PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=473111}

Moon

7,3 94 858
ocen
7,3 10 1 94858
7,7 26
ocen krytyków
Moon
powrót do forum filmu Moon

Kiedy Sam dzwoni do rodziny, odbiera jego już dorosła córka i w pewnym momencie woła swojego ojca, czy to znaczy ze pierwotna misja prawdziwego Sama skończyła się rzeczywiście po 3 latach i wrócił on normalnie do domu a jego DNA zostało skopiowane i użyte do późniejszych produkcji klonów? Czy w takim razie prawdziwy Sam ma świadomość tego ze jego misja jest dalej prowadzona, nie do końca legalnie?

perancis

W filmie nie zagłębiali się w takie detale. Możemy tylko gdybać.

perancis

Mogło też być tak, że Sam nie wracał, więc jego żona znalazła sobie innego chłopa i na niego córka mówi "tato".

ocenił(a) film na 9
SouthSide

no bo w sumie sam raz powiedział ze żona od niego odeszła na pół roku a potem dała mu jeszcze jedną szansę. Więc może faktycznie odeszła i nie dała mu już szansy a tak mu zostało to zaprogramowane że tak mu się wydawało.. Kurde masło maślane ale chyba rozumiecie :P

ocenił(a) film na 9
RedziPL

Tak, to ma sens (bez ironii).

ocenił(a) film na 10
perancis

Mi się wydaje, że prawdziwy Sam zginął na księżycu, a jego żona znalazła sobie po prostu nowego faceta. Zresztą GERTY coś wspominał, że na początku misji doszło do jakiegoś wypadku.

ocenił(a) film na 8
r0hnin

Ten wypadek to było kłamstwo, które podawano każdemu nowo obudzonemu klonowi, by się nie dziwił, że znajduje się w ambulatorium.
Prawdziwy Sam albo był na stacji, i wtedy nagrania z żoną są z jego czasów - ale trochę to dziwne, bo to by znaczyło, że też nie miał kontaktu "na żywo", albo zapłacono jej za grę do odpowiedniego scenariusza, a wtedy Sam nie musiałby wylatywać w kosmos. Mogli to zrobić dla kasy.

ocenił(a) film na 8
r0hnin

Gerty wspomina później że nie było żadnego wypadku, że to tylko sposób na budzenie klonów i powód przeprowadzenia badań w celu ustalenia prawidłowego działania kolejnego klona.

Specjalnie wszedłem by zobaczyć kto to był ten "tato" - czy jego głos był głosem aktora grającego Sama? Niestety nie ma go tutaj w obsadzie:(

Do tych waszych przypuszczeń dodałbym jeszcze jedną opcję. Sam nigdy nie poleciał na księżyc, dał się wyszkolić, a potem sklonować ciało i elementy umysłu, a sam zgarnął za to pokaźną kasę i żył sobie z rodziną jak król;)
Wnioskuje tak z tego, że skoro baza była przygotowana tak jak była (z piwniczką na wino, tfuuu... na klony:p), to wątpię by on tam kiedyś był.
Myślę tak też dlatego, że klony wysyłały wiadomości do Tess i otrzymywały odpowiedzi - niezależnie jak były skromne, to pewnie nie wystarczyłby jeden zestaw z pobytu prawdziwego Sama. Z każdą kolejną wiadomością ciężko byłoby to dostosować do trwającej rozmowy. Zapewne żona też w tym siedziała i nagrano szereg wiadomości na różne sytuacje. Tam chyba w tej jednej był przeskok, więc pewnie też je przerabiano na bieżące potrzeby. Taka akcja wymagałaby odpowiedniego przygotowania - tj. nagrania wielu różnych wypowiedzi, by odpowiednio je łącząc zmieniać lub kończyć niewygodne tematy.

Jestem za to ciekaw jak dalej potoczyła się ta historia. Co z klonami? Tam ich była masa, przetransportowano je na Ziemię i obudzono? by żyły trzy lata i umarły? Pewnie nie. Tylko co z tymi dwoma? Właściwie oni nie byli obywatelami, ani nawet ludźmi, więc jakie przysługiwały im prawa?

Ogólnie to sprawa szybko się sypnęła, bo Sam miał zdjęcie 3 letniej córki, a potem ona miała 15 lat, zatem już przy 4 klonie! A tam tych klonów było mnóstwo, równie dobrze mógł zadzwonić do domu, a odebrałaby jego wnuczka;)

I jeszcze takie jedno spostrzeżenie. Film nietypowy jak na anglojęzyczne kino... ale seks w pierwszym kwadransie filmu musiał być!:D

ocenił(a) film na 8
Gubio

"Do tych waszych przypuszczeń dodałbym jeszcze jedną opcję. Sam nigdy nie poleciał na księżyc, dał się wyszkolić, a potem sklonować ciało i elementy umysłu, a sam zgarnął za to pokaźną kasę i żył sobie z rodziną jak król;)"

Ja dokładnie tak pomyślałem, nawet nie przyszło mi do głowy, że on naprawdę był na Ksieżycu.

