniem strategii tego wyjątkowego filmu.
Zapewniam, że moja percepcja jak i zdolność pojmowania metafor i rzeczy o głębszym znaczeniu, a tym bardziej ludzkich zachowań jest dość rozwinięta i możliwość niezrozumienia czegoś jest w moim wypadku dość wątpliwa. Postawienie głównego bohatera, wyznawcy ultra przemocy, z roli oprawcy na rolę ofiary systemu jest moim zdaniem odrzucające i stąd mój "niesmak".
"Zapewniam, że moja percepcja jak i zdolność pojmowania metafor i rzeczy ..." ;)
Tak to jakoś często bywa, bo wiele osob uważa, że rozumie wszystko i na wszystkim się zna.
Co do bohatera: właśnie o to chodzi, że zło jest częścią, wręcz fundamentem jego życia, ale również społeczeństwo i wladza funkcjonuje w systemie opresji i przemocy. Dlatego ta wizja jest tak przygnębiająca.
Gdybym nie był pewny mojego postrzegania filmu to bym się tu nie wypowiadał ;) Wszechwiedzący nie jestem, ale "człowiekiem jestem, nic co ludzkie nie jest mi obce", tak więc na podstawie mojej wiedzy opartej o zamiłowaniu socjologii i filozofii nie umniejszam swojemu rozumowaniu. I tym samym będę się upierał, że zmiana punktu widzenia bohatera z oprawcy na ofiarę mnie odrzuciła, bo nie akceptuję takiej pobłażliwości i ślepoty społeczeństwa.
"...bo nie akceptuję takiej pobłażliwości i ślepoty społeczeństwa."
Czyli tobie zdaje się, że to było realne społeczeństwo i rzeczywisty bohater?
Realnie odzwierciedlone społeczeństwo jakie można obecnie dostrzec i w naszym świecie, jak i wile oprawców uznawanych za ofiary (w polskim wymiarze sądownictwa często tak bywa, np. ostatnie rozwiązanie mafii wołomińskiej).
Trudno przyjąć, że to film o mafii wołomińskiej. Takie ukonkretnienia raczej brzmią groteskowo (co zresztą wpisuje się paradoksalnie w klimat samego filmu, ale nie taka była twoja intencja?).
Przepraszam, ale wydaje mi się, że słabo wychodzi Ci czytanie ze zrozumieniem... Nigdzie nie napisałem, że jest to film o mafii wołomińskiej, podałem to jako przykład ze świata realnego gdzie również oprawców traktuje się jako ofiary, tak jak w filmie "Mechaniczna pomarańcza". Wyjaśniłem co mogłem, tak więc ja ze swojej strony kończę dysputę zostając przy zdaniu, że film jest średni. (Jeśli kolegę trapią jeszcze jakieś niejasności proszę o wiadomość prywatną, bo szkoda zaśmiecać temat przepychankami słownymi)
Skoro perypetie mafii wołomińskiej maja sie nijak do "M.P", po co o nich w ogóle wspominasz?
W filmie oprawca dopiero staje sie ofiarą (a przecież nawet bycie późniejszą ofiara nie jest żadnym usprawiedliwieniem przemocy wcześniejszej) - wcale nie jest nią od początku.
Z mafiozami z Pruszkowa bylo podobnie? Czy ich losy sa podobną groteską i diagnozą społeczeństwa i moralności jak film?
Jeśli kolega (to o tobie) nie ma potrzeby rozmawiania (bo rozmowa miałka i bezowocna), rozmawiać nie musi. Nikt tu nikogo pod karabinem nie trzyma. Dodam może tylko, że w ocenie filmu zabrakło choćby wzmianki o walorach formalnych tego filmu, ktore sa wartościa szczególną (one też choc po części tłumaczą, dlaczego "M.P." ciagle uważany jest przez znawców tematu za istotny w historii kina).Zamiast tego jest tylko fabuła i jej jednoznaczna, nieprzychylna - w moim mniemaniu niesprawiedliwa i banalizująca - interpretacja. Nie tylko "co", ale też "jak". Gdyby nie to "jak" sztuki Szekspira byłyby tylko opowiesciami o mordach i zaburzeniach psychicznych.
