Pełnometrażowy debiut Erica Khoo, jeden z pierwszych "prawdziwie" singapurskich, niezależnych filmów, to dywersja wobec propagandy sukcesu, komercyjnej i ideologicznej... Zobacz pełny opis
Pełnometrażowy debiut Erica Khoo, jeden z pierwszych "prawdziwie" singapurskich, niezależnych filmów, to dywersja wobec propagandy sukcesu, komercyjnej i ideologicznej retoryki, wtłaczającej Singapur w rolę sytego azjatyckiego tygrysa, szczęśliwej wyspy postępu, zamieszkanej przez moralnie nieskazitelne społeczeństwo. Khoo pokazujePełnometrażowy debiut Erica Khoo, jeden z pierwszych "prawdziwie" singapurskich, niezależnych filmów, to dywersja wobec propagandy sukcesu, komercyjnej i ideologicznej retoryki, wtłaczającej Singapur w rolę sytego azjatyckiego tygrysa, szczęśliwej wyspy postępu, zamieszkanej przez moralnie nieskazitelne społeczeństwo. Khoo pokazuje rodzinne miasto od innej, mniej uporządkowanej, bardziej drapieżnej strony. Wprowadza widzów w gęste od barów, tłoczne i gwarne zaułki, gdzie spotykają się sutenerzy i oszuści, kulisi przybywający z kontynentalnych Chin i outsiderzy marzący o wyjeździe z tej mrocznej pułapki w środku tropików. Opowiadając o miłości nieśmiałego sprzedawcy makaronu do pięknej prostytutki, przesiadującej w jego barze, Khoo łączy przeciwieństwa - melancholijną urodę świata z bezwzględnie rządzącą nim przemocą. Anty-bohater Khoo, samotny chłopak, który po śmierci ojca przejął makaronowy interes, żyje z dnia na dzień. Włóczy się po starych dzielnicach miasta wąskimi uliczkami, na których można jeszcze spotkać oferującego swoje usługi wróżbitę. Wśród opuszczonych blokowisk poszukuje przeszłości i sensu. Jego miłość do dziewczyny, której nie zna, jest naiwna i bezwarunkowa. Równie silna jak jej zapisywana przez lata w pamiętniku chęć ucieczki. Kiedy przypadek rzuci słodką Bunny w ramiona sprzedawcy makaronu, ten nagle poczuje intensywny smak życia. Niemal w jednej chwili dotrze do niego oszałamiająca słodycz i trudna do zniesienia gorycz. Oto Singapur.