Gubio

Czynisz błędne założenie, iż "każdy" Sam jest eksploatowany 3 lata - może jest taki był plan korporacji ale:
- klony są budzone w ambulatorium po niby-wypadku, a więc w trakcie 3 letniego kontraktu - może są tak zaprogramowane po obudzeniu, że myślą iż wypadek wydarzył się w środku tury (1,5) roku.
- jak pokazało samo życie, na księżycu też zdarzają się prawdziwe wypadki i może klony żyją tylko po kilka miesięcy.

A zatem nasz Sam może być nawet i 15 lub 20 z kolei .

Ponadto zgłębiamy tu jeden z nieistotnych wątków (powiedzmy faktów), natomiast chodzi oczywiście o wydźwięk całej sceny, popartej przejmującą i niezwykle klimatyczną muzyką. Sam (nieistotne który) decyduje się na wyjątkowo odważny i wzruszający krok. Człowiek, będący od trzech lat (tak jest o tym przekonany) na księżycu (to też jest wymowne), po wypadku, z ledwie uratowanym życiem, po przejściach na Ziemi, po odkryciu, że ma klona (lub sam nim jest) decyduje się pomimo przeciwności losu i korporacji nawiązać kontakt z ukochaną i upragnioną rodziną - niczym ostatnia deska ratunku, dla skołatanej duszy i umysłu bliskiemu załamaniu. Poszukuje krótkiej chwili pociechy.
W zamian od losu otrzymuje garść smutnej prawdy: niema rodziny, niema Sama astronauty, nikt nie czeka na niego z utęsknieniem, ani kochająca żona, ani uwielbiana córunia. Jest sam, jest mięsem, jest nikim i nikomu niepotrzebny, A jego zastępców jest cała piwnica.

Pomimo, że klimat Sci-Fi to jednak zwykły, ale bardzo dobry dramat. Klimatyczny, przejmujący, łatwo odnieść można do współczesnego życia, co ułatwia odbiór. Oczywiście Sceneria Sci-Fi jest elementem budującym klimat, a nie celem samym w sobie - to nie Avatar. Jeżeli ktoś lubi dramaty, bo potrafi się "wczuć" to będzie filmem zachwycony, a jak ktoś szuka gwiezdnych wojen, to będzie załamany.

Pamiętajmy, że dramatów Sci-Fi powstało całkiem sporo i nie w każdym musi być strzelanka działami plazmowymi, żeby był dobry. Ot chociażby:
AI Sztuczna inteligencja, Łowca Androidów, Odyseja Kosmiczna, 12 małp, Atlas Chmur, Mr Nobody, Zakochany bez pamięci, czy Dystrykt 9. Wymieniać można dużo więcej, a w rzadko którym ważne są sceny batalistyczne czy kosmiczne pejzaże, lub wcale ich niema.

Pozdrawiam
S.

ocenił(a) film na 7
scanundo

obudzony klon powiedział, ze jest tu od tygodnia, gdzy pierwszysam-klon go o to zapytał

ocenił(a) film na 9
scanundo

W "piwnicy" z klonami, tam gdzie szuflady z nimi się znajdowały wyraźnie było widac że wszystkie świecą się na biało, a 4 (domyślnie puste) na czerwono, a więc jednak to były klony numer 3 i 4.

ocenił(a) film na 8
perancis

Trudno powiedzieć.. Ale pierwsze co pomyślałam jak ona zawołała "tato" to było to, że tam był oryginał Sama Bell'a. Moim zdaniem on pierwszy był w tej stacji, a jak skończył mu się kontrakt to wyraził zgodę na sklonowanie go, aby opłacić leczenie żony.

ocenił(a) film na 9
perancis

Jestem świeżo po seansie, powiem szczerze że fabułę da się przewidzieć w sporym stopniu ale film na ogół jest świetny. Rozczarował mnie jedynie sam koniec filmu - szkoda że nie pokazano chociaż fragmentu przybycia Sama na ziemię.

Wracając do tematu jestem zdania że w trakcie rozmowy z córką słyszymy głos "oryginalnego" Sama, dlatego też klon rozłączył się. Zauważcie że "zdrowy" klon nie obejrzał nagrania do końca, a chory nie poinformował go o tym co usłyszał pod koniec rozmowy. Wg. mnie nie powiedział mu o tym aby ten nie porzucił nadziei w powrót na Ziemię.

ocenił(a) film na 9
perancis

Witam.

Świeżo po seansie więc dziele się tym co zwróciło szczególnie moją uwagę, a nie widzę tego w wypowiedziach powyżej.