"Prywatnie" nie rozmawiam, nawet chyba nie moge, ale i nie odczuwam takiej potrzeby. Rozmowa toczy sie na forum do czasu kiedy rozmówcy (bądż jeden z nich) dojdzie do wniosku, że już nie chce, co nastapilo wyżej.
Te "walory formalne" oceniłem właśnie, dlatego dałem filmowi 5, a przedstawienie gwałciciela i mordercy jako ofiary resocjalizacji i społeczeństwa mi się nie spodobało, jego cierpienia jak dla mnie nie były dość wystarczające, a tym bardziej by były wynagrodzone.
No ale jak ktoś lubi nagradzać przemoc, a nawet ultra przemoc...
"W filmie oprawca dopiero staje sie ofiarą (a przecież nawet bycie późniejszą ofiarą nie jest żadnym usprawiedliwieniem przemocy wcześniejszej) - wcale nie jest nią od początku."
Film wcale nie usprawiedliwia i nie nagradza przemocy, pokazuje natomiast jej działanie, zarówno indywidualne, jak i na poziomie społeczeństwa i władzy.
Czyli pokazuje to co i tak jest wiadome, a nie pokazuje skutecznych przeciwdziałań wobec tej przemoc. Pokazuje jedną metodę, którą jest pranie mózgu, dające nowy status osobie, która choć nie może sama dokonać aktów przemocy, nadal swobodnie i bez zmian utrzymuje swój tok myślowy.
Nie podobał mi się też przerwany motyw byłych kompanów głównego bohatera, gdzie dwukrotnie go "wykorzystują" a on w żaden sposób im się nie odpłaca.
Nie pokazuje skutecznych działań? ;) Może dlatego, że to nie opowieść dla dzieci o tym, że świat będzie dobry, jeśli tylko bardzo się postaramy.
Ciągle mam wrażenie, że widzisz ten film wedle klucza ściśle realistycznego - a to nie jest dokument społeczny ani reportaż interwencyjny.
Nie postrzegam go realistycznie, tylko według mojego upodobania.
Końcówka filmu dla mnie jest nijaka, szczerze spodziewałem się, że Alex przezwycięży w jakiś sposób podprogowe zahamowania i doczekam się na koniec jego zemsty, bo w końcu przemoc rodzi przemoc, ale tego się nie doczekałem...
Postaram się sięgnąć po lekturę "Mechanicznej Pomarańczy" by dowiedzieć się ile ważnych szczegółów pominął film.
No tak:wedle upodobania... A nie jest przypadkiem realistyczne, to upodobanie? ;)
Zemsta to częsta klisza, oczywista konwencja, a w tym przypadku jest inaczej . Dla ciebie to niedoskonałość filmu, dla mnie przeciwnie, bo przecież nie o zemście traktuje ten obraz.
Moje upodobania nie zamykają się tylko do realizmu, przecież piszemy i tak o filmie science fiction ;)
Może zemsta nie jest tematem filmu, ale mi jej zabrakło. Pierwsze ukaranie towarzyszy za nieposłuszeństwo przez Alexa wywarło na mnie wrażenie, może i dlatego spodziewałem się kolejnej takiej sytuacji.
Przepraszam, ale jaka jest ocena według Ciebie tego filmu?
Przynajmniej 8-9.
Co do spodziewanej zemsty - dobrze, że jej nie było, bo to, że Alex nie mógł się na nią zdobyć było właśnie karą. Coś mi się wydaje, że jesteś romantycznie zainfekowany amerykańskim kinem sensacyjnym, które bez zemsty nie potrafi zbudować scenariusza. Tym ciekawsze wobec tej sztampy są filmy, które inaczej rozwiązują pytanie o konsekwencje zbrodni, patrz np. "Hańba".
