To był chyba jeden z najgorszych filmów, jakie widziałam! Groteska, kabaret, kicz! Jim Carrey śmieszny aż do bólu, i to nie w ten pozytywny sposób, jak zazwyczaj to bywa. Nagromadzenie wszelkich możliwych i po milion razy powielanych, standardowych środków "robiących" nastrój grozy, przy którym zamiast się bać, człowiek kwiczy ze śmiechu!
Może schowaj swoją dyskryminację płciową do kieszeni, bo Twoja pogarda do "gatunku: kobieta" jest niczym nieuzasadniona. Każdy ma swój gust, bez względu na płeć.
nie rozumiem, jeśli to był dla ciebie "totalny gniot" to co było dla ciebie dobrym filmem kobieto?
Zobacz w ocenianych przez mnie filmach, to się dowiesz. Przecież te komentarze mają wyrażać opinię o filmie, więc nie rozumiem dlaczego nie można mieć swojego zdania, bo zaraz cię za nie zjedzą. Zresztą to nie tylko moja opinia - Złota Malina na to dowodem :D
A mi się ten film bardzo podobał i byłam pod wrażeniem, że Jim Carrey potrafi tak świetnie zagrać w filmie innym niż komedia (ponieważ głównie z komedii go kojarzę). A zakończenie było nawet zaskakujące.
właśnie mnie Carrey zaskoczył, myślałam że zepsuje tę postać, a wyszło świetnie.
plus zaraz po obejrzeniu filmu zaczęłam liczyć z ilu liter składa się moje i mię i nazwisko.
film robi wrażenie według mnie. Polecam :)
Film jest denny. Dobry dla dzieci, które z matematyki ledwo co wyrabiają dostateczny. Reylina - 7 liter. 7+16=23 - niesamowite, zaraz się posikam ze strachu.
a napisałam że był straszny? ROBI WRAŻENIE a STRASZNY to dwa różne pojęcia.
a i tak w ogóle to nie jest horror więc tak trochę straszyć to ten film nie ma ;)
Różne są gusta, mi akurat ten film się podobał. A wtrącanie tu umiejętności matematycznych odbiorcy jest bez sensu. Widziałam lepsze thrillery, ale "Numer 23" to i tak niezły pomysł i dobre wykonania.
Widzę, że koleżanka nie odróżnia gatunków "Thriller" i "Horror"... Przed kolejną wypowiedzią polecam zapoznać się z znaczeniem gatunku thriller :D
PS. Chodzi mi głównie o ten element Twojej wypowiedzi "przy którym zamiast się bać, człowiek kwiczy ze śmiechu!" z którego można wywnioskować, że według Ciebie thriller jest gatunkiem który powinien straszyć - i tu jesteś w błędzie...
A na zakończenie dodam, że mnie osobiście film przypadł go gustu :D
Nie mam na myśli gatunku filmu (nawet nie wpadło mi do głowy, aby tu jakiś przyporządkować), tylko sceny, które ewidentnie w filmie miały wywoływać poczucie strachu i przerażenia, a śmieszyły i wypadały groteskowo. Nie powiedziałam ani nie sugerowałam, że jest to thriller czy horror, więc po co to czepianie się? Przy thrillerze już nie można się bać? ... chociaż nie bójcie się, przy tym filmie to nie grozi :D :D D:
No widzisz Madziu, a mnie ani razu nie było do śmiechu, film wywołał lekkie napięcie, trzymał klimat, a Carrey zagrał może nie doskonale, ale wypadł bardzo dobrze i pasował do tej roli. Film bardzo ciekawy i na pewno warto go obejrzeć. Proponuję usiąść samemu jeszcze raz, najlepiej w nocy, odpalić film, zastanowić się nad głównym bohaterem i wtedy wczuć się w ten chory świat cyfr. Pozdrawiam i życzę więcej pokory.
Zapomniałem, określanie tego filmu mianem "gniota" jest co najmniej nie na miejscu, zachowując konwencję wypowiedzi na forum nie będę prowokował przeróżnymi epitetami w stosunku do Twojej osoby, tylko liczę na "coś" więcej, niż odpowiedź pytaniem na pytanie.
