Uczucia mam mieszane, ale z dużą przewagą tych pozytywnych. Świetny pomysł, rozbrajające drobiazgi (mnie najbardziej rozczuliło chyba sztuczne oddychanie robione pluszowemu misiowi), całkowicie absurdalna sytuacja (plastikowa lalka stająca się powoli pełnoprawnym członkiem rodziny i społeczności miasteczka) i bardzo mądre, niejednoznaczne przesłanie, które mocno i osobiście do mnie trafiło (jak trudno nauczyć się przytulania, gdy w dzieciństwie zaszło coś nie tak...) - to wielkie plusy. Minusem, chyba dość poważnym, jest to, że chwilami film przynudza. Lubię takie niespieszne kino, ale tutaj jednak ciągnęło się to momentami niepotrzebnie i bez żadnego pożytku dla całości. Aktorsko też nie bardzo mi to podeszło. No i jakaś taka wyczuwalna przez mnie podskórnie nachalność w chęci bycia "alternatywnym" i europejskim... Jeśli dostałabym tę samą historię, ale w innym wykonaniu, dałabym wyższą ocenę. A tak tylko "nieźle".