Czy to sarkazm z zaszufladkowaniem mnie czy zwyczajna wdzięczność za oceniony film?
Jeżeli znasz 7 języków obcych to pewnie jesteś postrzegany za człowieka inteligentnego, jeżeli nie chcesz tego zniszczyć przestań pisać podobne bzdury. Człowiek który obejrzał pół godziny z 2 godzinnego filmu, ma czelność oceniać go na forum publicznym, jest dla mnie niepoważny (żeby nie użyć ostrzejszych słów.
All right, then. Skoro znasz 7 języków obcych, to (jak mniemam) potrafisz użyć któregokolwiek z nich do napisania bardziej rozbudowanego komentarza. Pytanie moje więc brzmi, czy można Cię prosić o napisanie jakiejś bardziej konstruktywnej opinii na temat tego filmu, zamiast pospolitego "film słaby - nie polecam". Komentarze tego typu najczęściej omijam, bo nie mam
zamiaru iść na rękę ich twórcom (all in all they mean nothing). Jednakże twój "feedback" w postaci tych 7 języków sprawił, że postanowiłem wtrącić coś od siebie. Sugerujesz, że czujemy się urażeni, choć tylko krytykujesz film który wielu ludzi ceni. Wskutek tego sam czujesz się urażony, a przynajmniej tak to wygląda. No nie do końca. Po prostu przypatrz się uważnie w jaki sposób to robisz i wówczas przemyśl wszystko raz jeszcze. Jeżeli jednak nie będziesz chciał rozmawiać, to z miejsca proszę Cię, abyś nie komentował mojego postu w bezsensowny sposób, gdyż zarówno ani tobie, ani mnie, nic to nie da.
Auf wiedersehen.
No to go teraz zmieszałeś z gów*. Śmiem twierdzić , ze bez pomocy kogoś starszego nie będzie w stanie zrozumieć twojej odpowiedzi. Za wysoki poziom jak na niego. Swoją drogą bardzo sensownie napisałeś...
Wielkie brawa za tę wypowiedź! Nie cierpię opinii "słaby" lub "ekstra" - bez wytłumaczenia. Ja piszę - "mnie się film nie podobał", albo "jestem zachwycona" itp. To po prostu przedstawia moje osobiste odczucie, a nie generalny osąd. Bo... "de gustibus non disputandum est" - ten "znawca" 7 języków chyba to rozumie? Czy może mu przetłumaczyć?
Abstrahujac od wymiany zdań poliglota kontra reszta swiata- zachęcałabym wszystkich, którzy zaczeli oglądac MP jako film akcji i przez takie kryterium je oceniają, bo widze ze czesto słowo "akcja" powtarza się w komentarzach, podeszli do filmu troche inaczej. Oczywisice, kazdy kocha buntownikow, wiec sympatia do głownego bohatera mimo wszytskiego co robi, jest odruchem bezwarunekowym. Mimo to chyba słusznie odnosze wrazenie, ze wszystkie postacie drugoplanowe nie tyle sa moralne, co po prostu nie tyle odwazne by te moralnosc przełamac, jedynie i paradoksalnie ksiadz sie jakos broni. jak dla mnie to film o tym, że zakłamane dobro jest bardziej złe niz najszczersze zło. Może to jest to " konstruktywne przesłanie " którego niektórym zabrakło.
To faktycznie zmarnowałeś pół godziny, bo trzeba zobaczyć cały ten film żeby go ocenić. Skoro oglądasz filmy tylko pół godziny to nie oceniaj. Wszystko co najważniejsze w tym filmie działo się później.
Każdy ma prawo ocenić film według swojego gustu - nie wszystkim musi się wszystko podobać i chyba dobrze, że się różnimy pod tym względem.
Za błąd jednak uważam ocenianie całego filmu na podstawie jednego fragmentu. Powstrzymaj się z oceną dopóki nie obejrzysz całości i wtedy może twoja krytyka będzie miała większą wartość merytoryczną.