Cieszę się bardzo, że film Ci się podobał - mnie się nie podobał, oglądałam go wieczorem i w klimacie zbliżonym do zalecanego przez Ciebie. Niestety nie wywołał u mnie ani dreszczyka emocji, ani napięcia - jedynie śmiech przy kolejnych, udających przerażenie, minach Carrey'a. Nadmieniam, że rolą w Truman Show mnie zachwycił, więc nie wiem czemu tu mu tak nie wyszło (i za to otrzymał zasłużoną, moim zdaniem, Złotą Malinę, więc opinię tę podziela wiele więcej osób). Przepraszam za kolokwializm w postaci "gniota", ale w mojej opinii jest on tutaj jak najbardziej na miejscu. Jeżeli ktoś ma inne zdanie, to tez fajnie - odmienność wskazana na każdym polu, ale mnie nikt nie zmusi do obejrzenia tego filmu ponownie :) Na zakończenie dyskusji życzę kolorowych pisanek i żółtych kurczaczków konsumowanych w rodzinnej, uduchowionej atmosferze :D
Witam. po przeczytaniu twojego komentarza, byłem bardzo zbulwersowany. Tak też dla ciebie właśnie zrobiłem te konto, więc nie obrażaj mnie i bądź doceniona. Chcę cie tylko uświadomić co do roli Jim Carreya w tym filmie. Czy wyobrażasz sobie np Leonardo DiCaprio w tej roli lub Tom Hanksa? Raczej nie. Jima Carreya "zaszufladkowałaś " jedynie do komedii. Ten jedyny aktor nadaje się do tej roli z powodu jego mimiki twarzy która może odgrywać uczucia szaleńca lub desperaty więc film potraktuj jako film. A nie aktora który raz zagrał w trilerze psychologicznym jako błazna bo ciągle grał tylko w komediach. A co do filmu mi się bardzo podobał gdyż dobrze ukazuje bezsilność wobec obsesji która z czasem narastała. Gdy czytałem książke pt. "Powrót Z Piekła" także miałem takie urojenia że widzę czyjeś cienie na ścianie. Więc pomyśl następnym razem zanim coś napiszesz. Mam nadzieję że to przeczytasz i następnym razem szybciej pomyślisz niż napiszesz.
szkoda słów na ludzi, którzy nie mogą zrozumieć, że ktoś ma inne zdanie, za to powtykać innym lubią :)
Madzia, nie wiem czemu cała czas krzyczysz, że przy tym filmie nie można się bać i stawiasz to jako jeden z głównych argumentów, dlaczego "numer 23 jest gniotem". Jasne, że nie można się bać, ale to w końcu nie horror tylko thriller i nie sądzę, żeby reżyser chciał, aby oglądający robili pod siebie podczas oglądanie tej produkcji. Dla mnie film bardzo dobry, bo mnie zaskoczył. Nie spodziewałem się takiego obrotu akcji, dodatkowo fabuła trzyma w napięciu (może nie jest to szczyt, ale jednak podczas oglądania, chciałem wiedzieć co dalej).
już mi się nie chce pisać o tym filmie, ogólnie nie podobał mi się i tyle :) a jesli komuś się podobał, to bardzo mnie cieszy, że miło spędził czas przy jego oglądaniu - oby tak bylo przy każdym :)
Też mi się niezbyt podobał...zmarnowany czas, nie wiem jak u Ciebie, ale mi śmiać się chciało jak facet sprawdzał w śnie czy zabił swoją żonę : ), może jakby ujęcia były z innej strony i muzyka też inna....to nie byłoby, aż tak źle ; )
Ej, a słyszeliście takie powiedzenie-o gustach się nie dyskutuje. Jeśli Madzi się nie podoba no to ma chyba prawo?, a forum jest od tego, żeby pisać swoją opinię...no chyba, że mi się coś pomyliło. : )
chwila chwila ty piszesz że nr 23 gniot hmm widzę że trzeba zaznajomić się z :d słownikiem :D no trudno jak ludzie oceniają tak oceniają moim zdaniem już sali samobójców bliżej do gniota niż nr 23 ponieważ sala jest płaska prosta denna nie ciekawe + taki że trzymał lekko w napięciu widać nie oglądałaś na odpowiednim sprzęcie tego filmu muzyka i charakter całkowicie przemawia na tak u mnie jest napięcie i to mocne :D zwłaszcza muzyka oglądnij jeszcze raz nie zważając na aktora jako takiego tylko jako daną osobę tyle jak tu oceniać film jak się ocenia aktora wydaje mi się że to bezpodstawny trolling tylko po to żeby zepsuć reput tego filmu chce więcej filmów z Jimem tego typu
Uwierz nie patrzyłam na aktora jak na komika. A i no prawda, że sala samobójców nie jest cudem, bo jest trochę monotonna i można się domyślić przyszłych scen. A co do 23 nie twierdzę, że film był zły, po prostu jestem za stara żeby mnie trzymał w napięciu, jak się oglądało dużo filmów ,,mocniejszych" to to nie robi wrażenia na tobie : )
np ja uważam że nawet teraz lśnienie to film godzien uwagi i naprawdę jest super trzeba mieć tylko sprzęt bez efektu nie ma pojary co do kinematografii dzisiejszej czym dalej tym słabiej właśnie filmy z takich czasów jak numer 23 były naprawdę dobre tyle
To, że nie potrafisz 'wyczuć' tego filmu niekoniecznie musi znaczyć, że coś jest "gniotem". Opinia jest zazwyczaj subiektywna...
Osobiście nie uważam "Numeru 23" za arcydzieło, ale potrafiłam dostrzec tam piękno.
A może nie ja nie potrafię "wyczuć", lecz Ty przeceniasz? :P Jak wspomniałaś, ocena jest subiektywna, więc pozwalam sobie wyrazić swoją - nie rozumiem po co w kółko do tego wracać...