Piszcie co chcecie, ale ten film wciąż robi wrażenie. Pomimo prawie 20 lat na karku, lepszych niż tu efektów pirotechnicznych nie widziałem w żadnym filmie. Film składa się na genialne sceny pożarów, ciekawą opowiastkę z wątkiem rodzinnym w tle, ciekawie poprowadzoną intrygę kryminalną, i genialnie wykreowane postaci.
Scena z Donaldem Sutherlandem, podczas komisji do spraw zwolnień warunkowych jest genialna..., Kurt Russell rewelacyjny, De Niro klasa sama w sobie. Może i zbyt się podekscytowałem, ale film ten to już praktycznie legenda jak dla mnie. Przypomina mi przełom 80/90 lat kiedy to kino dla paroletniego wówczas młodzieńca wydawało się tak odkrywcze i pasjonujące zarazem, czego już dziś niestety nie można odczuć...
Trafna ocena. Nieskromnie dodam tylko, że William Baldwin również zasługuje na nagrodę pocieszenia :-)
W postaci złotej maliny;) Obejrzałem wczoraj ( 12.02.2011r. ;) ) i gdyby nie drewniak-Baldwin to nie mialbym temu filmowi nic do zarzucenia. Sutherland jako piromaniak zdecydowanie mnie urzekł, choc wystepowal tylko klika minut. Nieco pompatyczny, sporo amerykanskiego patosu, ale oglada sie przyjemnie i latwo.
Sutherland mnie również , aczkolwiek nie chciałam się rozpisywać. Mam słabość do gościa.
Zawsze mnie zastanawiało - co kobiety widzą w tych starych piernikach.Ktoś powie,że lecą na kasę bo taki gościu i tak długo nie pociągnie.Nie tak dawno temu wybuchła afera u nas w kraju- jakaś aktoreczka zabujała się w duuuuuuużo starszym właścicielu teatru(czy jakoś tak).Czyżby to była miłość?No niby co może mieć taki pierdoła-właściciel teatru?Jakby to był szef koncernu naftowego to sprawa byłaby prosta.Ehhh szkoda gadać....
jeszcze kilka lat temu dałbym mu 10/10 bo w sumie sprawił, że jestem kim jestem ;) niesamowity klimat; świetna gra aktorska i te efekty specjalne (sekwencje z płonącymi gazami pożarowymi to majstersztyk) które niejeden współczesny film mogłyby zawstydzić - ale obecnie trochę już w zawodzie siedzę i ocenę obniżam do 7 ponieważ film jest o strażakach i troszkę tych błędów z tej branży się tam znajdzie - jak choćby wspomniane brawurowe wchodzenie w strefę zadymienia bez aparatu powietrznego pomimo tego że posiadali na wyposażeniu (Stephen w fabryce chemicznej po kilku krokach pewnie już by leżał zatruty gazami pożarowymi) lub wyniesienie dziecka w rozpiętej kurtce tuż po rozgorzeniu (i z tego co pamiętam nadal była nieskazitelnie biała)
jakby nie było - jeśli TV emituje, to ja siedzę w fotelu :)