Wiem, że znajdą się fani tego filmu lecz dla mnie był on męczarnią. Wiem, że jest bardzo, bardzo, bardzo stary i dlatego, aż przestarzały. W horrorze szukam mocnych emocji. Tu ich nie było, a wręcz były one podobne jak przy komedii. Nie podniosę oceny tego filmu dlatego tylko, że jest stary. To tak samo jak wasz stary dziadziunio opowiada prehistoryczne kawały, a wy udajecie, że was śmieszą żeby nie robić przykrości bo to już stary człowiek. Nie, nie i jeszcze raz nie. Stare horrory to już praktycznie komedie. Tak większość ludzi je traktuje. Obraz wampira bardzo mi się nie podobał. W książkach i filmach wampiry to istoty potężne, piękne, silne i uwodzicielskie natomiast Nosferatu kojarzył mi się z gnomem który ma anemię (biała cera, paskudnie podkrążone oczy). W dobie efektów specjalnych wiemy, że czegoś brakuje. Odczuwamy pustkę w filmie która powinna zostać wypełniona przez nowoczesną technologię. Muzyka spoko, ale w wielu horrorach, grach słyszałam o wiele lepszą. Nie dorównuje to utworom Akiry Yamaoki. Aktorstwo takie sobie. Nic szczególnego. Według mnie jest to film który nie nadaje się już jako przykład gatunku horroru, a jako taki stary, próbny twór który trzeba traktować z przymrużeniem oka.