Otóż wydaję mi się, że odpowiedź na pytanie zawarta może być w ostatnich zdaniach filmu gdy słyszymy nadawanie jakichś wiadomości z Ziemi w tv/radiu
a konkretniej zdanie: "Pojawienie się klona Sama Bella sprawiło, że dyrektor CIA zadecydował...
Są dwie opcje: Albo jest świrem, albo nielegalnym imigrantem."

Pojawienie się "klona" Sama Bella na Ziemi, więc można zakładać, iż ten prawdziwy Sam nigdy się z Ziemi nie ruszył.
W jaki sposób mogli w ogóle zakładać na Ziemi, że to jego klon? Ano w taki, że ten prawdziwy siedział sobie spokojnie z córką w domu myśląc, że zrobił interes życia. No bo co może pójść nie tak skoro nieświadome klony umierające co 3 lata są z dala od naszej planety na księżycu.

Dlaczego klony żyły tylko 3 lata??
W rozmowie klona z córką na żywo mówi ona, że ma 15 lat a mama umarła kilka lat temu. Natomiast rozmowy klonów, które były powtarzane każdemu z osobna zapewne w tej samej kolejności ukazują nam dziewczynkę, która ma lat 3-4. Myślę, że dla nich to był czysty interes za zgodę na sklonowanie osoby Sama, no bo co miało pójść nie tak skoro klony miały być z dala od Ziemi na księżycu. Niestety coś jednak poszło nie tak. Śmierci żony Sama nikt się pewnie nie spodziewał, być może się pochorowała i dlatego też nagrań starczyło tyko na 3 lata, Dłużej klonów nie mogli trzymać przy życiu bo siadała by im psychika z braku kontaktu z rodziną i nie wykonywali by już należycie swoich obowiązków.

ocenił(a) film na 9
skawa28

Mam podobnie pytanie po obejrzeniu filmu co perancis idac Twoim rozumowaniem to Sam ("oryginanlny") wcale nie zostal poszkodowany a to calkowicie zmienia wymowe ,odczucia z filmu

ocenił(a) film na 9
john_anonim

niby czemu oryginalny Sam miał być poszkodowany skoro w filmie widzimy tylko klony odkrywające prawdę ;)

ocenił(a) film na 9
skawa28

a tak naprawde wiemy co stalo sie z prawdziwym Sam'em?,nie wiemy czy Sam nigdy na stacji nie byl ,Jesli natomiast jest tak jak przypuszczacie ( wcale nie twierdze ,ze nie macie racji ) to to "cos" co poszlo nie tak to zachowanie Gerteg'o , ktory mimo zakazu wypuscil klona i pozwoll na odnalezienie innego w pojezdzie.Tu tez pojawia sie pytanie czemy Gerty tak sie zachowal?

ocenił(a) film na 9
john_anonim

racja ale zauważ, że klon Sam'a umiejętnie oszukał Gerty'ego robiąc umyślnie uszkodzenie jakiejś tam rurki i mówiąc mu, że wyjdzie tylko na chwile sprawdzić powłokę stacji. Co do Sam'a tego oryginalnego to tylko moje przypuszczenia i tak przynajmniej ja zrozumiałem całość. Jak widać powyżej w wypowedziach pozostałych, są też inne koncepcje, z którymi również ciężko się nie zgodzić w pewnym stopniu.

ocenił(a) film na 7
john_anonim

Robot faktycznie zachowywał się bardziej jak człowiek niż maszyna, bo łamał bezpośrednie rozkazy, chociaż jeżeli jego jedynym zadaniem była pomoc samowi to mógł tak postępować. Właściwie to Gerty zachowuje się troszkę jak dziecko, które do pewnego momentu wymiguje się od odpowiedzi, aby wreszcie powiedzieć prawdę. A Sam musiał być stacji, tylko w ten sposób klon mógł błyskawicznie przystąpić do jej bsługilub prowadzenia łazika, zamiast uczyć się tego.

