bo w końcu nie ma w życiu nic silniejszego od mocy marzenia
przyznam że nie pamiętam kiedy ostatnio tak płakałam oglądając film, płakałam chyba od 5 min. filmu do samego końca.teraz słucham http://www.youtube.com/watch?v=dKFPN_tGN7c i łezki dalej lecą. Może ktoś powie że film przesłodzony i przewidywalny, może i racja ale jak zagrany i ten cudowny chłopczyk. Na pewno na długo zostanie mi to wszystko w głowie.
Zgadzam się w zupełności, film niesamowicie porusza, ma w sobie coś magicznego :) I łezka kręciła się w oku.
Zgadzam się w zupełności. Wczoraj oglądałem Przepis na miłość i też się popłakałem, potem w telewizji zachaczyłem fragment About a Boy i zaczynam się zastanawiać czy to czasami nie andropauza?
Dla wszystkich, którzy marzą i wierzą w siłę spełniających się marzeń. Pamiętajmy, że wszystko jest możliwe.