skawa28

Myślę że długość życia klona wynosząca 3 lata jest bezpośrednim odniesieniem co do obaw związanych z samym klonowaniem istot żywych - czy klony są tak samo zdrowe i młode jak ich oryginały? Za wikipedią, fragment o pierwszej sklonowanej owieczce Dolly:
"14 lutego 2003 roku Dolly została uśpiona z powodu postępującej choroby płuc[8]. Owce rasy Finn Dorset dożywają zwykle 12–15 lat, Dolly zdechła mając niecałe 7. Wywołało to dyskusję na temat wpływu klonowania na zdrowie klonów. [...] Pojawiły się także opinie, że czynnikiem uwikłanym we wczesną śmierć Dolly mogło być przedwczesne starzenie, będące wynikiem klonowania[12][15]. Sugerowano, że Dolly była już "stara" w momencie narodzin[16]. Faktycznie, badania przeprowadzone gdy Dolly miała jeden rok ujawniły, że jej telomery, struktury chromosomalne związane z procesami starzenia i będące molekularnym wskaźnikiem starzenia się[17], są krótsze niż spodziewane dla owcy w jej wieku[18][19], co wskazywałoby, że jej materiał genetyczny jest "starszy" niż wynikałoby to z jej wieku biologicznego. Jednak w następnych latach, kolejne badania na większych grupach zwierząt ujawniły, że telomery odtwarzają swoją długość po procesie transferu jąder, a bydło domowe sklonowane z komórek płodowych ma telomery normalnej długości[20]. Z kolei bydło domowe sklonowane z komórek somatycznych ma je nawet nieco dłuższe (nawet te osobniki bydła domowego, które zdechły zaraz po urodzeniu wskutek powikłań w życiu płodowym i okołoporodowych). Naukowcy domniemywają, że krótsze telomery w przypadku Dolly mogły być wynikiem różnic gatunkowych, będących źródłem odmiennych reakcji komórkowych na proces klonowania, a także że proces ich odtwarzania po transferze jądra mógł być różny w zależności od typu komórek użytych w tym procesie[21]. Telomery Dolly, mimo że miały o 20% mniejszą długość[12] niż u młodych owiec w tym samym wieku, nie były jednak tak krótkie jak u owiec starych. Także dodatkowe badania nie wykazały żadnych oznak przedwczesnego starzenia się. Analizy pośmiertne również nie ujawniły jakichkolwiek dowodów na to, że śmierć Dolly była przedwczesna, ponieważ była ona klonem[22]."

użytkownik usunięty
perancis

Wydaje mi się, że prawdziwego Sama odesłano, ale zostały tam jego klony, o których on nic nie wiedział.

ocenił(a) film na 8
perancis

Myślę, że "tato" było do obcego, innego faceta. Około 30 minuty filmu Sam ogląda wiadomość od żony, w której ta, zapłakana sprawia wrażenie jakby podjęła decyzję o rozstaniu tylko nie umiała jej ogłosić wprost. Mówi o jakimś Tomie obiecującym świat jak i że "minęło tak wiele czasu" oraz o jakimś wypadku. Myślę, że oryginalny Sam nigdy nie wrócił do domu, żona po 3 latach dostała jakieś mętne informacje o komplikacjach i tak żyła w zawieszeniu, mając z jednej strony nadzieję i śląc wiadomości, z drugiej strony rozważając układanie sobie życia na nowo.

bunia152

To jest raczej ten sam głos. Głos Sama na księżycu i głos z nagrania brzmią niemal identycznie. Więc prawdziwy Sam jest na Ziemi, w domu razem z córką.

ocenił(a) film na 7
perancis

Ja mam jeszcze jedno pytanie - pierwszy klon Sama (a przynajmniej pierwszy, którego poznajemy) oparzył się tuż po tym, jak zobaczył dziewczynę (dorosłą Eve?). Jak to możliwe, skoro zapamiętał ją jako kilkuletnią dziewczynkę?

ocenił(a) film na 8
juliamatrioszka

Zapewne pamięć dla klonów naukowcy pobrali od Sama później, gdy jego córka była już starsza i wkradł się jakiś error. Skoro potrafią robić implanty pamięci to potrafią też wybrać dany zakres czasu :D

ocenił(a) film na 6
perancis

A ja myślę, że klony umierały po trzech latach w wyniku oddziaływania promieniowania kosmicznego na skutek niedostatecznej ochrony bazy. Nad rozwiązaniem tego problemu próbują pracować naukowcy przygotowujący załogowy lot na Marsa.

ocenił(a) film na 6
Pablo_46

Albo dawali im pożywienie, które doprowadzało ich do takiego stanu. :D

ocenił(a) film na 6
perancis

Po prostu zrobili jego klona na ziemi (pewnie był głównym projektantem bazy górniczej), wgrali mu część pamięci i umieścili klony w bazie.

ocenił(a) film na 6
Abatoniki

Potwierdza to zobaczenie przez niego dorosłej córki (tam gdzie sie oparzył kawą)

perancis

Według mnie prawdziwy Sam został sklonowany i żył sobie dalej na ziemi, a na Księżycu są jego klony. Prawdziwy Sam nie musiał w tym widzieć działania nieetycznego bądź nie być tego świadomym, jakie uczucia mają jego klony. Dla mnie Księżyc to tylko miejsce akcji, a film jest o etyce klonowania.

ocenił(a) film na 8
perancis

Chyba nie. Wydaje mi się, że gdy ona była mała żona zostawiła Sama dla kogoś(był taki fragment gdy mu o tym mówiła) i być może on wychował córkę. Naturalne jest, że mówiła do niego TATO.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones